Ksiądz Michał Machnio, kapłan diecezji radomskiej, od siedmiu lat pracuje w Ukrainie w archidiecezji lwowskiej, a od pięciu - w parafii św. Ignacego Loyoli w Kołomyi.
W tym czasie udało się wspólne z parafianami i ludźmi dobrej woli z całego świata wykonać wiele prac remontowych w świątyni w Kołomyi. - Teraz największym problemem jest dach, który potrzebuje pilnego remontu. Musimy jak najszybciej usunąć usterki i pomalować go, by zabezpieczyć odnowione w 2004 roku malowidła we wnętrzu kościoła, dlatego prosimy o wsparcie - mówi kapłan.
Kościół św. Ignacego Loyoli w Kołomyi został wybudowany w 1897 roku staraniem ojców jezuitów. Po II wojnie światowej Kołomyja trafiła pod okupację sowiecką. W 1946 roku w ramach Akcji Wisła wywożono Polaków z tych terenów, ojcowie jezuici dostali nakaz eksmisji, a kościół i klasztor zostały odebrane katolikom. W świątyni był skład mebli i sklep meblowy, a w klasztorze - szpital.
- W 1991 roku, kiedy Ukraina odzyskała niepodległość, staraniem katolików, w większości pochodzenia polskiego, kościół został zwrócony prawowitym właścicielom. Był bardo zniszczony. Dzięki wysiłkowi wielu kapłanów, pracujących w parafii na przestrzeni 30 lat, udało się kościół podnieść z ruiny i teraz systematycznie go odnawiamy - mówi ks. Machnio.
Parafia w Kołomyi liczy około 500 osób. - Powtarzam im, że księża się zmieniają, a oni zostają. To jest ich kościół. Trzeba o niego dbać. To jest jedyna świątynia w mieście. Dlatego tę perełkę staramy się ratować i pokazać, że jesteśmy żywą wspólnotą rzymskokatolicką w Kołomyi - podkreśla ks. Michał.
Na platformie misjomat.org została zorganizowana akcja "Ratujmy kościół na Ukrainie". - Pilotują ją Papieskie Dzieła Misyjne. Tam można wpłacać pieniądze na remont dachu naszego kościoła. Sami nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć. Dlatego zwracam się z prośbą do ludzi dobrej woli i różnych organizacji o to, by wspomóc nas w tej walce o ratowanie dziedzictwa naszych przodków, którzy nam zostawili to dzieło, a my jako dobrzy gospodarze mamy je przekazać następnym pokoleniom. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim tym, którzy nas wspierają w tej akcji. Pamiętamy o naszych darczyńcach w modlitwie - mówi ks. Michał.
Dach świątyni wymaga remontu.