Na Ukrainę wyjechał kolejny transport darów dla mieszkających tam Polaków.
Organizatorem tej akcji jest radomskie środowisko Kukiz'15. Po raz pierwszy do transportu został użyty samochód, który kupiono specjalnie do podróży po Ukrainie. Jak mówi Artur Łepecki, dyrektor biura poselskiego Roberta Mordaka, samochód, który dostał nazwę „Kresowiak”, został kupiony za prywatne pieniądze i ma służyć do pokonywania tamtejszych bezdroży.
- Jedziemy do miejscowości Sąsiadowice. To polska wieś, niedaleko Sambora, w województwie lwowskim. Jeździmy tam od jakiegoś czasu do Polaków, którzy tam pozostali. Przed wojną była to wieś licząca około 3 tys. mieszkańców. Po wojnie większość Polaków wyjechała. Zostało około 400 osób i te osoby, po upadku Związku Sowieckiego, własnym siłami odbudowały klasztor ojców karmelitów i kościół. Od 2000 r. karmelici posługują w tym kościele - mówi A. Łepecki. Na Ukrainę pojechały ubrania, lekarstwa, glukometry, ciśnieniomierze, książki.
- Tym razem postanowiliśmy rozszerzyć formułę naszego wyjazdu. Andrzej Radkiewicz zaproponował, że przyjmie w swoim domu grupę polskich dzieci z Sąsiadowic na wakacyjny wypoczynek. Będziemy tam, na miejscu, ustalać warunki przyjazdu - dodaje A. Łepecki.
- Nie należy zapominać o Polakach mieszkających poza granicami kraju, szczególnie o tych, którzy mieszkają na Wschodzie, ponieważ są to mieszkańcy tamtych terenów od wieków. Trzeba dbać o to, aby ta ich łączność z Polską została utrzymana. Grupą docelową są najmłodsi. Nie można dopuścić do tego, aby oni odeszli od naszego narodu. Chcemy, jeśli tu przyjadą, opowiedzieć im o naszej historii, pokazać im Polskę - mówi A. Radkiewicz.
Cały czas kontynuowana jest zbiórka darów od radomian. Mogą to być ubrania, środki medyczne, książki i inne. Można je przynosić do Biura Poselskiego Roberta Mordaka przy ul. Żeromskiego 42 lok. 21 w Radomiu. Wszystkie informacje na temat darów i ich przekazania można uzyskać pod numerem telefonu: 603 071 303.
Ten samochód pojechał z darami na Ukrainę
Krystyna Piotrowska /Foto Gość