W tym roku odbywa się w reżimie sanitarnym.
Pogoda nie ułatwia błogosławienia pokarmów na zewnątrz kościołów. Ale wierni podchodzą do tego z pełnym zrozumieniem. Wielu wchodzi najpierw do kościoła, by pomodlić się przy grobie Pańskim. Inni robią to po pobłogosławieniu pokarmów.
- Koszyczek szykowałyśmy razem z mamą. Robię to od najmłodszych lat, od kiedy tylko pamiętam. W zeszłym roku bardzo brakowało tego poświęcenia. Wtedy uczestniczyłam w Triduum Paschalnym poprzez transmisje internetowe. To było trudne i ciężkie doświadczenie. Ta modlitwa nad pokarmem w Wielkanoc to było coś innego niż w poprzednich latach. Przeżyliśmy i cieszę się, że jest poświęcenie pokarmów. Owszem, w reżimie sanitarnym, na zewnątrz, ale jest poświęcenie - mówi Weronika, tegoroczna maturzystka z parafii katedralnej w Radomiu.
Błogosławieństwo pokarmów to tradycja licząca ponad tysiąc lat. Z czasem ustalił się pewien kanon tego, co koniecznie powinno się znaleźć w koszyczku. Jest to przede wszystkim figura Baranka, symbolizującego Pana Jezusa, który został za nas ukrzyżowany i zmartwychwstał. Są to jajka, które są symbolem życia. Jest to chleb - symbol Eucharystii, oraz sól, która chroni przed zepsuciem. Do tego dodawane są inne produkty, jak np. wędliny.