Francuscy filozofowie mają w „Gościu” swoje pięć minut. Po Chantal Delsol przychodzi pora na Pascala, autora słynnego powiedzenia: „Serce ma swoje racje, których rozum nie pojmuje” (Le cœur a ses raisons que la raison ne connaît point).
Chleb, jak wiadomo, stał się niemodny, a to za sprawą galopującej mody na diety niskowęglowodanowe.
Właściwie to na okładce bieżącego numeru powinna być… karuzela.
Każdy ma swoje dziwactwa. Ja na przykład, kiedy widzę w tramwaju, pociągu, metrze osobę czytającą książkę, to nie potrafię powstrzymać się przed dyskretnym zerknięciem na autora i tytuł.
Przyznam, że mocno się zżymałem, kiedy do lektur szkolnych wpisywano poematy Karola Wojtyły.
Największą frajdą tegorocznego wyjazdu majówkowego była dla mnie obserwacja zwierząt gospodarskich.
Tu był kiedyś kościół i ja w tym kościele byłem do Pierwszej Komunii – mężczyzna w średnim wieku, na oko mój rówieśnik, z psem na smyczy postanowił mnie zagadnąć w chwili, gdy przechodziłem wraz z kolegą obok niewielkiego zamku przerobionego na hotel.
Pamiętacie Edith Piaf? Pamiętacie. Nie można nie zapamiętać tak dramatycznego vibrato w głosie i jeszcze bardziej dramatycznego życia.
Mało która książka wciągnęła mnie tak bardzo jak „Rok 1984” George’a Orwella. Przyznaję, bardziej niż ciekawością kierowałem się lękiem, identyfikując się z głównym bohaterem; wraz z Winstonem siedziałem we wnęce, z której byłem niedostrzegalny dla Wielkiego Brata, kontrolowałem głowę z obawy przed myślozbrodnią i drapieżnymi mackami Myślicji, dziwiłem się nowomowie i nie wierzyłem w nową wersję historii.
To dość symptomatyczne, że w numerze na drugą niedzielę wielkanocną, od jakiegoś czasu przeżywaną jako Niedziela Miłosierdzia Bożego, rozmowę „Gościa” przeprowadzamy z… filozofem.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.