Z Zaporoża z ks. Aleksandrem Puchalskim do Radomia przyjechało 40 młodych ludzi. Swój przystanek przed wyjazdem do Krakowa mieli w parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej.
Mogli przyjechać dzięki pomocy Rycerzy Kolumba, którzy ponad rok prowadzili akcję „Bilet dla Brata”. - Wszyscy, którzy włączali się w tę akcję, przychodzili na koncerty, kupowali nasze cegiełki, dziś są dobrodziejami tej grupy. Oni przejechali 1500 km. W podróży spędzili 55 godzin. Pieszo przekraczali granicę. To ich wielki wysiłek. Chcieli przyjechać, ale żeby to się mogło stać, musieli otrzymać pomocną dłoń. Dziś to się stało - mówił w czasie powitania pielgrzymów ks. kan. Wiesław Lenartowicz, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej, kapelan Rady Rycerzy Kolumba nr 14004 w Radomiu.
Jak dodaje, wybór osób, które potrzebowały pomocy, nie był łatwy. Kiedy Rycerze dowiedzieli się o grupie z diecezji charkowsko-zaporoskiej, prawie przy Zagłębiu Donieckim, i o tym, jaką drogę muszą pokonać, decyzja była natychmiastowa. - Wiedzieliśmy, że to jest grupa dla nas - mówi.
Rodziny, które zadeklarowały chęć przyjęcia do siebie pielgrzymów, czekały na swoich gości w kościele parafialnym. Wśród nich Danuta i Krzysztof Orzechowscy. Pod ich gościnny dach trafili bracia - Igor i Oleg Bun. K. Orzechowski jest wykładowcą akademickim i członkiem Radomskiego Towarzystwa Naukowego, pełnił funkcję delegata stanowego Rycerzy Kolumba w Polsce.
Bracia Bun od maja działają w Radzie Rycerzy Kolumba nr 16460 w Zaporożu. I. Bun pełni funkcję Wielkiego Rycerza, a jego brat Oleg jest jego zastępcą. - Wiedzieliśmy o Światowych Dniach Młodzieży. Chcieliśmy na nie przyjechać, ale nie mieliśmy takich możliwości. W czasie pierwszego zjazdu Wielkich Rycerzy Ukrainy było spotkanie z Andrzejem Anasiakiem, delegatem stanowym Rycerzy Kolumba w Polsce. Pan Andrzej zaproponował, żebyśmy przyjechali do Radomia jako Rycerze Kolumba. Zaproponował też pomoc - mówi I. Bun. Bracia dołączyli do grupy pielgrzymów, która jechała z ks. Aleksandrem.
Jego brat dodaje, że jadąc do Radomia, liczyli, że dowiedzą się od rycerzy nie tylko, jak oni działają, ale też jak należy to robić. - Najwięcej i najdłużej rozmawialiśmy podczas kolacji. Te przeciągały się czasem do północy - mówi K. Orzechowski.
Pierwsze spotkanie po przyjeździe w kościele MB Częstochowskiej. Z lewej ks. Wiesław Lenartowicz
Krystyna Piotrowska /Foto Gość