W okresie świąteczno-noworocznym wspierali Straż Graniczną, i razem z innymi służbami czuwali nad bezpieczeństwem polskiej granicy.
W domach pozostawili najbliższych, by udać się na wyznaczony w pasie przygranicznym posterunek. - Wszyscy powtarzali zgodnie, że w ten sposób chcą wypełnić jedną z obietnic, którą złożyli, wypowiadając słowa roty wojskowej przysięgi: “Bronić niepodległości i granic Rzeczypospolitej” - mówi Weronika Chochoł, z biura rasowego 6MBOT.
Zabezpieczenie granicy, powierzone ich działaniom, stanowili żołnierze 62 Batalionu Lekkiej Piechoty z Radomia, których wspierali terytorialsi z Grójca i Pomiechówka. - Do głównych zadań należały patrole, zarówno piesze jak i zmotoryzowane, w wyznaczonej strefie. Służba przebiegła bezpiecznie, a nasi żołnierze w stu procentach zrealizowali postawione przed nami zadnia - mówi mjr Artur Wasilewski, dowódca 62 Batalionu Lekkiej Piechoty w Radomiu. - Jestem dumny, że mogłem dowodzić tak zaangażowanymi żołnierzami. Wszyscy zasługują na słowa uznania. Był to dla nas także pierwszy poważny test, gdzie umiejętności zdobywane na poligonach i podczas ćwiczeń mogliśmy wykorzystać w praktyce - dodaje Wasilewski.
- To był intensywny czas. Wracamy z poczuciem dobrze wykonanego zadnia. Pogoda i warunki nas nie rozpieszczały. Ale nikt z nas nie narzeka, bo wojsko nie szuka wygód. Podczas służby niczego nam nie brakowało. A największą nagrodą, jaka nas spotkała, była przychylność ze strony miejscowej ludności, której doświadczaliśmy na każdym kroku - podkreśla żołnierz 6MBOT biorący udział w działaniach na granicy.
Warto podkreślić, że działania Wojsk Obrony Terytorialnej w ramach wsparcia Straży Granicznej spotkały się z wielkimi słowami uznania i podziękowaniami, które dla wszystkich żołnierzy 6MBOT przekazał komendant lokalnej placówki Straży Granicznej.
Żołnierzy 6MBOT, pełniących służbę na granicy, z opłatkiem i noworocznymi życzeniami odwiedził płk Witold Bubak, dowódca 6 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej. Dowódca spotkał się nie tylko z żołnierzami, którzy odpoczywali po trudach dyżuru, ale przede wszystkim z tymi, którzy pełnili służbę na posterunkach.
- Radomscy terytorialsi wrócili już do swoich najbliższych, swoich domów i codziennych obowiązków. Czekają na kolejne wyzwania i deklarują stawiennictwo na kolejne wezwanie. Odpowiedzą gotowością, gdy wezwie ich ojczyzna, by znów wyruszyć w kierunku granicy - podkreśla W. Chochoł.