Królem Kurkowym RBSK został Piotr Pastuszka

Uczestniczymy w wyjątkowym święcie naszego Bractwa, ponieważ obchodzimy jego dziesięciolecie. Jest strzelanie o tytuł Króla Kurkowego oraz o pięć tarcz, a także o dodatkową nagrodę czyli strzelanie o Radomskie Skrzydła Wolności. Odwiedziło nas 12 bractw z całej Polski. Celem naszych spotkań jest przede wszystkim sportowe zmaganie w strzelaniu. Po drugie to też spotkanie towarzyskie, okazja, żeby się pokazać, porozmawiać, wymienić doświadczenia. Strzelanie o tytuł Króla Kurkowego jest co roku, i jest obowiązkowe dla członków naszego bractwa. O pozostałe trofea mogą zawalczyć wszyscy, którzy do nas przyjechali - mówi Mariusz Fogiel, starszy Radomskiego Bractwa Strzelców Kurkowych.

Noszenie tytułu Króla Kurkowego to największy zaszczyt dla każdego członka bractwa. Jednym z obowiązków króla jest reprezentowanie Bractwa na uroczystościach państwowych czy kościelnych, ale również obecność na różnych imprezach u innych bractw.

Drugi raz z rzędu Królem Kurkowym RBSK został  Piotr Pastuszka, student trzeciego roku Uniwersytetu Łódzkiego na kierunku bankowość i finanse cyfrowe. - To największe wyróżnienie w bractwie. Trzeba mieć nie tylko umiejętności, ale też szczęście. Ten tytuł uprawnia mnie do ubiegania się w przyszłym roku w Chorwacji o tytuł Europejskiego Króla Kurkowego - mówi Piotr Pastuszka. Jak podkreśla, pasją do strzelania zaraził go tata Paweł Pastuszka, który pełni funkcję podstarszego RBSK . - Poprzez to, że należę do RBSK, mam możliwość podróżowania po całej Polsce, poznawania innych bractw i ich działalności. Zachęcam wszystkich, którzy chcą strzelać i interesują się historią, aby przyłączali się do nas - dopowiada.

Nazwa bractwo kurkowe pochodzi od jednej z najważniejszych konkurencji strzeleckich. Odbywała się ona raz w roku. Strzelano do drewnianego kura, a zwycięzca tej konkurencji nosił tytuł króla kurkowego. Pierwsze bractwa kurkowe zakładano w średniowieczu. Ich celem była obrona miasta i organizowanie życia towarzyskiego.

  Bracia z RBSK i ich goście na strzelnicy w Piastowie.
Krystyna Piotrowska /Foto Gość