Dokumentalista Mieczysław Bartłomiej Vogt będzie kręcił film o dziejach Mariówki.
A wszystko rozpoczęło się od turnusu rehabilitacyjnego w ośrodku „Promień”, prowadzonym przez siostry Służki NMP Niepokalanej w Mariówce.
- Pan Bóg ma swoje scenariusze. I tu jego pierwszym punktem była wizyta u nas jako pacjenta filmowca Janusza Bodasińskiego. Kolejny punkt to inicjatywa zaproszenia do nas innych ludzi filmu mocno związanych ze światem wartości chrześcijańskich i z Kościołem. I tak to ostatecznie doszło do połączenia obecności jako pacjenta Mieczysława Bartłomieja Vogta z inicjatywą pokazu w Promieniu cyklu jego filmów dokumentalnych. A że Pan Bóg - jak powiedziałam - ma swoje scenariusze, zrodził się jeszcze punkt nieoczekiwany: idea nakręcenia filmu o historii naszego zgromadzenia - mówi s. Elżbieta Kowacz, odpowiedzialna za promocję ośrodka, a w nim za organizowanie intensywnej odnowy duchowej przy okazji turnusów rehabilitacji.
- Na razie jest wstępny zamysł, by zrobić film dokumentalny o dziejach zgromadzenia od czasów bł. Honorata Koźmińskiego, jego założyciela. O samym bł. Honoracie są filmy, ale brak o tym zgromadzeniu. Chcielibyśmy pokazać je jako żywe dzieło błogosławionego. Gdzieś po głowie chodzi mi roboczy tytuł „Trwanie”, bo dzielne siostry trwały w różnych okolicznościach historycznych, stawiając opór zaborcom i okupantom, tworząc w formie zgromadzenia bezhabitowego wspaniałe dzieła podziemia kościelnego, a wszystko pokojowymi metodami i w duchu Ewangelii - mówi M. Vogt.
- Obiecuję, że zrobię wszystko, by ten film powstał, a Mieczysław doskonale się do tego nadaje - zapewnia Janusz Bodasiński, prywatnie stryj Macieja Bodasińskiego, współtwórcy "Wielkiej Pokuty" na Jasnej Górze i modlitewnej akcji "Różaniec do granic".
Mieczysław Bartłomiej Vogt jest synem nieżyjącego już Mieczysława Vogta, również twórcy filmów dokumentalnych. Jest ekspertem w Państwowym Instytucie Sztuki Filmowej. Pytany o to, na czym polega siła przyciągająca do tworzenia takich właśnie filmów, mówi: - Film fabularny jako znacznie bardziej kosztowny w produkcji w większym stopniu podlega presji, aby być dobrze się sprzedającą, łatwą w odbiorze rozrywką. Sztuka filmowa dla samej sztuki nie jest moim celem, chociaż forma filmu powinna spełniać wymogi profesjonalizmu, być najlepsza pod względem artystycznym, przede wszystkim służyć dobrze przekazaniu zamierzonej treści. Moim podstawowym celem jest refleksja nad historią, w tym historią idei, której kluczowym elementem jest wiara i życie religijne. Film dokumentalny jest dla mnie po prostu narzędziem uprawiania historii.
Podczas kilkudniowego pobytu w Promieniu Mieczysław Bartłomiej Vogt zaprezentował 9 ze zbioru liczącego kilkadziesiąt filmów. Były to: "Książę Metropolita. Rzecz o kardynale Sapieże", "Jeden drugiego brzemiona noście" (Jan Paweł II i Solidarność), "Opus Dei - dzieło Boga", "Opus Dei - powszechna droga do świętości", "Leszek Kołakowski", "Łączenie podzielonego" (o prof. Januszu Boguckim), "Raport o stratach wojennych Warszawy", "Zdzisław Najder. Chciałem zostać lotnikiem" i "Jesteśmy Utopią".
Każdą z projekcji autor poprzedził wstępem, a na koniec prowadził dyskusje.
Ośrodek Promień w Mariówce koło Przysuchy
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość