Co podkreślano wielokrotnie, był to najdłuższy strajk w historii PRL-u. Trwał 49 dni, a zakończyło go wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku.
Jak przypomniał podczas obchodów prof. Sławomir Bukowski, rektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu, następcy WSI: - W ówczesnej Wyższej Szkole Inżynierskiej, w której środowisko akademickie nie zaakceptowało wyborów rektora według zaproponowanej przez władze ordynacji, rozpoczął się strajk okupacyjny, proklamowany przez komitet strajkowy. Wzięło w nim udział kilkuset pracowników i studentów.
A co istotne, w tym strajku nie było postulatów ekonomicznych. Był sporem o zasady. Strajk rozpoczął się 26 października 1981 r. O jego rozpoczęciu zadecydowała ordynacja wyborcza na stanowisko rektora, na którą nie zgodzili się ani członkowie "Solidarności", ani Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Poszło o osobę rektora prof. Michała Hebdy. Był co prawda sprawnym gospodarzem, który zainicjował wiele inwestycji w uczelni, ale jednoznacznie kojarzony był z obozem władzy. Wiedziano, że jako ławnik brał udział w procesach robotników po protestach z czerwca 1976 r.
Strajkowa codzienność nie była łatwa. Atakowani przez propagandę w prasie i telewizji strajkujący nazywani byli pogardliwie „chłopcami z NZS”. Do tego dochodziło codzienne zmaganie się z warunkami. Uczelnia nie była przygotowana na całodobową obecność takiej rzeszy ludzi. Kłopotem były i warunki sanitarne, i sprawa zaopatrzenia w żywność. Tu sprawdziła się ludzka solidarność, ale też i pomoc robotniczej „Solidarności”.
Z drugiej strony na strajku kwitło życie kulturalne. Prowadzono dyskusje i debaty, organizowano wiece. Tu zawiązało się wiele znajomości, a nawet zrodziły się uczucia, które zakończyły się ślubami. Ważną sprawą dla strajkujących była opieka duszpasterska. Protestujących odwiedzał bp Edward Materski, ówczesny ordynariusz, a codzienną Mszę św. sprawował ks. Jerzy Banaśkiewicz, duszpasterz akademicki.
Protestujących na radomskiej WSI poparła Komisja Krajowa „Solidarności” oraz władze krajowe NZS. Ci ostatni zakończyli swe oświadczenie: „Koledzy z Radomia, jesteśmy z wami”. 12 listopada odbył się jednodniowy strajk ostrzegawczy na uczelniach w całej Polsce. Ale władze nadal nie zmieniały swego stanowiska. Wobec tego wybuchały bezterminowe strajki solidarnościowe, które objęły 74 na około 100 uczelni działających wówczas w kraju.
Dużym ciosem w determinację strajkujących była pacyfikacja Wyższej Szkoły Oficerów Pożarnictwa przeprowadzona przez ZOMO 2 grudnia. Ostatecznie strajk zakończyło wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku.
Tylko dzięki poręczeniu własną głową przez wojewodę radomskiego Feliksa Wojtkuna za spokojne zakończenie protestu, nie doszło do siłowej pacyfikacji uczestników przez ZOMO. Zresztą wojewoda nie ostał się na stanowisku. Powołany na nie w lipcu 1981 r., został odwołany pół roku później, po wprowadzeniu stanu wojennego.
Po zakończonym strajku życie wracało do codzienności, smutnej i niepewnej, bo związanej z pierwszym okresem stanu wojennego. Na WSI rozpoczął się czas rozliczeń. Pojawił się nawet postulat wiecu potępienia, na wzór tego, jaki zorganizowano na stadionie Radomiaka po pacyfikacji protestu z 1976 r. Pomysł zarzucono.
Postanowiono jednak skupić się na indywidualnych rozliczeniach. Represje dotknęły zarówno pracowników naukowych, jak i studentów. Przykładem może być Jan Rejczak. Po strajku, zwolniony z uczelni, internowany i pozbawiony szans na zatrudnienie, dzięki pomocy bp. Materskiego aż do 1989 r. pracował jako katecheta.
Obchody 40. rocznicy strajku rozpoczęła konferencja prasowa. Po niej przed tablicą upamiętniającą strajk złożono wiązanki kwiatów. Wśród uczestników był Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki, i europoseł Zbigniew Kuźmiuk, uczestnik tamtych wydarzeń.
Włodzimierz Dobrowolski, uczestnik strajku i jego ówczesny rzecznik, poinformował, że Poczta Polska wydała okolicznościową kartkę dotyczącą radomskiego strajku. Chętni mogli ostemplować ją w głównym budynku pocztowym w Radomiu przy dworcu PKP okolicznościowym datownikiem. Pojawiły się wydawnictwa, które powstały staraniem radomskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Mówił o nich Krzysztof Busse z radomskiego IPN. UTH przygotowało „Kurier Uniwersytecki” z szeregiem artykułów o tamtym strajku i nazwiskami około 300 jego uczestników.
Był panel dyskusyjny i wręczenie okolicznościowych nagród i odznaczeń.
Wieczorem w radomskiej katedrze sprawowana była Msza św., której przewodniczył bp Marek Solarczyk.
- Wtedy, 40 lat temu, to była III niedziela Adwentu - Gaudete: Radujcie się. Ale jak wtedy można było się radować, gdy rozpoczynał się stan wojenny? - pytał w homilii bp Solarczyk. Ordynariusz, odwołując się czytanego podczas Mszy św. tekstu proroka Izajasza, wskazywał, że wbrew wszystkim okolicznościom, wbrew patrzeniu jedynie po ludzku, to tak naprawdę na końcu Bóg jest większy i zwycięża.
Homilia bp. Marka Solarczyka:
Ostatnim punktem rocznicowych obchodów był koncert zespołu wokalno-aktorskiego Sonato z Warszawy, który wykonał szereg utworów o charakterze patriotycznym i historycznym. Zespół wystąpił już wcześniej w Radomiu. Było to podczas jednej z ostatnich rocznic robotniczego protestu z czerwca 1976 roku.
Bp Marek Solarczyk udzielił błogosławieństwa uczestnikom protestu i rocznicowych uroczystości.