W parafii pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Radomiu po kilkuletniej przerwie odrodził się chór. Pierwszy koncert dał podczas Pasterki.
Chór w parafii działał, odkąd zaczęły w niej posługiwać Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi, również jako organistki. Zostały tu sprowadzone w 1945 roku. Ostatnią, która prowadziła chór, była s. Jadwiga Polakowska.
- Gdy dwa i pół roku temu rozpocząłem pracę jako organista, parafianie mówili mi, że odkąd siostry zaczęły tu pracować, organizowany był chór. Kilka lat temu przestał istnieć. Cały czas myślałem o tym, że w tej parafii zawsze była tradycja chóru, a teraz go nie ma. Po dwóch latach mojej pracy przy dużym wsparciu proboszcza ks. kan. Zbigniewa Gaczyńskiego udało się zebrać osoby do chóru - mówi organista Radosław Rzepka.
Chórzyści spotykają się od początku września w każdą środę o 18.45. - Praktycznie przez dwa miesiące na próbach miałem kilka osób. Dopiero w połowie listopada zebrała się dosyć duża grupa. W chórze mamy 16 osób. Jest jeszcze młoda dziewczyna Justyna, która została akompaniatorką. Gra na organach, podczas gdy chór śpiewa, a ja dyryguję. Zacząłem z myślą o stworzeniu chóru żeńskiego, ale na początku grudnia pojawił się pan. Mam nadzieję, że zgłosi się więcej mężczyzn - mówi R. Rzepka.
W środowych spotkaniach chóru uczestniczy jego opiekun ks. Łukasz Skowyra. - Staram się je rozpocząć krótką katechezą, żeby wprowadzić w ducha nie tylko śpiewu, ale również modlitwy, żeby zawsze w sercu było, że jest to posługa i względem Kościoła, i względem ludzi, którzy uczestniczą w liturgii. Chodzi mi o to, żeby też nikt nie chował w sercu pragnienia gwiazdorzenia, ale pokornie wchodził w posługę chwalenia Pana Boga swoim śpiewem, głosem, również na pożytek innych ludzi - tłumaczy ks. Skowyra.
Chórzyści po raz pierwszy dali koncert przed Pasterką. - Po przyjściu do nas, pan Radosław od początku mówił, że chciałby mieć chór. Udało nam się to zrealizować. To jest początek. Każdy rodzaj zaangażowania jednoczy ludzi i wychodzą z tego wspaniałe rzeczy. Chcielibyśmy, żeby ten chór się rozrastał - przyznaje ks. Z. Gaczyński.