To słowa ks. Zenona Sali, obecnie proboszcza parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Mikołaja w Błogiem. Duszpasterz w latach 2005-2012 był misjonarzem w Kamerunie, prowadząc parafię Essiengbot w diecezji Doumé-Abong Mbang. Później pełnił posługę duszpasterską, pracując w Trappes koło Paryża.
Dzisiaj obchodzony jest w Kościele Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami. Ofiary zbierane do puszek przeznaczone są na wsparcie działalności misyjnej.
Ks. Sala przyznał, że poruszyła go ostatnia wypowiedź ks. Zbigniewa Sobolewskiego. Dyrektor Dzieła Pomocy Ad Gentes mówił, że coraz więcej misjonarzy prosi o pomoc w zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych, takich jak jedzenie czy odzież. To znaczy, że problem ubóstwa się powiększa. Byliśmy przyzwyczajeni do ubóstwa w Afryce, jednak teraz widzimy, że postępuje ono również w krajach Ameryki Łacińskiej, Środkowej, wszędzie tam gdzie słyszymy o różnych rewolucjach, rebeliach i zamętach społecznych
– Do mojej parafii zwracają się misjonarze, którzy proszą o pomoc. Cała moja wspólnota parafialna modli się za dzieła, które są realizowane na misjach. Również staramy się wspierać je finansowo. Kościół jest misyjny, dlatego każdy, kto jest w tej wspólnocie, powinien wspierać potrzebujących. Musimy to potwierdzać swoimi czynami, bo wiara bez uczynków jest martwa. Misjonarze, którzy czekają na pomoc, starają się nam to wynagrodzić modlitwą. Gdybym miał zdrowie, pojechałbym na misje – wyznał ks. Sala.