Mieczysława Pierzchalska-Hebdzyńska miała wtedy niespełna 15 lat. Do dziś pamięta tamten strach, ale też rozumiała, że trzeba pomóc ściganym Żydom.
We wspomnieniach pani Mieczysławy, cenionego w Radomiu pediatry, są momenty wyjątkowe, o stanie napięcia i strachu sięgającym zenitu. – Bywało tak, że w jednym pokoju naszego mieszkania stacjonowali Niemcy, a w drugim – razem z naszą rodziną – byli ukrywani przez nas Żydzi – opowiada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.