Gdy kondukt pogrzebowy ruszył z ołtarza polowego w stronę kościoła, uczestnicy zaczęli skandować: "Święty natychmiast!", "Santo subito!".
Ks. Czesław Wala, twórca sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie-Godowie i szeregu dzieł, które przy nim powstały, zmarł 31 maja w wieku 84 lat.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 4 czerwca w rodzinnym Rudniku nad Sanem. Ciało kapłana zostało przywiezione do Kałkowa 5 czerwca. Wtedy odbyło się nabożeństwo pożegnalne przede wszystkim dla parafian. Sylwetkę zmarłego, o którym bp Henryk Tomasik powiedział że był przykładem kapłana gorliwego, ofiarnego, wręcz heroicznego przypomnieliśmy tutaj.
Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się 6 czerwca. Przygotowali je: ks. kan. Zbigniew Stanios, kustosz sanktuarium, jego kapłani współpracownicy, wspólnota Braci Chrystusa Cierpiącego, pracownicy sanktuarium oraz parafianie.
Mszy św. pogrzebowej, sprawowanej na ołtarzu polowym przewodniczył bp Henryk Tomasik, a z kapłanami z kilku diecezji celebrowali biskupi: Jan Piotrowski z Kielc, Edward Frankowski z Sandomierza oraz nasz sufragan Piotr Turzyński.
Wśród rzeszy uczestników pogrzebu byli górnicy, hutnicy, przedstawiciele władz różnego szczebla, służby mundurowe, bractwa, stowarzyszenia, zakony, a także głuchoniemi, którzy długie lata byli szczególnie bliscy ks. Wali.
Homilię wygłosił ks. prof. Wiesław Przygoda, kapłan pochodzący z Kałkowa, wychowanek ks. Wali. - Proboszcz często mówił nam, że trzeba zabiegać o serca młodych ludzi, a oni przyprowadzą rodziców do kościoła. Mówił także, że nigdy nie miał jakiejś całościowej wizji tego miejsca. To rodziło się na kolanach. Bliskość Świętego Krzyża, najstarszego polskiego sanktuarium, zaowocowała myślą, by u jego stóp powstało miejsce kultu Matki Bożej, która na Kalwarii stanęła u stóp krzyża. Nie działał politycznie, ale wiedział, że modlitwa zmienia serca ludzi. Stąd sobotnie czuwania modlitewne w intencji Ojczyzny i cierpiących w stanie wojennym. Z modlitwy za Ojczyznę zrodziła się Golgota Świętokrzyska. Ks. Infułat mówił, że w niej musi być utrwalone cierpienie narodu przynajmniej ostatnich 200 lat, a sanktuarium postrzegał jako wotum za ocalenie Ojczyzny od ateizmu - mówił ks. Przygoda.
Homilia ks. Wisława Przygody:
Przemówienia pożegnalne po Mszy św. trwały ponad godzinę. Listy pożegnalne nadesłali między innymi prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.
"Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci ks. inf. Czesława Wali. Żegnamy dzisiaj wybitnego kapłana i gorącego patriotę, który całym sercem kochał ziemię świętokrzyską i jej mieszkańców, a swoje życie poświęcił służbie Bogu, Kościołowi, bliźnim i Ojczyźnie. Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie-Godowie jest miejscem kultu, wyrażającym wartości chrześcijańskie, które od 1054 lat stanowią fundament naszej tożsamości narodowej. Zarazem to też żywy, wciąż rozwijający się pomnik polskiej wspólnoty, ukazujący dzieje ojczyzny poprzez pryzmat żywej wiary. Wreszcie, miejsce to skupiło także szereg inicjatyw dobroczynnych, służących z pożytkiem tak ciału, jak i duszy ludzkiej." - napisał prezydent A. Duda.
"Żegnamy dzisiaj wspaniałego duszpasterza i budowniczego. Sanktuarium wraz z towarzyszącymi mu obiektami - między innymi Golgotą, Panoramą Świętokrzyską, Wioską Dzieci Niepełnosprawnych, Domem Ludzi starszych i hospicjum - to dzieło życia księdza Wali. Wszyscy, którzy mieli okazję zetknąć się z tym wspaniałym kapłanem, pamiętają jego ofiarność, aktywność i żarliwą wiarę. Od początku angażował się w sprawy społeczne, narażając się komunistycznej władzy. Udzielał schronienia opozycjonistom czasu PRL, pomagał prześladowanym, organizował czas młodzieży i dzieciom, opiekował się niepełnosprawnymi. Do końca swych dni pragnął pomagać potrzebującym. Ostatnim jego dziełem była budowa katolickiego Ośrodka dla Głuchych. Choć jej nie ukończył, przekazał to dzieło swoim następcom i kontynuatorom." - napisał premier M. Morawiecki.
Po zakończonej ceremonii na ołtarzu polowym procesja liturgiczna z ciałem zmarłego kapłana przeszła do dolnego kościoła. Gdy kondukt pogrzebowy ruszył z ołtarza polowego, rozległy się okrzyki uczestników: "Święty natychmiast!", "Santo subito!".
Ks. inf. Czesław Wala został pochowany w bocznej kaplicy dolnego kościoła. - Stał się niejako nowym kamieniem węgielnym dzieł, które stworzył - powiedział ks. Przygoda.
- Przy trumnie gorliwego i wręcz heroicznego kapłana dziękujemy za sakrament kapłaństwa, a szczególnie za kapłaństwo ks. inf. Czesława Wali i za te wielkie dzieła, które pozostawił w darze człowiekowi. One są znakiem jego gorliwej pracy duszpasterskiej - powiedział w słowie pożegnania bp Henryk Tomasik.
O dziełach, które powstały przy sanktuarium w Kałkowie-Godowie, piszemy w wydaniu papierowym "Gościa Radomskiego AVE" nr 24 na 14 czerwca br.