Młodzi zdobywali najwyższe szczyty Apeninów, a także modlili się przy grobach apostołów i św. Jana Pawła II.
Parafia pw. św. Stefana w Radomiu na Idalinie już po raz ósmy zorganizowała parafialny obóz dla młodzieży. W ubiegłych latach młodzi wyjeżdżali w Tatry, tym razem wraz z proboszczem ks. kan. Andrzejem Jędrzejewskim i wikariuszem ks. Kamilem Kowalskim udali się do słonecznej Italii.
- Dzięki wsparciu ks. Krzysztofa Dukielskiego, który był też naszym przewodnikiem, młodzież mieszkała w klasztorze sióstr obliczanek w okolicach Carsoli, skąd do Rzymu jest około 60 km - mówi al. Michał Kopciński, który również był uczestnikiem obozu.
Radomianie zwiedzili Wieczne Miasto. Modlili się przy grobach apostołów i św. Jana Pawła II. Wzięli udział w modlitwie Anioł Pański z papieżem Franciszkiem.
Odwiedzili też Asyż, Wenecję, Manoppello i Monte Cassino. - Jednak zwiedzanie to tylko połowa czasu spędzonego na włoskiej ziemi. Młodzi dwukrotnie odpoczywali na plaży, kąpiąc się jednego dnia w Morzu Tyrreńskim, na zachodzie kraju, a drugiego - w Adriatyckim, na wschodzie. Podczas obozu nie mogło zabraknąć jakiegoś górskiego akcentu, dlatego oprócz wspinaczki na kopułę bazyliki św. Piotra w Rzymie młodzież zdobywała poszczególne szczyty Apeninów w masywie Gran Sasso, m.in. Monte Aquila - 2494 m n.p.m. oraz Corno Grande - najwyższy szczyt Apeninów (2912 m.) - opowiada al. Michał.
Każdy dzień wyjazdu rozpoczynał i kończył się modlitwą. Młodzi codziennie uczestniczyli we Mszy św. Były też pogodne wieczory.
Dla Klaudii, jednej z uczestniczek, oprócz piękna włoskiej ziemi i jej zabytków szczególnie ważne były przeżycia duchowe. - Jednak najważniejsze jest to, że umocniłam się w wierze i zrozumiałam, co musieli przeżyć inni, abyśmy my mogli teraz bezpiecznie i bez przeszkód wyznawać naszą wiarę - powiedziała.
- Tegoroczny obóz we Włoszech idealnie wpisuje się w obchody 30-lecia istnienia parafii na Idalinie. Młodzież poprzez modlitwę i obecność w tak ważnych dla naszej wiary miejscach mogła zobaczyć, że Kościół założony przez Chrystusa sięga o wiele dalej, a świadectwo męczenników i świętych staje się wtedy szczególnie bliskie - wyjaśnia al. Kopciński.