Członkowie Domowego Kościoła z diecezji radomskiej, gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie, przeżywali rekolekcje I stopnia pod hasłem "Kościół żywy".
W czasie oazy uczestnicy przyjęli Chrystusa jako osobistego Pana i Zbawiciela, odnowili przyrzeczenia chrzcielne, wzięli udział w dialogu małżeńskim, a także odnowili przyrzeczenia małżeńskie.
- Domowy Kościół jest propozycją dla całych rodzin, dla małżeństw. Domowy Kościół tak naprawdę proponuje drogę do świętości zgodną z naszą duchowością, z tak zwaną duchowością małżeńską. Przez to możemy uświęcać się, realizując w naszym życiu sakrament małżeństwa i trwając w nim możemy podążać razem drogą Domowego Kościoła - mówią Agnieszka i Paweł Kowalczykowie, para diecezjalna Domowego Kościoła, uczestnicy rekolekcji w Rabce.
Rekolekcje poprowadził diecezjalny moderator Domowego Kościoła ks. Przemysław Wójcik. Na oazę po raz pierwszy pojechał 27 lat temu, gdy był uczniem szkoły średniej. Jeździł potem jako animator, alumn i ksiądz. Moderator podkreśla aktualność przesłania, jakie zostawił ks. Franciszek Blachnicki, założyciel oaz: - Ks. Franciszek Blachnicki był prorokiem. On widział dalej i głębiej. Widział potrzebę żywego Kościoła, Kościoła, który jest świadectwem i który rodzi, rodzi nowe pokolenia chrześcijan, który jest płodny, tak jak matka - podkreśla ks. Wójcik.
Parę diecezjalną i moderatora wspierała na rekolekcjach para moderatorska Karolina i Mateusz Drabikowie. Bycie w ruchu to dla nich wielka wartość: - Wzrasta nasza duchowość. Nasze dzieci widzą pozytywny wpływ Domowego Kościoła i wzrastają w naszym duchu formacji. Jest ten trójkąt czyli mąż i żona, a także Pan Bóg u góry. Im bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej zbliżamy się do siebie jako małżonkowie - mówią małżonkowie, a pani Karolina dodaje: - W małżeństwie jesteśmy od 19 lat. Dzieci nasze przekonywały się do oazy. One tego nie znały, bo nikt z ich kolegów i koleżanek nie należał do oazy. Kiedy pojechali na pierwszą oazę, złapali jej ducha.
Wśród uczestników w Rabce byli Karolina i Krzysztof, którzy przyjechali z Niemiec. - W Bonn, gdzie mieszkamy, jest polska misja katolicka, a tam mamy ks. Sławka, który nad zainspirował i opowiedział nam o Kościele Domowym. Jesteśmy tu także ze względu na dzieci. W Niemczech laicyzacja jest bardzo postępująca. Bez Domowego Kościoła i formacji małżeńskiej bardzo trudno byłoby nam wychować dzieci w wierze katolickiej, tak jak zobowiązaliśmy się na ślubie. Już pierwsze spotkania z rodzinami pokazały nam, jak wielką wartość ma Kościół Domowy z perspektywy wzrostu w małżeństwie - mówią małżonkowie.