Polanę pod wiatrakiem z Wierzbicy w radomskim skansenie zdominowały pododdziały kawalerii prezentujące formacje jazdy polskiej od XVII do XX wieku z legendarną husarią na czele.
W Muzeum Wsi Radomskiej odbyła się trzecia edycja wydarzenia plenerowego "Koń w tradycji polskiej". Głównym bohaterem w tym roku był koń w służbie wojskowej.
- W minionych latach kładliśmy główny nacisk na konia pracującego w gospodarstwie, na konia raczej w służbie pokojowej, w zaprzęgach strażackich, na konie pociągowe. W tym roku postawiliśmy na konia w służbie wojskowej. Polanę pod wiatrakiem z Wierzbicy zdominowały pododdziały kawalerii prezentujące formacje jazdy polskiej od XVII do XX wieku z legendarną husarią na czele - mówi Przemysław Bednarczyk, kierownik działu kultury wsi.
Wyjaśnia, że koń jest związany z historią polskiego oręża ze względu na to, że państwo polskie szczególnie u progu czasów nowożytnych stało się państwem niezwykle rozległym. - Tego obszaru musiały strzec formacje mobilne, czyli konnica i dlatego w Polsce kawaleria była tą koronną formacją wojskową obok piechoty, artylerii i innych specjalistycznych oddziałów. To głównie jazda decydowała o wyniku bitew toczonych przez wojsko polskie od czasów najdawniejszych po wiek XX, dlatego u nas taki przekrój - wyjaśnia P. Bendarczyk.
Na polanie skansenu zaprezentowały się husaria, formacje z okresu powstań listopadowego i styczniowego, a także walczące na polach bitew I wojny światowej, wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej.
Licznie przybyłych gości przywitała Ilona Jaroszek, dyrektor Muzeum Wsi Radomskiej. - Witam wszystkich w ten upalny dzień. Bardzo się cieszę, że zdecydowaliście państwo spędzić go w naszym skansenie. Koń zawsze towarzyszył ludziom w życiu codziennym. Nie tylko pracował na polu, ale również współwalczył o naszą ojczyznę. Dzisiejsze wydarzenie pokazuje, jak ważnym zwierzęciem jest koń w naszej rzeczywistości - mówiła I. Jaroszek.
Organizatorem było Muzeum Wsi Radomskiej, a współorganizatorem - Wojewódzki Związek Hodowców Koni - Oddział Radom. - To już trzecia edycja wydarzenia, w którą nasz związek z przyjemnością się włącza. Ras koni na świecie jest około 200. Tych ras, które dzisiaj będziemy oglądać jest sporo, bo konie można podzielić na gorąco- i zimnokrwiste. Nie ma to oczywiście związku z temperaturą krwi, ale z ich temperamentem - mówił Jacek Hebda.
Imprezie towarzyszyły plenery fotograficzne z udziałem jeźdźców, strażacka fotobudka i kino dla najmłodszych w remizie, przejażdżki bryczkami i na kucyku, warsztaty plastyczne. Swoje stoiska miały koła gospodyń wiejskich.