Był pierwszym miastem na terenie tzw. Kongresówki, które zakończyło 123-letni okres zaborów.
W nocy z 1 na 2 listopada rozbrojono garnizon austriacki. Rano poinformowano jego dowódcę, że miasto jest wolne. Gdy próbował dzwonić po posiłki, usłyszał w słuchawce głos mówiący po polsku: "Powieś się, ty austriacki dziadu!".
Tak o wydarzeniach sprzed 100 lat opowiada historyk dr Adam Duszyk, nauczyciel VI LO w Radomiu. - Józef Mariański (dowódcza POW w Radomiu) postanowił zrobić to w nocy z 1 na 2 listopada. W sumie 250 uzbrojonych żołnierzy POW, a także innych formacji wojskowych, jak np. Związek Pogotowia Wojskowego. Oni bez jednego wystrzału rozbroili koszary austriackie. Tam było około 400 osób. Na szczęście nie było w koszarach najbardziej karnego oddziału Streitkompanie - kompanii uderzeniowej. Około godz. 2 w nocy koszary zostały przejęte. Następnego dnia zaczęło się o godz. 9. Zebrano się w parku Kościuszki, by przejść do kościoła pobernardyńskiego na nabożeństwo za zmarłych legionistów. W prasie wcześniej była o tym informacja. To był sygnał dla wszystkich. Rano Jan Wigura, jeden z przedstawicieli Komitetu Pięciu, razem z innymi udał się na Żeromskiego 53, do Kreiskommando. Tam poinformowali gen. Józefa Kwiatkowskiego, który dowodził austriackim garnizonem, że jego władza w mieście się skończyła i że władzę przejmuje Komitet Pięciu. Kwiatkowski próbował kombinować. Wymknął się z pokoju. Zadzwonił do koszar po posiłki, ale tam w słuchawce usłyszał po polsku: "Powieś się, ty austriacki dziadu!". Odłożył słuchawkę. Wiedział, że Radom jest opanowany. Potem było to nabożeństwo w kościele o 10.00. Po nim wszyscy przyszli na obecny plac Corazziego. Tam w samo południe na balkon wyszedł Komitet Pięciu, wśród nich Stanisław Kelles-Krauz z biało-czerwonym sztandarem, który wtedy powiedział te słynne słowa: "Powiewały z tego balkonu flagi pruskie, austriackie i rosyjskie. Dzisiaj zawieszam tutaj sztandar biało-czerwony na chwałę Rzeczypospolitej, na pohybel jej wrogom. Niech żyje Polska!". Rozległ się "Mazurek Dąbrowskiego". Było dużo wzruszeń. Tłumy. Radom stał się wolny. Ukonstytuował się organ, który dziś nazywany jest Republiką Radomską w składzie: Jan Wigura, Stanisław Kelles-Krauz, Wacław Dębowski, Roman Szczawiński i Aleksy Rżewski. Komendantem placu, czyli dowódcą wojska, został Józef Mariański - opowiada historyk.
Następnego dnia na pl. Konstytucji wojsko złożyło przysięgę na wierność Rzeczypospolitej. 8 listopada Komitet Pięciu podporządkował się Tymczasowemu Rządowi Lubelskiemu, a ten po 11 listopada - Józefowi Piłsudskiemu. Po 6 dniach zakończył się okres istnienia Republiki Radomskiej, która miała nie tylko Komitet Pięciu, ale również 5 ministerstw i własną armię.
- Termin "Republika Radomska" 30 lat temu ukuł historyk Piotr Tusiński w czasie 70. rocznicy odzyskania niepodległości. Uzasadnił go naukowo. My go tylko popularyzujemy. Swoje ośrodki władzy miały Cieszyn, Kraków, Poznań, Lublin, ale także i Radom. My w Radomiu byliśmy pierwsi na terenie całej Kongresówki i trzeba o tym mówić, ta wiedza powinna się znaleźć w podręcznikach historii - podkreśla A. Duszyk.
Komitet Pięciu 100 lat temu ogłosił przejęcie władzy w Radomiu
Reprodukcja: ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Kamienica przy ul. Piłsudskiego 2 (100 lat temu ul. Szeroka). Tu była siedziba Komitetu Pięciu
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość