Organy w kościele pw. św. Teresy na radomskich Borkach odzyskały pierwotny blask i brzmienie dzięki pracy młodych pasjonatów i specjalistów.
Pierwsze organy w świątyni zbudował w 1944 r. Wacław Biernacki. W 1993 r. zastąpiono je instrumentem zbudowanym przez organmistrza Andrzeja Nagalskiego. Przez wiele lat nie prowadzono przy organach żadnych prac konserwatorskich. Instrumentowi zaczęli szkodzić naturalni wrogowie - kurz i inne zanieczyszczenia oraz brak regulacji. W efekcie uszkodzeniu uległa jedna piąta piszczałek - zamilkło 250 z nich. - Niektóre z mniejszych pozostały nieme, bo utknęły w nich muchy. Niektóre zostały pogięte na skutek ingerencji nieostrożnych osób, które zaglądały do instrumentu. Teraz, po remoncie, grają wszystkie, czyli 1317 w 21 głosach. Zostały oczyszczone i nastrojone. Najdłuższa ma 310 cm, najkrótsza - 32 mm. Usunięta także została zabudowa stołu gry, przez co organista w pełni słyszy instrument. Organy zostały także w pełni nastrojone - mówi Piotr Dziewiecki.
- Jestem o tym przekonany, że Piotr będzie w przyszłości najlepszym organmistrzem, jakiego znam - rekomenduje przyjaciela Damian Skierczyński. Obaj są studentami Akademii Muzycznej w Łodzi na Wydziale Instrumentalnym, specjalność organy.
Po zakończeniu prac konserwatorskich i częściowo remontowych odbył się koncert. Zagrali go obaj studenci. Koncert poprowadził Gabriel Madej, absolwent Szkoły Muzycznej w Radomiu, specjalizujący się w grze na fortepianie.
Podczas koncertu obaj muzycy wykonali szereg utworów, prezentując nie tylko własny kunszt muzyczny, ale także możliwości instrumentu. - Organy Nagalskiego to nowoczesny instrument, posiadający 21 głosów podzielonych między 2 manuały oraz pedał. Układ głosów ma cechy współczesne przemieszane ze stylem późnoromantycznym. Są tutaj zarówno głosy o brzmieniu jasnym i przejrzystym, jak też głosy ciemne, masywne. Organy posiadają zarówno głosy charakterystyczne dla ich brzmienia, jak też imitujące inne instrumenty. Pozwala to na wykonywanie muzyki różnych epok, co czyni instrument po prostu uniwersalnym - opowiada P. Dziewiecki.
- Na koncert wybraliśmy szereg utworów, które miały pokazać możliwości instrumentu. Były to także dzieła, które dla nas, organistów, stały się dużym wyzwaniem pod względem technicznym. Dla Piotra był to bez wątpienia "Koncert organowy h-moll" Johanna Gottfrieda Walthera na podstawie koncertu Antonia Vivaldiego. Dla mnie największą trudność w przygotowaniu sprawiła część "Allegro maestoso" z "VI sonaty" Felixa Mendelssohna-Bartholdy'ego - mówi D. Skierczyński.
- Cieszy mnie to, że w wakacyjne miesiące mogliśmy przeprowadzić prace przy naszych organach. To było po prostu konieczne. W efekcie instrument odzyskał pierwotny blask i brzmienie. Będzie przez kolejne lata służył naszym wiernym, przydając piękna i dostojności liturgii - cieszy się proboszcz ks. kan. Zbigniew Gaczyński.
Prospekt 21-głosowych organów w kościele pw. św. Teresy w Radomiu
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość