Kolejny dzień radomian w Panamie. Wrażeń i przeżyć co niemiara. Są te z chwil osobistej modlitwy i te bardziej przyziemne.
Został zakwaterowany u pani Rity. - Nasza gospodyni to profesorka architektury. Mieszka z synem, który jest mistrzem gry w ping-ponga. Mam pokoik z łazienką, swój prysznic. Jest klimatyzacja. Bardzo ładne miejsce - opowiada bp Piotr Turzyński. Razem z nim u pani Rity mieszka także bp Didier z Francji. - On recytuje na pamięć całą Inwokację "Pana Tadeusza". Re-we-la-cja! - podkreśla bp Turzyński.
Pielgrzymi bardzo chwalą panamską kuchnię. - Mieszkam z dwiema koleżankami u fantastycznej rodziny. To mama i córka. Nie znam hiszpańskiego, ale rozmawiamy po angielsku. Maria, czyli córka, jest fantastyczna. Przygotowują nam przepyszne jedzenie. Tutejsze owoce są bardzo słodkie, inne niż w Polsce. Na obiad jemy mięso i desery, też bardzo słodkie. Panamczycy lubią bardzo słodkie jedzenie. Wszystko jest świeże i dzięki radości, jaka tu panuje, chce się żyć. Jest super! Jestem zakochana w Panamie. Światowe Dni Młodzieży to jest genialna sprawa. Wszystkim polecam - opowiada uczestniczka Ania Prasek.
- Na śniadanie dostaliśmy placuszek z mąki kukurydzianej, kiełbaski takie jak polskie, opcjonalnie także płatki kukurydziane. Natomiast obiady jem z młodzieżą. Ryż, soczewica i mięso z sosem. Mleko, kawa, herbata. Słodki deser, owoce - wylicza bp Piotr. - W takim upale nie bardzo chce się jeść, ale trzeba, i poza tym ta gościnność zobowiązuje.
Kolejny dzień radomscy uczestnicy ŚDM rozpoczęli od Mszy św., po której był czas na adorację Najświętszego Sakramentu. - Był bardzo wzruszający moment, gdy każdy mógł indywidualnie podejść do Pana Jezusa, dotknąć monstrancji i powiedzieć Mu o wszystkim - zaznacza biskup.
To był pierwszy Dzień w Diecezjach, a mieszkają w diecezji Chitré. Radomska młodzież spotkała się z grupami parafialnymi. Całe popołudnie i wieczór upłynęły pod znakiem panamskiej kultury. Między innymi zwiedzili Muzeum Narodowe.