O końcu okupacji niemieckiej i początku nowej, sowieckiej, opowiada Wiktor Pietrzyk z Muzeum Regionalnego w Opocznie.
W takim układzie Opoczno i okolice stały się miejscem bardzo szczególnym, w którym spotykały się masy uciekających z północy i południa jednostek Wehrmachtu. - Często tworzyły wówczas improwizowane grupy bojowe oraz tzw. „wędrujące kotły”, w których wspólnie żołnierze Wehrmachtu wycofywali się na zachód. Ofensywa sowiecka posuwała się w niezwykle szybkim tempie. Czołówki pancerne Armii Czerwonej już 16 stycznia 1945 r. stanęły u granic przedwojennego powiatu opoczyńskiego. To rejon Przysuchy i Klwowa. Do Opoczna Armia Czerwona dotarła 17 stycznia 1945 r. W godzinach popołudniowych do miasta wkroczyły oddziały 9. i 11. Korpusu Pancernego ze składu 1. Frontu Białoruskiego. Na podstawie zachowanych raportów wiemy, że jako jedni z pierwszych do miasta weszli żołnierze 95. Brygady Pancernej oraz 36. Brygady Pancernej. Tego samego dnia przez Opoczno przeszły również między innymi oddziały 7. Korpusu Kawalerii Gwardii, oczyszczając miasto ze stale napływających mniejszych bądź większych grup nieprzyjaciela. Sytuacja taka miała miejsce jeszcze przez kilka kolejnych styczniowych dni - mówi W. Pietrzyk.
Zdaniem historyka 17 stycznia, gdy zakończyła się niemiecka okupacja Warszawy, jako dzień zakończenia niemieckiej dominacji w Opocznie można traktować jedynie w sposób umowny i symboliczny. - W rzeczywistości wyzwolenie spod okupacji niemieckiej było procesem trwającym nie jeden, lecz kilka kolejnych dni. Niektóre z miejscowości w wyniku zaciętych walk przechodziły w tym okresie kilkakrotnie z rąk do rąk. Raz zajmowane przez żołnierzy Armii Czerwonej, po krótkim czasie znów odbijane były przez wycofujące się na zachód jednostki Wehrmachtu. Przykładem może być tutaj Białaczów czy Paradyż, ale również i Opoczno, które 20 stycznia ponownie stało się areną walk radziecko-niemieckich - przekonuje W. Pietrzyk.
W czasie styczniowych walk na ziemi opoczyńskiej wojska niemieckie poniosły ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Według obecnego stanu badań, w ciągu zaledwie kilku dni na terenie obecnego powiatu opoczyńskiego poległo około 5 tysięcy żołnierzy Wehrmachtu. Straty Armii Czerwonej, poniesione w styczniu 1945 r. w rejonie Opoczna, były wielokrotnie mniejsze. Na podstawie ekshumacji przeprowadzonych w latach 1947-50 i 1967-68, można je szacować na około 500 żołnierzy.
- Ogromne straty ponieśli także mieszkańcy regionu opoczyńskiego. Wiele miejscowości zostało częściowo, bądź nawet całkowicie zniszczonych w wyniku działań wojennych. Nie brakowało ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej. Wydarzenia stycznia 1945 r. niosły za sobą rabunki, gwałty i zniszczenia zadawane zarówno przez wycofujący się Wehrmacht jaki i wkraczające oddziały Armii Czerwonej. Po zakończeniu działań wojennych dla miejscowych rozpoczął się gorączkowy okres odbudowy i zabezpieczania ocalałego dobytku, uprzątania pobojowisk, a przede wszystkim organizowania pochówków tysięcy poległych żołnierzy obydwu armii. Żołnierzy Wehrmachtu chowano pośpiesznie, organizując bezimienne, najczęściej zbiorowe mogiły na obrzeżach wsi lub w lasach. Czerwonoarmistów grzebano z honorami w eksponowanych miejscach, w późniejszym okresie przenosząc ciała na zbiorowy cmentarz żołnierzy radzieckich w Opocznie. Rozpoczynało się organizowanie nowego życia. Bezprecedensowe i brutalne zachowanie sowietów powodowało, że Polacy z dużym niepokojem patrzyli w nadchodzącą, powojenną już przyszłość. Najbliższe miesiące i lata niestety tylko potwierdziły te obawy. Rozpoczął się okres kolejnego zniewolenia, nie bez powodu nazywanego przez historyków kolejną okupacją, tym razem sowiecką - podsumowuje W. Pietrzyk.