Nowy numer 17/2024 Archiwum

Dzielna baba z Radomia

Jeszcze nie ma imienia, ale ma szansę zastąpić tę "chytrą", która tak mocno wpisała się w niesprawiedliwą ocenę grodu nad Mleczną.

Na podwórku Kamienicy Gąski przy radomskim rynku stanął wyjątkowy pomnik. Jego autorem jest prof. Adam Brzegowy. Przedstawia dumną dziewczynę, obok której klęczy Szwed, który od dzielnej kobiety otrzymał po głowie koromysłem, drewnianym drągiem do noszenia naczyń na wodę.

- Możemy ją nazywać dzielną babą z Radomia albo lepiej: dzielną radomianką. Szykujemy konkurs dla młodzieży na wymyślenie imienia tej dziewczynie. To nie legenda, ale najprawdziwsza historia, która wydarzyła się w 1656 roku w Radomiu podczas potopu szwedzkiego. Opisał ją Wespazjan Kochowski, zmarły w 1700 roku w Krakowie historyk i poeta polskiego baroku - mówi historyk Adam Duszyk, wicedyrektor Muzeum Jacka Malczewskiego w Radomiu.

W swym dziele "Lata potopu 1655-1657" Kochowski zapisał: "Karol (Gustaw) w drodze z Warszawy do Krakowa zatrzymał się w miasteczku Radomiu, w domu Adama Gąski, człowieka zacnego, a przy tym miejscowego rajcy. Udręczony słonecznym skwarem zapragnął po wieczerzy orzeźwić się przechadzką po chłodniejszym wieczornym powietrzu i wyszedł z domu w otoczeniu przyjaciół i wyższych wojskowych. Ostatnie wydarzenia wojny nastręczały przedmiot do rozmowy - odbywano przecież jak gdyby triumfalny przemarsz przez Polskę. Zdarzyło się przypadkiem, że przechodziły dwie kobiety, niosąc wodę w stągwi, i któryś ze Szwedów z żołnierskiej swawoli jedną z nich nieprzystojnie dotknął ręką. Zaczepiona, bardziej dbając o zachowanie swojego wstydu niż o dogodzenie cudzej lubieżności, nie bacząc na gromadę wojskowych, a nawet na obecność samego króla, rzuca się na tego, co uraził jej skromność, i wywijając chwacko drewnianym nosidłem, gęstymi razami okłada napastnika. Szwed musiał uciekać przez cały rynek, aż wreszcie wmieszał się w tłum otaczający króla. Karol, ujrzawszy potyczkę dwóch płci, rzekł: - Cóż to, więc nawet i ta amazonka walczy ze Szwedami?

Kiedy mu powiedziano, że chodzi o pomstę za urażony wstyd, pokiwał głową: - Pod moją władzą nawet i po zwycięstwie taka rzecz nie uchodzi.

Surowo zatem napomniawszy dowódców, żeby krótko trzymali żołnierzy, kazał przywołać do siebie ową kobietę, a ujrzawszy, że jest silna i krzepka, powiedział ze śmiechem do przyjaciół: - Zrodzeni z niej synowie będą z pewnością groźnymi dla Szwedów wrogami.

Po czym ją odprawił, obdarowawszy garścią monet".

Obity Szwed z narzędziem kary na głowie.   Obity Szwed z narzędziem kary na głowie.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy