Wielu nie zna jej imienia. Mówią na nią siostra Petarda. Jest zawsze uśmiechnięta, optymistycznie nastawiona do świata, zaraża innych radością.
Siostra Karina Pawłowska CSSMA pochodzi z Dynowa na Podkarpaciu. W domu było ich czworo – bracia Grzegorz i Paweł oraz siostra Dorota, która też jest michalitką. – Można powiedzieć, że moje powołanie rozpoczęło się w dniu chrztu. Mama bardzo lubiła śpiewać pieśni do Matki Bożej, a zwłaszcza „Po górach, dolinach”. Są tam słowa: „Bernadka dziewczynka szła po drzewo w las”. Na chrzcie otrzymałam imię Bernadeta. Po latach mama powiedziała mi, że przy ołtarzu oddała mnie Matce Bożej. Jak widać Maryja przyjęła tę ofiarę – przyznaje siostra zakonna.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści