Jeden był pedagogiem zasłużonym dla Radomia, drugi początkowo miał o mieście nie najlepsze zdanie.
Historyk ks. Szczepan Kowalik, pytany o zaangażowanie duchownych w odzyskanie niepodległości, podkreśla dwie sprawy. – Pierwsza to samo jej odzyskanie. W 1918 r. stosunkowo niewielu księży było czynnie zaangażowanych w działalność inną niż duszpasterska. Sprawiały to dwa czynniki. Pierwszym była pamięć o powstaniu styczniowym. Wciąż żyli wówczas księża, którzy je wspominali i pamiętali o wielkiej cenie, jaką zapłaciło duchowieństwo za swoje zaangażowanie. Zsyłki na Syberię, więzienia, kasata zakonów i klasztorów zdawały się karą wręcz zbyt wielką. Drugą sprawą były ruchy lewicowe. Ich ówczesne zaangażowanie powodowało postawy rezerwy ze strony duchownych. Ale gdy przyszła niepodległość, księża gremialnie włączyli się w dzieło jej obrony i utrzymania. Dowodem tego jest czas wojny polsko-bolszewickiej z 1920 r. z ks. Skorupką na czele – mówi historyk. Jednym z radomskich kapłanów, którzy pracowali jeszcze w duchu XIX-wiecznego pozytywizmu, był ks. Józef Rokoszny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.