Było dużo muzyki i śpiewu, poszukiwano kwiatu paproci, puszczono wianki z nurtem rzeki Radomki, bawiono się przy blasku ogniska.
Impreza sobótkowa odbyła się na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Jedlińsku. Jej otwarcia dokonał Kamil Dziewierz, wójt gminy Jedlińsk. Przybyłych powitała Agnieszka Gryzek, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Jedlińsku. Imprezę rozpoczęli najmłodsi mieszkańcy gminy, którzy zaprezentowali swoje zdolności wokalne, muzyczne, taneczne i teatralne, a rozwijają je na zajęciach organizowanych przez GCKiKF w Jedlińsku. Po nich zaprezentowały się zespoły ludowe z terenu gminy. Gościnnie wystąpił Młodzieżowy Zespół Ludowy „Guzowianki” z Guzowa (gmina Orońsko). W międzyczasie na najmłodszych czekały specjalne atrakcje, jak malowanie twarzy czy zabawy z konkursami.
- Pielęgnując dawne tradycje nie może zabraknąć konkursu na najpiękniejszy wianek sobótkowy. Musi on być wykonany ze świeżych kwiatów polnych i ogródkowych oraz z ziół. Później wianki zostaną puszczone na płynącej obok ośrodka sportu rzece Radomce - mówi Agnieszka Gryzek.
Tradycyjne, palone tego dnia ognisko podpalił wójt. W późnych godzinach wieczornych rozpoczęło się poszukiwanie kwiatu paproci.
- Rzekomo zakwita w tę jedną, wyjątkową noc. W poprzednich latach zakwitał i przynosił szczęście znalazcy. Mam nadzieję, że w tym roku też tak będzie - dopowiada A. Gryzek.
A jak są zespoły ludowe to nie może zabraknąć zabawy i tańców, więc bawiono się do późnych godzin wieczornych.
Dla pokrzepienia ciała panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Ludwikowie przygotowały: oponki, ciasto marchewkowe, blok, sernik, racuchy, paszteciki, rogale, bułeczki, babeczki, chleb ze smalcem i ogórkiem. - Wszystko wykonane przez nas - zapewniały gospodynie. Do skosztowania kulinarnych pyszności zachęcała m.in. Weronika Szczęsna, uczennica Liceum Sztuk Plastycznych im Józefa Brandta w Radomiu. - Reprezentuję tu moje Koło Gospodyń Wiejskich w Ludwikowie, do którego z dumą należę. Wszystkie potrawy są własnej roboty - podkreśla. Weronika miała na głowie misternie upleciony, piękny wianek. To jej dzieło, chociaż, jak go zrobić, podpowiadały mama i babcia.
Sobótka miała łączyć pokolenia i tak też było na tej jedlińskiej Sobótce - połączyła ich scena. Podobno w ten wieczór, kiedyś, kiedyś, pradziadowie kojarzyli pary, a z każdym puszczonym na wodę wiankiem wiązała się jakaś wróżba dla panny i kawalera. Ciekawe, ile tym razem wróżb się spełni?