Walka z niebezpiecznym olbrzymem wciąż trwa.
W Nadleśnictwie Radom już drugi rok trwają prace związane z usuwaniem niebezpiecznego gatunku rośliny. Barszcz Sosnowskiego to obcy rodzimej florze, inwazyjny gatunek niebezpieczny dla ludzi, zwierząt oraz ograniczający wzrost innych roślin. Leśnicy pozyskali po raz drugi środki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie na jego zwalczanie. Partnerem wspierającym cały projekt jest także Zarząd Okręgowy Ligi Ochrony Przyrody w Radomiu.
Choć roślina ta swoim wyglądem i rozmiarami imponuje, to stwarza niebezpieczeństwo dla ludzkiego zdrowia. Barszcz Sosnowskiego został sprowadzony do Polski w latach 50. XX w. do celów badawczych nad wykorzystaniem tej rośliny jako wydajna pasza dla bydła. W latach 70. uprawiano ją niemalże we wszystkich ośrodkach rolniczych, w szczególności na Podhalu, Podkarpaciu i podgórzu Sudeckim, a także na Mazowszu na gruntach PGR w Łaziskach. Niezależnie od miejsca uprawiania tej rośliny okazało się, że wartości paszowe są znacznie mniejsze niż się początkowo spodziewano. Brak zainteresowania dalszą produkcją spowodował, że barszcz Sosnowskiego wymknął się z kontrolowanej produkcji rolnej i przeniknął do naturalnego środowiska. Tam przez wiele lat bez żadnego nadzoru kolonizował nowe miejsca i powiększał swój obszar występowania, nie zwracając zbytnio na siebie uwagi do momentu, kiedy stał się realnym zagrożeniem.
Brzegi rowów melioracyjnych, kanałów odprowadzających wodę, brzegi rzek czy oczek wodnych są idealnym miejscem występowania tej rośliny, która z łatwością rozprzestrzenia się wzdłuż tych cieków wodnych kolonizując i zajmując nowe tereny. Oprócz dużych rozmiarów wygrywa bezkonkurencyjnie w walce o miejsce, światło i wodę, a także wytwarza niezwykle parzące olejki eteryczne, które powodują bolesne oparzenia skóry. - Największym zagrożeniem ze strony barszczu Sosnowskiego stanowią wydzielane przez wszystkie części tej rośliny olejki eteryczne, zawierające związki kumarynowe (furanokumaryny). Olejki te tworzą naturalną ochronę rośliny przed owadami i patogenami, które w zależności od pory roku zmieniają się co do intensywności. Związki te są bardzo niebezpieczne dla ludzi i w kontakcie z ludzką skórą, przy świetle słonecznym powodują oparzenia II, a nawet III stopnia, a także zapalenie spojówek. Zapalenie skóry, powstające pęcherze i trudno gojące się rany z pozostającymi bliznami to efekt kontaktu z barszczem - mówi Hubert Ogar, Nadleśnictwo Radom.
Spożywanie zielonych części barszczu Sosnowskiego przez zwierzęta może spowodować biegunkę, krwotoki wewnętrzne, a także stan zapalny układu pokarmowego. Nieodosobnionymi przypadkami są także oparzenia zewnętrzne.
Na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu stanowiska barszczu Sosnowskiego zostały zinwentaryzowane w trzech nadleśnictwach (Radom, Jędrzejów i Daleszyce). Prowadzone jest zwalczanie tej rośliny
- Do wykonania tych czynności została wyłoniona specjalistyczna firma, spełniająca warunki i obostrzenia związane z niebezpieczeństwem, jakie stwarza ten olbrzym oraz warunki formalne i techniczne, jakie musiały spełnić osoby, które bezpośrednio będą pracować przy barszczu.
Wszystkie prace odbywają się pod nadzorem Służby Leśnej i w obecnej chwili zostały wykonane dwa z czterech zaplanowanych zabiegów zwalczania – informuje H. Ogar.