- Dziękuję wszystkim pielgrzymom za tę decyzję wyznania wiary, za to zaangażowanie w tworzenie obrazu Kościoła pielgrzymującego przez czas i przestrzeń - mówi bp Henryk Tomasik.
Zakończyła się 42. Piesza Pielgrzymka Diecezji Radomskiej na Jasną Górę. W tym roku w 11 grupach pielgrzymowało 865 pątników. - Pielgrzymowało 31 księży, 9 alumnów, bracia franciszkanie, siostra zakonna, 22 pielęgniarki i ratownicy medyczni, 5 lekarzy. Wczoraj zakończyła się pielgrzymka sztafetowa z Białobrzegów. Dzisiaj są z nami ci, którzy uczestniczyli w pielgrzymkach rowerowych, a więc ponad 50 osób z Szydłowca i ponad 30 z Pionek. Jest też 30 biegaczy. Bardzo dużo osób też dojechało autokarami - wylicza ks. Mirosław Kszczot, dyrektor pielgrzymki.
Ks. Kszczot przyznaje, że było wiele obaw, czy pielgrzymka dojdzie do skutku z powodu epidemii koronawirusa. - Wiele osób pragnęło uczestniczyć w pielgrzymce i prosiło o jej zorganizowanie. Mieliśmy szereg obaw z powodu epidemii i zmieniających się przepisów sanitarnych. Na szczęście udało się. Wszyscy szczęśliwie dotarli. Nie mieliśmy żadnego poważnego problemu zdrowotnego i za to dziękujemy przede wszystkim Panu Bogu, bo my sami z siebie wszystkiego nie możemy zrobić. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy tu być, bo tu jest dom naszej Matki. My chcemy Matkę Bożą też prosić o to, żeby nas uwolniła od epidemii, ale nie tylko od tej, która niszczy ciało, ale też od tej, która niszczy duszę ludzką, od zła, które nam zagraża, bo wiemy, że te zagrożenia ciągle są - mówi ks. Mirosław.
Mszy św. na zakończenie pielgrzymki przewodniczył bp Henryk Tomasik. - Każda forma wyznania wiary i czci Matki Bożej jest czymś bardzo pięknym. Do tego dochodzi jeszcze wysiłek. Ponadto trudności organizacyjne związane z epidemią, świadomość tego, że trzeba być pielgrzymem, który nie stwarza innym problemów, to dodatkowe obciążenie. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować ks. Mirosławowi, dyrektorowi naszej pielgrzymki, i przewodnikom poszczególnych grup za ogromny wysiłek organizacyjny. Szczerze i z całego serca dziękuję wszystkim pielgrzymom za tę decyzję wyznania wiary, za to zaangażowanie w tworzenie obrazu Kościoła pielgrzymującego przez czas i przestrzeń, bo każda pielgrzymka jest takim obrazem. Prosimy, aby Matka Boża pomogła nam iść zawsze odważnie drogą wiary - mówił ordynariusz.
Homilię wygłosił bp Piotr Turzyński. - Stajemy przed obliczem Matki Bożej. Tu jest Jej dom. Tu jesteśmy ważni. Zło tu nas nie dopadnie. Tu jesteśmy bezpieczni - mówił bp Piotr i dodał: - Życie jest pielgrzymką, a nie włóczęgą. Jesteśmy pielgrzymami, którzy znają swój cel.
Homilia bp. Piotra Turzyńskiego:
Klaudia Kołodziejczyk pielgrzymowała w grupie akademickiej - 21. Jak mówi, szło się bardzo dobrze. - Było bardzo gorąco, ale Pan Bóg nad nami czuwał i udało się po tych ośmiu dniach trudu dojść na Jasną Górę w komplecie. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni i cieszymy się ogromnie. W naszej grupie była duża różnorodność. Szły z nami dwie osoby z warszawskiej pielgrzymki, które włączyły się w pomoc. Dla nas, w tych trudnych czasach było to niesamowitym wsparciem. Każdego dnia modliliśmy się trzy razy na różańcu. Po każdej tajemnicy odczytywane były intencje. Ludzie modlili się za siebie, za swoich bliskich, znajomych, ale podawali też intencje, które zostały im powierzone, by zanieśli je na Jasną Górę - tłumaczy Klaudia.
Ks. Paweł Męcina jest wikariuszem w parafii Brzóza. Szedł w grupie 18 z dekanatu kozienickiego. Pątniczy szlak pokonali w 10 dni. - To jest moja 12 pielgrzymka. Pierwszy raz idę z Kozienicami. Jestem urzeczony. Przewodnik ks. Wiesław Janowski zatroszczył się o wszystko. Tak naprawdę reżim sanitarny, który nas obowiązywał, dzięki dobrej organizacji nie był odczuwalny i szło się naprawdę spokojnie. Nawet osoby, które w poprzednich latach pielgrzymowały w różnych grupach, zwracały uwagę, że to jest bardzo dobra, zdyscyplinowana i zorganizowana grupa. W tym roku grupy nie miały ze sobą kontaktu, czasem w oddali widzieliśmy, że jakaś grupa przechodzi. Bliżej Częstochowy te drogi się częściej przecinały. To było niesamowite, że ci ludzie mimo pewnych obaw chcieli iść - mówi ks. Paweł.