Wszystko było zgodnie z planem - zabawy z wiejskiego podwórka, plener malarski, zajęcia z rzeźbienia, wikliniarstwa, wyszywania i wiele innych atrakcji.
Muzeum Wsi Radomskiej zaprosiło milusińskich na Dzień Dziecka w plenerze. Atrakcje przygotowane były dla całych rodzin. Warsztaty prowadzili artyści ludowi i edukatorzy. Najmłodsi, ale i ci całkiem dorośli, mogli podglądać jak robi się z wikliny koszyki i inne przedmioty. Były warsztaty plecionkarskie, które prowadził artysta Mariusz Baryczka. Nad stawem rozsypał się kufer z baśniami. Znał je wszystkie Łukasz Szypkowski i opowiadał dzieciom, które zapatrzone w niego, siedziały na pasiastym chodniku. Przy takich spotkaniach nie może zabraknąć mydlanych baniek, więc bańki mydlane były skrząc się w słońcu. Na tych, którzy lubią malować czekały sztalugi, farby i pędzle. Na rozwieszonych miedzy sosnami linach młodzi śmiałkowie popisywali się swoją sprawnością. Oczywiście wszystko pod okiem opiekunów. A, że skansen to wiejskie klimaty były i wiejskie zabawy, jak slalom z taczkami czy skoki po kostkach siana, wchodzenie po drabinie na wóz. Na scenie zaprezentowały się i zapraszały do wspólnej zabawy zespoły Wolanianki i Guzowianki.
Na straganach można było kupić wyroby rękodzielnicze, ale też różne smakołyki. Dużym powodzeniem cieszyły się racuchy, chleb ze smalcem, pierogi.
Ala ma 5 lat. Do skansenu przyszła z tatą. - Bardzo fajnie jest i zjadłam pyszne pierogi. Bawiłam się. Chciałam też pobawić się bańkami, ale tata mi nie pozwala - mówi Ala.
O tym, że dzień w skansenie należy do udanych, zapewnia pani Magda. Przyjechała tu z dwójką dzieci. - Zawsze chętnie tu przychodzę. To bezpieczne miejsce dla biegających dzieci. Dziś jest przygotowanych tak wiele atrakcji, że nie wiem, czy zdążymy ze wszystkich skorzystać. Podoba mi się połączenie zabawy z edukacją. Dzieci poznają wiejskie tradycje i mogą podpatrzeć, jak wyglądała praca na wsi. Uważam, że to dla nich ważne - podkreśla.