W drugiej turze do egzaminu do radomskiego Wyższego Seminarium Duchownego przystąpiło 10 kandydatów. Łącznie studia i formację do kapłaństwa rozpocznie 22 alumnów.
To dużo czy mało? - Więcej niż w Radomiu zgłosiło się kandydatów w Warszawie i Katowicach. Mamy więc 3. miejsce. Ale nie chodzi tu o jakieś podium. Cieszymy się, ale trudno mówić jakiejś stałej tendencji. Raczej to coś, co porównałbym do wykresu EKG. Zasadniczo kilkunastu każdego roku i co 3 lata nagły skok. I tak 6 lat temu było 21 kandydatów, a 3 lata temu 26 - mówi ks. prał. Jarosław Wojtku, rektor WSD w Radomiu.
Uwagę rektora przyciągają także inne obserwacje. - Rok temu, po raz pierwszy od niepamiętnych lat, nie mieliśmy żadnego powołania z Radomia. W tym roku Radom powrócił i można powiedzieć, że wracają także miasta, jak Starachowice czy Skarżysko-Kamienna. Oprócz tego są kandydaci z parafii, gdzie od wielu, wielu lat nie było alumnów, np. Niekłań, Bedlno, czy Odrowąż - wylicza ks. Wojtkun.
Ciekawym stałym elementem i to od szeregu lat jest to, że przybywa kandydatów, którzy nie przychodzą bezpośrednio po maturze. - Niektórzy kandydaci w rozmowie wstępnej przyznają, że głos powołania starali się zagłuszyć, albo przed nim uciec. Czasem były to podjęte studia, czy praca. I tak mamy absolwentów np. fizjoterapii, Akademii Sztuki Wojennej, czy prawa. Niektórzy z kandydatów mają matury z ocenami bliskimi 100 proc. - wylicza rektor.
Kandydaci mówią także o roli, jaką w odkrywaniu powołania mieli ich księża, proboszczowie, katecheci czy wikariusze. Niejeden z nich przyjeżdżał na rekolekcje do seminarium. I tam nie tyle słyszał o powołaniu, co swe powołanie weryfikował z oglądem miejsca. - Bardzo za te rekolekcje dziękuję ks. Pawłowi Gogaczowi, wychowawcy w naszym seminarium, i alumnom, którzy pomagają je przeprowadzić - podkreśla ks. Wojtkun.
Egzamin przyjmowali ks. prof. Marek Jagodziński i ks. prof. Wiesław Przygoda. Ks. Przygoda przyznaje, że i studia z teologii dla świeckich mają spory spadek liczby kandydatów: - Kiedyś na KUL mieliśmy bez kłopotu każdego roku 100 chętnych na teologię, dziś z trudem zbieramy 20, a obok świeckich studiują także siostry zakonne. Jakiś strach przed teologią. Może stąd, że uczenie takiego przedmiotu jak religia domaga się także świadectwa, a nie tylko stawiania ocen - zastanawia się profesor.