Chór z opoczyńskiej kolegiaty pw. św. Bartłomieja obchodzi jubileusz 70-lecia istnienia.
Dopiero co zakończyła się wojna. Ludzie zaczynali od nowa organizować codzienność. W mieście rosła okazała świątynia. Nad jej budową czuwał wspominany do dziś ks. prał. Władysław Gąsiorowski. Nie zdołał jej dokończyć. Zmarł w roku 1954. Rzecz kontynuował nowy proboszcz, były więzień Dachau, ks. kan. Piotr Jaroszek.
Zebrał ich Stanisław Piątkowski. Był świetnym organistą, który należał do komisji muzycznej diecezji sandomierskiej.
Stanęli w jeszcze budowanym kościele pw. św. Bartłomieja. - Doskonale pamiętam tamten pierwszy występ chóru. Rusztowania trochę tłumiły dźwięk. Słuchałem z podziwem. Chyba już wtedy myślałem o tym, by śpiewać w tym chórze. Ale wówczas byłem jeszcze przed mutacją. Do chóru trafiłem w 1956 r. Namówił mnie kolega Władysław Wiaderny, który śpiewał w basach. Jest wielka satysfakcja - wspomina Jan Dębowski. - Tak, to wielka satysfakcja śpiewać w naszym chórze Dzwon. W I tenorach śpiewam od 54 lat. Nakłonił mnie Witek Kuśnierz. Gdy patrzę w przeszłość, myślę: ile to świąt i uroczystości, gdy śpiewaliśmy, prymicji, pogrzebów, a do tego coniedzielne występy w naszym kościele, dziś kolegiacie... Organiści - Stanisław Piątkowski, potem Grzegorz Tulin. Ilu to kolegów śpiewa już tam, na górze, a my jeszcze tu, na ziemi - dodaje Marian Wiktorowicz.
Chór dojrzewał i zmieniał się. Pod batutą S. Piątkowskiego śpiewał jako chór męski i mieszany. W 1974 r. nowym organistą został G. Tulin. On także został kierownikiem chóru. Prowadził go do 2007 roku.
Od 12 lat chór prowadzi obecny organista Michał Bociek. - Jest sporo młodszy od niejednego z nas, ale cenimy go za profesjonalizm i umiejętność łączenia pokoleń - mówią chórzyści. - W czterogłosowym zespole śpiewa ponad 30 mężczyzn. Najstarsi mają 80 lat, najmłodszy - 21. Jakoś tak się dzieje, że gdy ubywa członek chóru, w jego miejsce przychodzi nowy. Najczęściej jest tak, że nowego śpiewaka przyprowadza ktoś z chórzystów. Nie ma specjalnej rekrutacji, choć zapraszamy do naszego zespołu wszystkich chętnych. Wystarczy ze mną porozmawiać, a jestem w kościele codziennie. Próby mamy raz w tygodniu, a gdy trzeba, częściej - mówi M. Bociek.
Przez te lata repertuar bardzo się rozrósł. - Śpiewamy pieśni dostosowane do każdego okresu liturgicznego. Staramy się przynajmniej raz w roku wyruszyć z jakimś koncertem, na przykład kolęd. W ostatnim czasie jesteśmy zapraszani co roku do Anielina na Szaniec Hubala. Tam śpiewamy nie tylko podczas liturgii, ale wykonujemy także pieśni patriotyczne. Mamy również w repertuarze śpiewy gregoriańskie, a nawet biesiadne - wylicza organista.