Z okazji Dnia Numeru Alarmowego z operatorami w Radomiu spotkał się min. Joachim Brudziński.
W Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Radomiu szef MSWiA spotkał się z delegacjami operatorów numeru alarmowego 112, którzy przyjechali m.in. z Katowic, Krakowa, Łodzi, Lublina, Opola, Szczecina, Gorzowa Wielkopolskiego i Gdańska.
- W ostatnim roku operatorzy przyjęli ponad 20 mln zgłoszeń. Są oni ludźmi, w rękach których niejednokrotnie spoczywa zdrowie, a nawet życie naszych rodaków - mówił minister, dziękując jednocześnie za pracę operatorów.
- Operator numerów alarmowych nigdy nie wie, z czym przyjdzie mu się zmierzyć: może będzie to kolizja, może pożar albo kradzież, a może osoba, która chce targnąć się na swoje życie. Operator musi być przygotowany na każde zgłoszenie: prośbę o PIN do telefonu czy numer po taksówkę. I każde zgłoszenie musi być odebrane z taka samą starannością i uwagą. Moim zdaniem ta ciągła gotowość to wyzwanie dla nas. Wsłuchujemy się w głos potrzebującego i działamy - mówiła w imieniu pracowników CRR-ów Katarzyna Kalisz-Gaweł.
Mówiąc o 7 milionach interwencji, które zostały podjęte po 20 mln zgłoszeń, min. Brudziński wyraził zaniepokojenie faktem, że aż około 40 proc. telefonów to zgłoszenia fałszywe. Apelował również do rodziców, nauczycieli i wychowawców: - Rozmawiajmy z dziećmi. Już nawet te kilkuletnie mają zakonotowane, że kiedy zadzwonią pod numer 112, gdy dzieje się coś niedobrego, dramatycznego, to mogą uzyskać pomoc.
Minister zapowiedział, że pracownicy Centrów Powiadamiania Ratunkowego otrzymają podwyżki z wyrównaniem od stycznia i zapewnił, że nie będą one ostatnimi w najbliższym czasie. Potrzeba jeszcze nowelizacji ustawy wprowadzającej gradację na stanowiskach, które obecnie są ujednolicone i nie stwarzają możliwości awansu.
Obecnie we wszystkich CPR-ach w Polsce pracuje około tysiąca operatorów numeru alarmowego 112.