Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu i Nadleśnictwo Dobieszyn zaprosiły na uroczyste obchody święta patrona leśników św. Franciszka z Asyżu w 180. rocznicę powstania osady leśnej Stachów.
Odbyły się one w niedzielę 8 października w lesie przy kapliczce św. Franciszka, znajdującej się w dawnej osadzie Stachów, koło miejscowości Budy Augustowskie, w powiecie białobrzeskim, w gminie Stromiec.
Uroczystości rozpoczęły się polową Mszą św. koncelebrowaną w intencji leśników i okolicznej ludności. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił proboszcz parafii Boże ks. Roman Panek. Wraz z nim modlili się ks. Grzegorz Binięda, proboszcz parafii w Dobieszynie, i ks. kan. Szymon Mucha, proboszcz parafii w Stromcu.
Wszystkich obecnych leśników oraz poczty sztandarowe powitał Paweł Sułkowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Dobieszyn. Wśród gości byli m.in. poseł na Sejm Dariusz Bąk, były pracownik Nadleśnictwa Dobieszyn, Andrzej Matysiak, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, nadleśniczy z sąsiednich nadleśnictw, strażacy z okolicznych jednostek na czele z brygadierem Kamilem Bieńkowskim, komendantem Powiatowej Straży Pożarnej w Kozienicach, samorządowcy, przedstawiciele szkół, kół myśliwskich, emerytowani pracownicy Nadleśnictwa Dobieszyn, rodzina mieszkańców dawnego Stachowa, leśnicy, okoliczni mieszkańcy.
Ks. R. Panek w homilii powiedział: - Ta uroczystość raz jeszcze pozwala nam spotkać się na tym miejscu, raz jeszcze rozważyć to wszystko, co jest Bożym darem i co stanowi cząstkę historii poszczególnych ludzi i całego naszego narodu. Nasza dzisiejsza uroczystość i modlitwa są wysławianiem Boga za to, co nam dał. Dziękczynieniem Bogu za ludzi, których dał lasowi, a przez to całemu polskiemu narodowi. To jednocześnie modlitwa, aby szczytny ideał leśnika nic nie zatracił ze swojego blasku. Owszem, aby coraz bardziej pokazywał światu swoje piękno, swoją szlachetność, swoje umiłowanie Boga, człowieka, ziemi.
Miejsce przy kapliczce, gdzie sprawowana była Msza św. ma swoja piękną, choć i tragiczna historię. Przypomniał ją nadleśniczy senior Jan Chryzostom Czachowski. W osadzie leśnej w Stachowie znajdowała się siedziba urzędu Nadleśnictwa Stachów. - Niespełna 80 lat temu tętniło tu życie. Okrutna wojna zniszczyła wszystko. Dzisiaj panuje dookoła leśna głusza i jest ta kapliczka. Leśnicy upamiętnili to miejsce i wydarzenia z nim związane zbudowaniem kapliczki pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu. Taki jest polski, chrześcijański zwyczaj, ale i obowiązek. W 1828 roku, 185 lat temu, wokół przyszłej osady panował dziewiczy las i zgodnie z decyzją ówczesnych władz leśnych przystąpiono do karczów lasów - mówił J. Ch. Czachowski.
Powstały w tym miejscu budynki mieszkalne, gospodarcze, biurowe, był sad, staw rybny.
84 lata temu od września lasy okolicznej puszczy stromieckiej stały się miejscem zażartych walk.
O tych wydarzeniach świadczą liczne mogiły polskich żołnierzy rozsiane w lasach tutejszej puszczy.
- Niemcy rozwścieczeni oporem polskiego żołnierza i poniesionymi stratami zemścili się na miejscowej ludności. 12 września 1939 roku zamordowali w pobliskim Helenówku 7 osób, a następnego dnia, w niedalekiej Cecylówce spalili żywcem w stodole 64 mężczyzn. Trzeba pamiętać, że wtedy działania wojenne w 1939 roku trwały niespełna dwa tygodnie - przypominał nadleśniczy senior.
W czasie wojny wiele tutejszych rodzin było zaangażowanych w różnych formacjach ruchu oporu tj. Armii Krajowej i Batalionach Chłopskich oraz w strukturach Państwa Podziemnego. U nadleśniczego Franciszka Łagosza ukrywał się ze względu na żydowskie pochodzenie wybitny naukowiec i za tzw. wikt i opierunek uczył w Stachowie dzieci na poziomie gimnazjalnym. Przeżył koszmar wojny i kontynuował działalność naukową.
W Stachowie działała zakonspirowana radiostacja Armii Krajowej, zapewniająca łączność z dowództwem Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie w Londynie i z Polskim Rządem w Londynie.
- 22 września 1943 roku, 80 lat temu, okupanci niemieccy dokonali masowych aresztowań mieszkańców Stachowa, których zdradził pewien człowiek wysiedlony z Wielkopolski. Za tę zdradę został na niego wydany wyrok przez sąd Państwa Podziemnego. Wyrok został wykonany.
Aresztowanych osadzono w obozach koncentracyjnych. Większość z nich zginęła.
W sierpniu 1944 roku mieszkańcy Stachowa zostali wysiedleni, a wszystkie zabudowania zostały tak zniszczone, że ślad po nich nie pozostał.
- Tak zakończył się byt materialny służbowej osady leśnej Stachów, ale pozostał w naszej pamięci duch tego miejsca. Ja go czuję. O wydarzeniach związanych z tym miejscem pamiętamy i będziemy pamiętać, i przekażemy tę pamięć następnym pokoleniom. To jest nasza historia, historia tej ziemi i okolicznych mieszkańców, i ich przodków tu żyjących i pracujących - podsumował.
Pod znajdującym się obok kapliczki pamiątkowego kamienia złożono kwiaty i zapalono znicze.
Na kamieniu napisano: „W tym miejscu stał (do sierpnia 1944 roku) ostatni dom Kolonii Leśnej Stachów. Mieszkał w nim, wraz z Rodziną, Sekretarz nadleśnictwa Stachów - Józef Nadolski, zamordowany 16 I 1944 roku w niemieckim obozie zagłady - KL Auschwitz (Oświęcim).”
W innym miejscu byłej osady, przy drodze, stoi krzyż. Na umieszczonej na nim tabliczce można przeczytać: „Nadleśnictwo Stachów (Dobieszyn). Do sierpnia 1944 roku budynek biurowy Nadleśnictwa Stachów (teraz Nadleśnictwo Dobieszyn) stał po drugiej stronie drogi. Wówczas Niemcy wysiedlili mieszkańców całej osady leśnej, a budynki zburzyli. Rok wcześniej - 22 sierpnia 1943 roku Niemcy aresztowali i wywieźli do obozów zagłady ok. 80 mieszkańców Stachowa i okolicznych wsi zaangażowanych w działalność konspiracyjną Armii Krajowej. Wśród nich byli: Nadleśniczy - Franciszek Łagosz, jego żona Zofia oraz Sekretarz Nadleśnictwa - Józef Nadolski.”
Uroczystości zakończyły się wspólnym leśnym posiłkiem.
Tego dnia odbyła się także prezentacja obiektu retencyjnego Budy Augustowskie zlokalizowanego przy dawnej osadzie leśnej Stachów.