Nowy numer 17/2024 Archiwum

Idziemy w imię Jezusa

Na Przystanku Jezus rozmawiają z ludźmi, którzy czekają na wysłuchanie i zrozumienie. Nierzadko kończą się te spotkania powrotem do Pana Boga.

Ksiądz Piotr Gruszka, wikariusz parafii Chrystusa Króla w Radomiu, jest wiceprzewodniczącym Katolickiego Stowarzyszenia w służbie Nowej Ewangelizacji - Wspólnota św. Tymoteusza, czyli organizatora Przystanku Jezus. Z naszej diecezji było tam jeszcze 2 księży, 2 siostry zakonne, diakon i osoby świeckie. Łącznie 13 osób.

Ksiądz Piotr w ewangelizacji uczestniczył po raz 8. Na Przystanek Jezus pierwszy raz pojechał w 2013 roku. Po raz drugi wydarzenie odbywało się w Trzcińcu, miejscowości w gminie Czaplinek, gdzie odbywa się Pol'and'Rock Festival. Ewangelizatorzy bazę mieli w ośrodku wychowawczym księży salezjanów. Jest bardzo dobra, bo ośrodek mieści się przy ulicy, którą idą uczestnicy na pole festiwalowe. - W ubiegłym roku rekolekcje, koncerty, spotkania odbywały się w hali sportowej. W tym roku wyszliśmy na zewnątrz. Był wystawiony namiot. Tam realizowaliśmy nasz program, żeby ludzi, którzy szli ulicą, zachęcić do wejścia. I to działało - opowiada ks. Piotr.

Bardzo dużo działo się przed bramą. - Podszedł do mnie jeden z ewangelizatorów i zapytał, czy nie brakuje mi wyjścia na pole. Miałem dużo pracy medialno-biurowej. Ciężko się było wyrwać, ale ewangelizację umożliwiała właśnie brama. Więc czasem przed nią wychodziłem, żeby zobaczyć, co się tam dzieje. Jedno spotkanie zapadło mi szczególnie w sercu - przyznaje ks. Gruszka.

Kapłan zauważył tam mężczyznę, który robił zdjęcie. Zaczęli rozmawiać. - Powiedział mi, że dajemy ludziom różne rzeczy, a on by chciał dostać Jezusa. Odpowiedziałem, że dobrze trafił. Mamy Eucharystię, wyspowiada się i przyjmie Pana Jezusa. Odpowiedział, że jeden ksiądz obiecał mu przynieść różaniec. Chciałem dać mu swój, ale zdecydował, że poczeka. Ksiądz dał mu obrazek i wtedy powiedziałem: „Widzisz ten różaniec jest dla ciebie”. Popatrzył na różaniec i na mnie, i rozpłakał się jak dziecko. Rzucił mi się na szyję. Zaprosiłem go na Eucharystię i do spowiedzi. Powiedział, że nie może, bo jest po rozwodzie. Zapytałem, czy jest w nowym związku. Odpowiedział, że nie. Więc zachęcałem, by przyszedł. Widać było jego poruszenie - wspomina kapłan.


Więcej w wydaniu papierowym "Gościa Radomskiego AVE", nr 33 na 20 sierpnia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy