- Pokazujemy, że pamiętamy o ludziach, którzy walcząc o wolną Polskę, zapłacili najwyższą cenę - mówi Adam Szabelak.
W rocznicę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego Młodzież Wszechpolska Radom zorganizowała publiczną modlitwę różańcową w jego intencji. Na placu, przed kościołem garnizonowym, zebrało się około 15 osób, by wspólnie odmawiać Różaniec. Modlitwie przewodniczył ks. kan. Stanisław Sikorski, proboszcz parafii pw. Chrystusa Nauczyciela na Plantach.
- Modlitwa różańcowa jest szczególnym rodzajem modlitwy, z której miliony ludzi na całym świecie, w tym "Wszechpolacy", czerpie na co dzień swoją siłę. Oprócz pamięci o czynach Rotmistrza chcieliśmy publicznie zamanifestować swoje przywiązanie do wiary katolickiej, która nie wymaga od nas chowania się w domowym zaciszu, ale dawania świadectwa. Mamy nadzieję, że następne inicjatywy tego typu przyciągną kolejnych, niewstydzących się swojej wiary i patriotyzmu mieszkańców naszego miasta. Pilecki był osobą bardzo wierzącą. Przed śmiercią tak powiedział do żony: „Kup koniecznie książkę Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa i czytaj dzieciom fragmenty. To ci da siłę”. My także gorąco polecamy tę pozycję - mów Adam Szabelak.
Poprzez tę modlitwę młodzi ludzie chcieli też publicznie zamanifestować swoje przywiązanie do wiary
Archiwum Adama Szabelaka
Witold Pilecki, mając niespełna 18 lat, wstąpił do Wojska Polskiego. Był harcerzem. Brał udział w walkach o niepodległość; jako żołnierz - w obronie Grodna, w bitwie w Puszczy Rudnickiej oraz w bitwie warszawskiej, a także w walkach o Wilno - przede wszystkim w buncie Żeligowskiego. To za zasługi w tej wojnie został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Zmobilizowany w 1939 roku, walczył w kampanii wrześniowej. Następnie przeszedł do konspiracji. 19 kwietnia 1940 roku dał się złapać w łapance na warszawskim Żoliborzu. W obozie utworzył Związek Organizacji Wojskowej, czyli ruch oporu, który miał być przygotowany do ewentualnego powstania w obozie. Niestety zagroziła mu dekonspiracja i musiał uciekać w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 roku. Później zaangażował się w powstanie warszawskie 1944 roku. Walczył początkowo w kompanii Warszawianka, później jednak w Zgrupowaniu Chrobry II. Współpracował z Władysławem Andersem i II Korpusem Polskim we Włoszech. Po powrocie do kraju został aresztowany przez funkcjonariuszy UB, dokładnie 8 maja 1947 roku. Proces tzw. grupy Witolda trwał aż do 15 marca 1948 roku, kiedy zapadł wyrok. 25 maja 1948 roku Witold został zamordowany w więzieniu na Rakowieckiej przez strzał w tył głowy, metodą katyńską. - Niezwykły człowiek, zgładzony tak jak wielu innych przez agenturę stalinowską - podkreśla A. Szabelak.
Modlitwie przewodniczył ks. kan. Stanisław Sikorski
Archiwum Adama Szabelak