Już 21 lat temu Jan Rejczak zauważał, że wyrosło nowe pokolenie, a dla wielu milionów młodych Polaków rok 1981 jest tylko kartą historii. Cóż powiedzieć kolejne 21 lat potem?
Po uwolnieniu z internowania Jan Rejczak, pracownik naukowy Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Radomiu, członek „Solidarności” i Prymasowskiej Rady Społecznej, pozostawał z wilczym biletem bez prawa powrotu na uczelnię i w ogóle znalezienia pracy. Do końca PRL-u pracował jako katecheta. Ten sposób życia i przeżycia zapewnił mu bp Edward Materski, ówczesny ordynariusz sandomiersko-radomski.
Krzysztof Busse z radomskiego oddziału IPN przypomina: – W pierwszych godzinach i pierwszych dniach stanu wojennego aresztowano i osadzono w więzieniach 130 działaczy „Solidarności” z Radomia i dawnego województwa radomskiego. W tych dniach zakłady pracy w mieście zostały zmilitaryzowane. Wprowadzono do nich uzbrojone oddziały wojskowe i wzmocniono placówki SB. Przejmowano i niszczono dobra będące własnością zakładowych związków „Solidarności”. Członków „Solidarności” nękano rewizjami w domach i miejscach pracy, zatrzymywano na posterunkach milicji na 48 godzin, obciążano grzywnami a także przenoszono na gorsze stanowiska pracy.
– W środku mroźnej nocy, łamiąc świąteczny charakter niedzieli, rozbijano drzwi i okna mieszkań. Wyznaczonych do internowania ludzi wyciągano z domów nawet w samej bieliźnie. Internowani z terenu naszej obecnej diecezji zostali osadzeni głównie w więzieniu w Kielcach, ale także w Gołdapi. Osadzeni byli traktowani jak przestępcy. Oni oraz ich rodziny byli pod stałą inwigilacją Służby Bezpieczeństwa – opowiada Rejczak i wspomina wyjątkowe odwiedziny: – Wciąż mam w pamięci wizytę bp. Edwarda Materskiego, który nas, internowanych, odwiedził w celi. Podarował wówczas egzemplarz Pisma Świętego, który do dzisiaj przechowuję jako najcenniejszą relikwię.
Bp Edward Materski nie tylko odwiedzał internowanych, ale także myślał o ich bliskich.– Bp Edward Materski powołał wówczas tzw. biskupi komitet pomocy. Pisał listy do władz i upominał się o prawa człowieka. Kościół angażował się bardzo wyraźnie i my, jako więźniowie, czuliśmy to wsparcie – podkreśla J. Rejczak.
A wsparcie to była nie tylko pomoc materialna. Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 roku i zniesiony 22 lipca 1983 roku. W tym czasie zrodziły się istotne kościelne inicjatywy. Kościół pw. Opieki pw. NMP, dziś katedra, był miejscem wymiany informacji. Wytworzyła się swoista tradycja, że po wieczornej Mszy św. były przekazywane informacje dla osób, których bliscy byli internowani. Tutaj również przeprowadzono zbiórkę pieniędzy dla rodzin osób internowanych.
Potem, z czasem trwania stanu wojennego, rosła nie tylko pomoc materialna, którą pilotował Kościół, ale również inicjatywy duszpasterskie. W kościele księży jezuitów w Radomiu sprawowane były Msze św. w intencji Ojczyzny. Rozpoczął je na prośbę działaczy podziemia jezuita o. Hubert Czuma. Gromadziły one tysiące radomian. Udział w nich traktowano jako manifestację przeciwko stanowi wojennemu. Kolejnym kościołem była obecna radomska katedra. Tu było podobnie.
W działalność na rzecz prześladowanych i w modlitwę w intencji ojczyzny włączyli kolejni duszpasterze. Obok ks. Zdzisława Domagały, duszpasterza akademickiego i organizatora pieszej pielgrzymki z Radomia na Jasną Górę, był nim ks. inf. Czesław Wala, twórca i budowniczy sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie-Godowie. Już 19 grudnia 1981 roku ks. Wala zorganizował nabożeństwo z nocnym czuwaniem o ocalenie ojczyzny. Zawiesił w kaplicy budującego się sanktuarium licheński obraz Matki Bożej, który parafianie przywieźli z pielgrzymki do Lichenia. Potem na spotkania modlitewne zaczęły przyjeżdżać do Kałkowa pielgrzymki zdelegalizowanej "Solidarności". Wśród nich byli górnicy ze Śląska.
Jan Rejczak.Więcej w wydaniu papierowym "Gościa Radomskiego AVE" nr 49.