Radom znów słuchał wieści ze stolicy. Podczas homilii ks. prał. Edward Poniewierski czytał fragmenty dziennika, jaki w czasie powstania warszawskiego prowadził ks. Dominik Ściskała, proboszcz dzisiejszej katedry.
W dniu wybuchu powstania ks. Ściskała napisał: "Jak padnie Warszawa, rozstrzygną się losy Radomia". Potem zapisywał przez kolejne dni uzyskane informacje o tym, co dzieje się w powstańczej stolicy, a obok nich dopisywał liczne przemyślenia, jak na przykład to: "Co by dziś powiedział ks. Skarga? To, co się dzieje, nazwałby karą Bożą czy doświadczeniem?". W końcu pojawiają się również informacje o mieszkańcach Warszawy, którzy docierali do Radomia. "Są w stanie skrajnego wycieńczenia, wynędzniali. Stracili wszystko. Zrobiliśmy w kościołach Radomia kwestę na ofiary Warszawy".
Ksiądz Poniewierski, kanclerz kurii i kapelan KIK, wskazał na ołtarz i stojący na nich relikwiarz. - To relikwie błogosławionego pallotyna ks. Józefa Stanka, jednego ze 108 męczenników II wojny światowej. To jeden z kapelanów powstania warszawskiego, człowiek bliski bp. Edwardowi Materskiemu, który także uczestniczył w całym powstaniu. Cząstka ciała kapelana znajduje się w tym relikwiarzu. Ten ksiądz umierał powieszony przez Niemców, w nieco przydługiej sutannie. Potem okazało się, że ten strój duchowny pożyczył kapłanowi kleryk Materski - mówił ks. Poniewierski.
W czasie powstania alumn Materski był na IV roku studiów seminaryjnych. Przed wybuchem zrywu złożył przysięgę Armii Krajowej w kościele Zbawiciela. Przez pierwsze dni powstania budował barykady, a następnie pracował w duszpasterstwie powstańczym.
Pierwszy ordynariusz radomski zmarł 24 marca 2012 roku. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Limanowskiego w Radomiu. Przy jego grobie w rocznicę wybuchu powstania o godzinie "W" spotykają się członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej, by modlić się za tego powstańca i wszystkich warszawskich bohaterów. Spotkanie przy kaplicy grobu bp. Materskiego poprowadził Jan Rejczak, prezes klubu. Po odmówieniu Koronki do Bożego Miłosierdzia obecni tradycyjnie wysłuchali fragmentu wspomnień bp. Materskiego. W tym roku były to między innymi te słowa: "Jeśli chodzi o czasy powstania warszawskiego, okupacji, można zaryzykować stwierdzenie, że nie było kogoś, kto by nie przeżył ciężkiego doświadczenia. Wszak ostatecznie wszyscy zostali wygnani, miasto było puste i zburzone... Z głębokim szacunkiem myślimy o chorych i rannych w czasie powstania, którzy wili się z bólu, a nikt nie mógł zdobyć im lekarstwa. Z tym samym szacunkiem myślimy dziś o tych, których spotykamy w aptece - wykupujących jedno lekarstwo, bo na drugie zabrakło pieniędzy. Czy wystarczy, że myślimy z szacunkiem?".