Czternastowieczny kościół pw. św. Małgorzaty w Chybicach koło Starachowic groził zawaleniem. Wszystko przez osuwającą się skarpę, na której stoi. Dlatego podjęto prace, w wyniku których świątynia odzyskuje dawny blask.
Proboszczem parafii od 2023 roku jest ks. Mirosław Jakubiak. – Zostałem posłany przez księdza biskupa Marka Solarczyka, żeby ratować to wzgórze, na którym znajduje się kościół. Świątyni groziło zawalenie. Stwierdzono duże pęknięcia budynku, nie tylko w środku, ale również na zewnątrz. Wzgórze obsuwało się. Różnica terenu między murem północnym a południowym wynosiła około jednego metra – opowiada ks. Jakubiak.
Najważniejszym zadaniem było ustabilizowanie gruntu wokół kościoła poprzez wykonanie tzw. mikropalowania. Technologia polega na wzmacnianiu fundamentów. W tym celu dokonano ok. 90 odwiertów na głębokości od 5 do 7 metrów. Powstałe otwory wypełniono materiałem nośnym, w tym przypadku nierdzewną stalą, aby przenieść obciążenie konstrukcji na głębsze, stabilniejsze warstwy gruntu. Skarpa, na której stoi kościół, ma ok. 7 metrów wysokości. – To były najważniejsze prace. Można powiedzieć, że całe wzgórze na ten moment zostało zabezpieczone – powiedział duszpasterz z Chybic.
Warto dodać, że blisko kościoła przebiega droga wojewódzka. Z pobliskiego Łagowa, przez Chybice, przejeżdża dziennie nawet ok. 200 ciężarówek, które przewożą żwir. Powstałe drgania powodowały dalsze pęknięcia ścian w kościele. Ponadto dużym obciążeniem dla skarpy była kaplica pogrzebowa, która stała tuż przy murze kościelnym, oraz kamienna grota na wzór Matki Bożej z Lourdes. Obie budowle zostały rozebrane.
To nie był koniec prac, bowiem przemurowano mury, w których również stwierdzono duże pęknięcia. Odchylenia od pionu wynosiły miejscami nawet jeden metr. Dlatego oczyszczono luźne elementy muru i wykonano nową elewację za pomocą specjalistycznych materiałów stosowanych w konserwacji zabytków.
Ks. Jakubiak podkreśla, że prace, które przeprowadzono w ostatnim czasie, były tak naprawdę ratowaniem kościoła. – Można powiedzieć, że zapaliła się czerwona lampka, gdybyśmy nie podjęli się tych prac, to kwestią czasu byłoby obsunięcie się całego terenu – powiedział proboszcz.
W tym roku wykonano też izolację muru i wzmocniono fundamenty kościoła. Był to drugi etap prac remontowo-konserwatorskich. – Ich celem było wyeliminowanie tzw. mostku termicznego, przemarzania fundamentów i ścian kościoła. Zrobiono opaskę całego obiektu sakralnego. Tym samym wzmocniono i ocieplono fundamenty, a przy okazji wykonano system odprowadzenia wód opadowych z dachu i placu wokół kościoła do pobliskiego zbiornika – poinformował ksiądz proboszcz.
Na dniach ekipa budowlana wejdzie do środka kościoła, aby zabezpieczyć ściany na wysokości ok. 1,5 metra. Były one wcześniej pokryte drewnianą boazerią, w wyniku czego na przestrzeni ostatnich lat doszło do ich zawilgocenia. Zostały one już osuszone poprzez dodatkowe podgrzewanie kościoła.
Pieniądze na realizację zadania parafia pozyskała z Polskiego Ładu. W sumie 1 mln złotych. Część środków trzeba było zebrać wśród wiernych. Ks. Jakubiak podkreśla, że gdyby nie hojność ludzi, nie udałoby się zrealizować wszystkich prac. Parafia liczy zaledwie 2,5 tys. osób.
Pierwotny kościół pw. św. Małgorzaty, fundacji kanoników krakowskich Świesława i Macieja ze Śnieżkowic, pochodzi z ok. 1362 r. Prawdopodobnie wtedy też była dedykowana świątynia przez bp. Bodzantę Jankowskiego. Należy przypuszczać, że równolegle z powstaniem kościoła była erygowana parafia. Świątynia była rozbudowywana i remontowana w 1617 r., a w 1710 r. od strony zachodniej dobudowano wieżę. W 1741 r. bp Michał Kunicki ponownie dedykował kościół. Jest to budowla orientowana, gotycka, murowana z ciosów piaskowca. Nawa jest na rzucie prostokąta z węższym prostokątnym prezbiterium. Najciekawszym elementem architektury kościoła jest sklepienie nawy. Podtrzymywane jest jednym ośmiobocznym filarem i określane jako sklepienie palmowe. Sklepienie to jest oparte w części zachodniej na schemacie krzyżowo-żebrowym, a w części wschodniej na schemacie gwiaździstym.