Języka polskiego przy parafii Rudki na Ukrainie uczyło się 115 osób. Dzieci w nagrodę tydzień wakacji spędziły w diecezji radomskiej.
W Jedlni-Letnisku przez tydzień gościło 36 dzieci z Ukrainy. Mają polskie korzenie. Większość z nich posiada kartę Polaka. Część nie mówi po polsku, albo bardzo słabo, bo uczęszczają do szkoły ukraińskiej. Opiekowały się nimi 4 osoby. Jednym z nich był ks. Michał Machnio, kapłan pochodzący z diecezji radomskiej. Obecnie pracuje w sanktuarium Matki Bożej Rudeckiej w Rudkach na Ukrainie.
- Poprzedni tydzień spędziliśmy w Toruniu dzięki Caritas Diecezji Toruńskiej. Dla dzieci jest to pierwszy wypoczynek dłuższy niż normalnie. Zawsze w Polsce spędzały tylko tydzień wakacji. W tym roku - ze względu na to, że tak ładnie uczestniczyły w lekcjach języka polskiego i katechezie, które odbywają się przy naszej parafii - obiecałem im, że na 2. tydzień zabiorę je do mojej rodzinnej diecezji. W tym roku wyjątkowo na język polski chodziło 115 osób - to dużo, jak na parafię, która liczy 600 ludzi - mówi ks. Machnio.
Goście z Rudek zwiedzili Radom, Królewskie Źródła, muzeum Jana Kochanowskiego w Zwoleniu. Byli na Jasnej Górze, w Krakowie, w Wadowicach, ponieważ bardzo chcieli poznać rodzinne miasto Jana Pawła II. - Dla nich jest ważne to, że przyjechali do Polski. Ich nie interesują inne miejsca. Połowa grupy jest pierwszy raz w Polsce. Dla nich to ciekawe doświadczenie. Wszystko nowe, inne. Ich codzienność jest prosta - szkoła, prace w domu, na gospodarce. Dla nich czas spędzony w Polsce, to czas wytchnienia, odpoczynku - mówi ks. Michał.
Dzieci i ich opiekunowie zatrzymali się w parafii pw. św. Józefa w Jedlni-Letnisku. - Proboszcz ks. kan. Andrzej Margas z wielką życzliwością odniósł się do pomysłu, byśmy tu przyjechali. Był otwarty. Dzieci zamieszkały u rodzin. Na początku było trochę niepewności, ponieważ je rozdzieliliśmy, mieszkały u rodzin pojedynczo, by ćwiczyć język polski. Ale już drugiego dnia były szczęśliwe. Mówiły, że jest super, a rodziny są wspaniałe, umożliwiły im dostęp do komputera i wi-fi - opowiada wikariusz.
Kleryk Piotr Demij pochodzi z parafii Rudki. Ma 20 lat i studiuje w seminarium lwowskim. - Pobyt nasz był super zorganizowany. Jest bardzo fajnie. Ludzie są bardzo życzliwi, atmosfera bardzo rodzinna. Czujemy się jak w domu. Dziękujemy Bogu, że są ludzie dobrej woli, którzy starają się pomóc dzieciom przeżyć wakacje, a one są szczęśliwe, że mogą przyjechać do Polski. U was czuje się wspólnotę. To powoduje, że chce się do was przyjeżdżać i nawiązywać nowe znajomości - wyjaśnia P. Demij.
Ania i Wiktor pierwszy raz byli w naszej diecezji. Mówili, że bardzo im się tu podoba. Rodziny, u których mieszkali, były dla nich bardzo dobre, miłe i opiekuńcze.
Pobyt gości z Ukrainy w diecezji radomskiej zorganizowały i koordynowały stowarzyszenia Nasza Trójka, które działa przy PSP nr 3 w Radomiu, i Radomianie Razem.
- Wcześniej wysyłaliśmy dzieciom paczki na Ukrainę. Gdy okazało się, że jest możliwość ugoszczenia ich tutaj, postanowiliśmy pomóc. Poruszyła nas sytuacja tych dzieci i ich życie, o których opowiadał nam ks. Michał. Uznaliśmy, że powinniśmy coś zrobić dla naszych rodaków, którzy zostali na wschodzie, bo dzieci chcą się rozwijać, chcą zobaczyć świat, zobaczyć kraj swoich przodków - mówi Andrzej Pawlak ze stowarzyszenia Radomianie Razem.
- Przede wszystkim to są Polacy. To są nasi rodacy. Jeżeli im się gorzej żyje niż nam, to dlaczego nie pomóc - dodaje Janusz Rogala ze stowarzyszenia Nasza Trójka.