Ponad trzy tysiące osób uczestniczyło w VIII Radomskim Marszu dla Życia i Rodziny.
Marsz poprzedziła Msza św., której w kościele św. Jana Chrzciciela przewodniczył bp Piotr Turzyński.
Zgromadzonych w świątyni powitał ks. Sławomir Adamczyk, diecezjalny duszpasterz rodzin. - Dzisiaj przeżywamy radosny dzień Zesłania Ducha Świętego. Jest on uważany za pierwszy dzień działalności Kościoła. To tego dnia w tradycji ludowej organizowano różne procesje, marsze, zabawy. My, organizując marsz, chcemy w tym dniu dać świadectwo swojej wiary, przywiązania do Kościoła i szacunku dla świętości i nierozerwalności małżeństwa i rodziny - mówił ks. Adamczyk.
W homilii bp Piotr przypomniał, że życie jest cudem i darem, że jest niezwykle bogate i piękne. Powiedział też, że dzisiaj jesteśmy na zakręcie cywilizacyjnym, jeśli chodzi o walkę o życie i rodzinę.
-To jest walka o być albo nie być naszego świata. Z jednej strony są ci, którzy bronią natury. My to nazwiemy jako chrześcijanie - że bronią stworzenia. A ostatecznie broniąc stworzenia, bronimy Stwórcy, prawdy, prymatu Boga. Z drugiej strony są ci, którzy postawili ludzkie "ja" najwyżej, na szczycie, głosząc absolutną wolność, wolność we wszystkim. Dlatego mówią, że jest tyrania prawdy. Ogłaszają, że żyjemy w postprawdzie. Nie liczą się fakty. Oni mają projekt nowego człowieka. Chcą być Bogiem, chcą stworzyć nowego człowieka bez płci, bez tożsamości, bez korzeni, bez historii, bez Boga - jakiegoś światowego człowieka. Tylko taki "nowy" człowiek według tego projektu chyba nie ma przyszłości, bo będzie zagubiony, bo nie będzie wiedział, kim jest, dokąd idzie, po co żyje i dlaczego. Dzisiaj więc trzeba stanąć po stronie życia, po stronie natury, po stronie stworzenia i Stwórcy. Nie przeciwko komuś, ale chcemy powiedzieć, że pięknie jest być kobietą, matką, mężem, ojcem. Człowiek nie będzie w pełni człowiekiem i bezpiecznie nie pójdzie w życie, gdy nie dostanie miłości i ciepła kobiety, i racjonalności, siły, bezpieczeństwa mężczyzny. Zawsze będzie czegoś brakować - mówił bp Piotr.
Tegoroczny marsz odbył się pod hasłem: "Szczęśliwa rodzina - szczęśliwe dzieci".
- Jest wiele rodzin, dla których najważniejsze jest wychowanie dzieci w miłości. Uważają, że ważniejsza jest rozmowa, wspólny wyjazd, wyjście do kina czy niedzielny obiad niż pieniądze. Najważniejsze jest po prostu bycie razem - mówi Małgorzata Górka, koordynatorka marszu.
Z kościoła św. Jana uczestnicy przeszli ulicami Rwańską i Żeromskiego na plac przed kościołem garnizonowym. Tam wystąpił zespół księży "Jak najbardziej".
- Wzięliśmy udział w tym marszu, ponieważ popieramy jego ideę, tym bardziej że obecnie jest bardzo dużo kontrmanifestacji przeciwko życiu, a niestety ten atak na dobro człowieka jest niepotrzebny, szkodliwy - mówi Paulina Trzos, która w marszu uczestniczyła z mężem Łukaszem i trójką dzieci.
Angelika i Cezary Bartosiakowie z synem Szymonem pierwszy raz wzięli udział w marszu. - Chcemy pokazać, że rodzina jest najważniejsza. Ostatnio nie za dobrze się dzieje i chcemy pokazać, że jesteśmy - tłumaczyli.
Aneta i Radosław Góralscy są rodzicami czwórki dzieci. - Jesteśmy za rodziną, za życiem. Każdy ma prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Żaden człowiek nie ma prawa decydować o ludzkim życiu, dlatego tu jesteśmy - przyznali.
Kamila Rzepka, diecezjalny doradca życia rodzinnego, w marszu uczestniczyła z mężem i młodszym synem. - Jest to wielkie święto wszystkich rodzin diecezji. Jesteśmy tu, aby cieszyć się z tego, że jesteśmy rodziną. W pierwszej kolejności kobieta i mężczyzna tworzą rodzinę, ponieważ poprzez małżeństwo budują jej przyszłość. Jeżeli małżonkowie kochają się, w codziennym życiu okazują sobie miłość, dzieci to widzą. Najważniejsze dla nich jest, by rodzice się kochali, bo wówczas to szczęście będzie też w nich - mówi.
Na zakończenie ogłoszono wyniki konkursów plastycznego i literackiego, które zorganizowało Duszpasterstwo Rodzin Diecezji Radomskiej, i wręczono nagrody laureatom.
W marszu uczestniczył bp Piotr Turzyński.