Tak nazywali go Niemcy, którzy w ostatniej fazie walk przeciw jego kilkudziesięcioosobowemu oddziałowi wystawili trzy pułki SS i trzy bataliony Wehrmachtu, łącznie 5–8 tysięcy żołnierzy.
Major Henryk Dobrzański podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku szedł na pomoc Wilnu, a gdy weszli tam Sowieci, zawrócił, by wspomóc oblężoną Warszawę. Jednakże stolica padła. Wówczas powiedział swoim żołnierzom: „Nie było rozkazu kapitulacji. Przeszliście przez piekło. Za nami groby kolegów. Czy po to ginęli, abyśmy teraz mieli złożyć broń? Ja w żadnym razie broni nie złożę, munduru nie zdejmę. Tak mi dopomóż Bóg!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.