To był tytuł wydarzenia, jakie zorganizowano w Jedlińsku koło Radomia.
Agnieszka Gryzek, wiceprezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego "Rak" i dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Jedlińsku, podkreśla, że to było kolejne wydarzenie, które po miesiącach pandemii stało się okazją do spotkania lokalnej społeczności, ale nie tylko. - Noc świętojańską udało się nam zrealizować dzięki wsparciu z budżetu województwa mazowieckiego. To świetna okazja, by się spotkać po długich miesiącach izolacji, spowodowanej pandemią. Ludzie chcą się znów spotykać, bo wiedzą, że ważny jest drugi człowiek. Ważną sprawą, jaką podkreślamy, jest podtrzymywanie nasze lokalnej tradycji. Stąd są stoiska kół gospodyń wiejskich, które przygotowały tradycyjne potrawy. Są także rękodzielnicy. Mamy warsztaty rękodzielnictwa, na czele z plecionkarstwem. Podkreślam je, bo kiedyś region Jedlińska słynął właśnie z plecionkarstwa. Zależy nam, by to podtrzymywać - mówi A. Gryzek, i dodaje: - Mamy początek lata, najdłuższe dni i najkrótsze noce. Wszyscy, a przede wszystkim uczniowie czują, że są wakacje. My, w stowarzyszeniu, od kilku lat realizujemy projekty, które niosą wydarzenia, które gromadzą i jednoczą lokalną społeczność. Naszym sztandarowym wydarzeniem jest „Ścięcie Śmierci” na koniec karnawału i początek Wielkiego Postu. Ale mieliśmy też w ostatnich dniach 120. rocznicę urodzin naszego wielkiego rodaka, bp. Piotra Gołębiowskiego. A dziś jest sobótka. Dziękujemy wszystkim, którzy zaangażowali się w jej przygotowanie i przebieg, a także mieszkańcom i gościom, którzy przyjechali, czy przyszli, by się wspólnie bawić.
Program nocy świętojańskiej był bardzo bogaty. Oprócz warsztatów i stoisk kół gospodyń, były koncerty, wykłady i warsztaty. Wystąpili najmłodsi, a także kapele ludowe. O tradycjach związanych z nocą świętojańską opowiadał etnograf Marcin Stańczuk. Wystąpiły Wolanianki i gwiazda wieczoru - Mateusz Mijal. Na koniec zaplanowano rozpalenie ogniska sobótkowego. Zrobi to wójt Kamil Dziewiarz.