Biskup radomski Marek Solarczyk modlił się w intencji żołnierzy i rolników w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Msza św. była celebrowana w kościele pw. św. Katarzyny w Wieniawie. W czasie dożynek powiatowo-gminnych wystąpiła Orkiestra Ośrodka Reprezentacyjnego Wojsk Obrony Terytorialnej z Radomia. Starosta przysuski Marian Niemirski mówił, że w szkołach powiatu nadal będą odbywały się lekcje religii i nie będzie zgody się na "prowadzenie agitacji uderzającej w nasze wartości oraz szerzenie ideologii śmierci i dehumanizacji człowieka".
Biskup Solarczyk mówił, że dzisiaj stajemy z dziękczynieniem za plony. - Jest to święto rolników, a nasi czcigodni starostowie dożynek są pięknym potwierdzeniem właśnie tej troski o ziemię i plony. Chcemy przy tej okazji wyrazić troskę o ziemię, dlatego przywołujmy Boga, aby to wszystko chronił i wspierał - powiedział na wstępie liturgii biskup radomski. - 15 sierpnia przeżywamy też Święto Wojska Polskiego. Choć wielu kwestionuje Cud nad Wisłą, to są zachowane świadectwa, które mówią o tym, że Matka Boża dwukrotnie się objawiła w czasie Bitwy Warszawskiej. Wymowne jest to, że świadkami tego byli żołnierze Armii Czerwonej. Oni byli ochrzczeni, bywali w cerkwi, widzieli ikony, więc dla nich nie było żadnej wątpliwości, że była to Matka Boga - mówił dalej w homilii bp Solarczyk.
Pasterz Kościoła radomskiego podkreślał, że wniebowzięcie NMP jest zaproszeniem, abyśmy uczestniczyli w tajemnicy Boga na wieki. - Maryja jest orędowniczką i najpiękniejszym owocem, jaki Bóg ofiarował stworzeniu - powiedział bp Solarczyk.
Dalsza część dożynek odbyła się stadionie sportowym. Tam głos zabrał starosta Niemirski, który dziękował rolnikom "za trud codziennej pracy, troskę o całą społeczność oraz patriotyzm tak pięknie wyrażany pracą". Mówił, że dzisiaj w Polsce potrzebny jest patriotyzm pracy, ciężkiej, mozolnej, uczciwej codziennej pracy, której efekty nie są nigdy do końca pewne i której owoce nie zawsze będą stanowić sowitą zapłatę za trud codziennego wysiłku.
Starosta przysuski mówił także, że ojczyzna to nasz wielki skarb. Zaznaczył, że Polska jest biało-czerwona i nie wolno jej przemalowywać w zależności od tzw. nowoczesnych trendów czy idei. - Nie wiem, co będą robić progresywni politycy i jakie zmiany będą próbowali wprowadzać na siłę do naszego życia, ale mogę dzisiaj z całą odpowiedzialnością zadeklarować, że dopóki pozwolicie nam ponosić odpowiedzialność za nasze społeczności, nie pojawi się w nich nic, czego byście sobie nie życzyli i na co nie wyrażacie zgody. W naszych urzędach będą wisiały krzyż i godło. W naszych szkołach, tak jak do tej pory, będzie nauczana religia. Nie zgodzimy się na prowadzenie agitacji uderzającej w nasze wartości, nie dopuścimy do szerzenia ideologii śmierci i dehumanizacji człowieka - deklarował.
Po nim głos zabrał gospodarz dożynek - wójt Krzysztof Sobczak. Samorządowiec mówił o ludziach, którzy dla sławy, pieniędzy lub władzy są w stanie sprzedać siebie i wszystkie swoje wartości. - Założyć każdą maskę, nie zważając, a wręcz podcinając korzenie, z których wyrastają. Stać się kameleonami zmieniającymi barwę w zależności od środowiska lub nastroju. Łatwo jest płynąć z prądem, bo wygodnie, bo nie wymaga to wysiłku, bo może to nawet sprawia przyjemność, jest pragmatyczne. Słyszymy o różnego rodzaju hipokrytach, szczególnie tych udających tolerancyjnych, otwartych na różnorodność, a w gruncie rzeczy zamkniętych w bańce aktualnie modnych poglądów dla własnej korzyści - powiedział.
Dziękował rolnikom, że potrafią stać na straży wartości, że często w imię tych wartości płyną pod prąd, bo - jak mówił - zawsze warto być człowiekiem, warto być Polakiem, świadomym swojej narodowej tożsamości i dumnym z wieków historii naszej ojczyzny, którą współtworzymy i z której wyrastamy, dla której pracujemy, by przekazać ją jeszcze piękniejszą i bezpieczniejszą kolejnym pokoleniom.