Duszpasterstwo Akademickie w Radomiu ma 50 lat.
Jubileuszowe obchody rozpoczęły się Mszą św. w koście farnym. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił metropolita częstochowski abp Wacław Depo, były duszpasterz akademicki radomskiej wspólnoty. - Chcemy tu stanowić wspólnotę ludzi zjednoczonych z Bogiem. Dlatego stajemy pod krzyżem, bo on streszcza w sobie wszystko. Historia jest siłą duchową, to nie jest tylko zapis faktów, które są dziejami i wydarzeniami. To jest siła duchowa, którą się zdobywa również na kolanach. My dziś to potwierdzamy. Zapis półwiecza, ale przede wszystkim osób, które tworzyły i współtworzą nadal Duszpasterstwo Akademickie, i odpowiedzialność za ludzi młodych. To wszystko składamy na ołtarzu, w tym kościele, gdzie rodziło się Duszpasterstwo Akademickie w Radomiu - powiedział metropolita.
Dalsza część uroczystości odbywała się w Auli Głównej UTH przy ul. Chrobrego. Studenci przygotowali dla gości pokaz zdjęć przypominający w ogromnym skrócie to, co wydarzyło się w DA przez minione 50 lat. Prowadzący zachęcali też obecnych do podzielenia się wspomnieniami i refleksjami.
Pokaz zaczął się od niespodzianki dla bp. Henryka Tomasika. Na ekranie pojawiły się zdjęcia z czasów, gdy hierarcha pracował z młodzieżą w diecezji siedleckiej - chodził na pielgrzymki, jeździł na letnie obozy. - Dziękujemy Panu Bogu za duszpasterzy, którzy pełni zaangażowania byli przy młodzieży i z młodzieżą i wspólnie przy Panu Bogu. Dziękujemy Bogu za tę historię piękną i ciekawą. Dziękuję wszystkim duszpasterzom, którzy tworzyli to środowisko, i pragnę złożyć wyrazy uznania wszystkim, którzy byli uczestnikami pracy duszpasterstwa młodzieży poprzednich i obecnych lat. Początki DA, także w Radomiu, były trudne. To była często konspiracja. Dlatego dokumentacji dotyczącej początków duszpasterstwa jest bardzo mało. Ja też bałem się robić jakichkolwiek list uczestników wyjazdów na Jasną Górę, żeby ta nie dostała się w niepowołane ręce - wspominał bp Henryk.
Swoimi wspomnienia z pracą z młodzieżą, którą rozpoczął 1984 roku, podzielił się także arcybiskup. Jednocześnie, z woli bp. Edwarda Materskiego, w tym samym czasie pełnił funkcję ojca duchownego w radomskim seminarium. - Kochać kogoś dla niego samego, a nigdy go nie zabierać jako własność. Tego uczy nas duszpasterstwo akademickie. Jestem wdzięczny za pracę na tym odcinku radomskim i to, że mogę tu być z wami, i modlić się o dalsze błogosławieństwo - i za tych, którzy od 50 lat stanowią świadków wiary, i za tych młodych, którzy uczestniczą w spotkaniach.
Jerzy Stachurski zalicza się do grupy osób, które zakładały DA w Radomiu. - Byliśmy u ks. Tadeusza Borowskiego. Zaczęło się od tego, że ks. Borowski w 1965 roku ogłosił w czasie Świat Bożego Narodzenia, że organizuje spotkanie opłatkowe dla studentów, którzy studiują w Radomiu i poza nim. To było nasze pierwsze spotkanie. W marcu 1966 roku bp Piotr Gołębiowski do pracy ze studentami wyznaczył ks. Borowskiego - wspominał. To w duszpasterstwie znalazł sobie żonę.
Ks. T. Borowski zmarł dwa lata temu, ale jego studentów wciąż łączy przyjaźń. - Należymy do pierwszej grupy, która od 1966 roku spotyka się do dzisiejszego dnia, i będzie robić to nadal, ponieważ zawsze łączyła nas jedna idea - prawda, którą przy pomocy naszego duszpasterza poznawaliśmy na różnych seminariach, spotkaniach, wyjazdach. Ten kielich, który dzisiaj był z nami w czasie liturgii, towarzyszył różnym miejscom i w górach, i nad morzem. Towarzyszyła nam wszystkim przyjaźń, umiłowanie Boga, szanowanie wartości i ważne, że spotykamy się w tym gronie przez 50 lat, mimo że odszedł nasz przyjaciel, nasz mentor. Przynależność do grupy, która ceni wartości niekwestionowane, jest niezwykle cenna, dlatego naszym młodym kolegom również to rekomenduję i polecam. Nasze duszpasterstwo stanowi siłę, która pozwoli nam zachować nasze wartości i żyć w prawdzie - mówiła Ewa Maciocha.