Ks. Aleksander Mańka, proboszcz parafii w Domasznie koło Odrzywołu, przeszedł zakażanie koronawirusa z wyjątkowo silnymi objawami.
Proces zdrowienia i rekonwalescencji trwał kilka tygodni.
Potem, gdy kapłan powrócił do zdrowia, i było to możliwe z punktu widzenia bezpieczeństwa sanitarnego, podjął inicjatywę dzielenia się tym, co ozdrowieńcy mają najcenniejszego - osoczem z przeciwciałami, jak na razie najskuteczniejszym lekarstwem na koronawirusa.
- Oddaję osocze jako ozdrowieniec. Mam bardzo dużo przeciwciał. Może w Bożych planach dlatego mnie ten wirus dorwał, żeby teraz dzielić się i innym pomagać. Zachęcam innych ozdrowieńców, a jest ich coraz więcej, by zrobili podobnie - mówi ks. Aleksander.
Ks. Mańka ma 49 lat. Święcenia kapłańskie przyjął w 1999 roku. Proboszczem w Domasznie jest od 2013 roku. Kapłan oddaje osocze w radomskim Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
Silne objawy choroby pojawiły się na początku czerwca. - 6 czerwca przyszedł wynik pozytywny, potwierdzony objawami. Trafiłem do szpitala w Zgierzu na 16 dni. W tym 13 dni spędziłem na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Potem, do 4 lipca, była kwarantanna domowa. Gdy badania pozwoliły na to, żeby stwierdzić, iż nie zakażam, rozpocząłem oddawanie osocza - opowiada kapłan.