Na jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych powinno przypadać co najmniej 1000 osób. Średnia dla całej Polski to 273 osoby.
Było więc o czym debatować i o co się martwić. O problemie uzależnień i łatwej dostępności do alkoholu rozmawiano w Radomiu podczas Diecezjalnego Kongresu Trzeźwości. – Gdy słyszę o problemie nadużywania alkoholu przez nieletnich, protestuję, bo chodzi nie o nadużywanie, ale o używanie alkoholu i wszelkich używek przez osoby przed ukończeniem 18. roku życia – mówił psycholog ks. Marek Dziewiecki.
W radomskiej parafii pw. Miłosierdzia Bożego (os. Jeżowa Wola), gdzie od dwóch lat działa Ośrodek Trzeźwości Diecezji Radomskiej, odbył się Diecezjalny Kongres Trzeźwości. Spotkanie było z kolei pokłosiem Narodowego Kongresu Trzeźwości, który dopiero co zakończył się w Warszawie. Jego animatorem i organizatorem był bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości. – Czy będziemy mogli cieszyć się z obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, skoro tak wielu Polaków traci wolność wewnętrzną? Nie ma miłości, szczęścia, rozwoju, przyszłości dla człowieka i rodziny bez trzeźwości. Ona jest prawdziwą wolnością. Tak jak 100 lat temu odzyskaliśmy wolność, tak i teraz musimy zawalczyć o trzeźwość naszego narodu. Polskość musi kojarzyć się z umiarem, abstynencją, a nie z pijaństwem i tzw. proalkoholową mentalnością – mówił bp Bronakowski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się