W czasie pielgrzymki do Włoch nocowali w miejscu odwiedzanym przez papieży i św. Franciszka.
Młodzi i ich opiekunowie z parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Radomiu uczestniczyli w pielgrzymce do miejsc świętych we Włoszech. Część osób była spoza parafii. Organizatorem wyjazdu był wikariusz ks. Marcin Sajnóg.
Pielgrzymi zatrzymali się u sióstr w Poggio Cinolfo. - 2 lata temu w tym domu odwiedził siostry papież Franciszek, kilka lat temu - Benedykt XVI. Przebywał tam św. Franciszek z Asyżu. W kaplicy jest symboliczne miejsce. Kiedyś było tam okno. Według tradycji, stąd św. Franciszek nauczał i rozmawiał z ludźmi. Tam sprawowałem Msze św. - mówi ks. Sajnóg.
Z domu sióstr radomianie robili sobie wycieczki.
W Rzymie odwiedzili bazyliki większe. Zwiedzili katakumby, gdzie uczestniczyli w Eucharystii. Największym przeżyciem było jednak dla nich spotkanie z papieżem Franciszkiem podczas środowej audiencji na pl. św. Piotra.
Byli na polskim cmentarzu wojennym na Monte Cassino, gdzie uczestniczyli w Mszy św. Z racji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości pomodlili się za tych, którzy polegli w obronie ojczyzny i zaśpiewali hymn. - Młodzież była bardzo skupiona. Widać było, że chcą oddać cześć poległym - opowiada ks. Sajnóg.
W sanktuarium w Lanciano, gdzie w VIII wieku miał miejsce pierwszy potwierdzony cud eucharystyczny, ks. Marcin sprawował Mszę św. - Młodzi bardzo ją przeżyli. To miejsce skłania, by pomyśleć o swojej wierze - wspomina duszpasterz.
Pielgrzymi zwiedzili też Bagnoregio, tzw. umierające miasto, Asyż i Wenecję. Nie zabrakło odpoczynku nad morzem.
- Byli zachwyceni krajem, pogodą, szczególnie odwiedzanymi miejscami, bo są piękne. Każdy przeżył wyjazd na swój sposób - mówi organizator pielgrzymki.
Ks. Sajnóg w parafii zajmuje się służbą liturgiczną, prowadzi spotkania dla młodzieży i grupę pielgrzymkową na Jasną Górę. - Organizując wyjazd, chciałem, by młodzi lepiej się poznali i bardziej zaangażowali w życie parafii. Dzięki takiej pielgrzymce i ja mogę lepiej poznać parafian. Często widzę ich tylko w kościele. Wtedy nie ma okazji, by z nimi porozmawiać - tłumaczy wikariusz.