Zaraz tam rekord świata. Zwykłe uświadomienie: 'Tymczasem z wielu informacji wynika, że plakat "Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż" uświadomił niektórych osobom problem.'
Oczywiście, z pewnością sam biskup Tomasik udzielał ślubu takim parom :). Jak akcja ruszy z kopyta to do kościołów ustawią się kolejki ludzi żyjących do tej pory w konkubinacie :) Już nie mogę się doczekać następnej akcji.
Marek A.- Zgoda! Nawet jeśli tym oczekiwanym skutkiem miało być samozadowolenie pomysłodawców, to rekord jest na bank, tym bardziej, że akcja nawet się naprawdę nie zaczęła. Gratulacje!
Pierwszy i oczywisty skutek tej akcji - trzeba się jakoś do tego prostego przesłania ustosunkować. A to sądząc po licznych komentarzach w TV, czy na choćby forach internetowych strasznie musi boleć letnich katolików.
A dlaczego zwracać uwagę tylko na ten aspekt moralności seksualnej człowieka? To że konkubinat jest grzechem wiedzą raczej wszyscy, ale są też inne grzeszne czyny co do której nie ma już tak powszechnej świadomości grzechu. Dlatego też apeluję do organizatorów by kolejny plakaty mówiły o tym że grzechem jest masturbacja jak i niektóre formy współżycia małżeńskiego - na przykład seks oralny z wytryskiem poza drogami rodnymi kobiety.
mam pytanie dlaczego nie ma pieniędzy w każdej diecezji, aby takie plakaty zawisły w każdym mieście i miasteczku w Polsce. Kościół to my i musimy być obecni także na bilboardach. Pozdrawiam
@Andrzej Daj pieniadze to beda, kazdy ksiezulo chetnie wezmie. Zreszta jak im nie ufasz to mozesz sam drukowac takie plakaty albo inna katolicka bibule: komputery, drukarki, cuda-niewidy, trzeba tylko chciec. Mozesz wieszac na przystankach, wtykac ludziom pod samochodowe wycieraczki, w drzwi, do skrzynek, nie tylko w kazdym miescie i miasteczku ale i w kazdej wiosce. Kto ci zabroni? W koncu wolnosc, panie? Jestes Kosciolem czy nie? Czy nie tego wymaga od ciebie twoja wiara? A ty czekasz zeby wszystko za ciebie zrobili inni. Jakis letni taki jestes Andrzej...
Cudzołóstwo – termin religijny oznaczający zdradę małżeńską, za którą uważany jest stosunek płciowy z cudzą żoną lub z cudzym mężem. Niekiedy definicja jest formułowana ogólniej – jako stosunek płciowy pomiędzy jednym z małżonków, a kimkolwiek oprócz własnego męża lub żony.Pojęcie cudzołóstwa w myśli katolickiej (jak i żydowskiej) odnosi się do wszelkich kontaktów seksualnych pozamałżeńskich. Konkubinat, kohabitacja – nieformalny związek dwóch osób, pozostających w pożyciu, bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa.
Wg tych definicji, których źródłem jest Wikipedia uważam, że życie w konkubinacie niekoniecznie wiąże się z grzechem cudzołóstwa dla osób, które są ze sobą, a nie są również związane związkiem małżeńskim z inną osobą. Tak jak to pokazuje powyższy billboard.
"Wg tych definicji, których źródłem jest Wikipedia uważam, że życie w konkubinacie niekoniecznie wiąże się z grzechem cudzołóstwa dla osób, które są ze sobą, a nie są również związane związkiem małżeńskim z inną osobą"
Niestety, wiaze sie , i to w sposob konieczny, bo jak piszesz wczesniej "Pojęcie cudzołóstwa w myśli katolickiej (jak i żydowskiej) odnosi się do wszelkich kontaktów seksualnych pozamałżeńskich"
Jak wiadomo, konkubenci, nawet jesli oboje sa stanu wolnego, to malzenstwem nie sa, wiec ich kontakty seksualne maja miejsce poza malzenstwem i sa grzechem.
Wiatrak wrzuca do jednego worka kontakty pozamałżeńskie z przedmałżeńskimi. Wytłumaczę: to tak samo jak paść swoje krowy na cudzej łące może tylko ktoś, kto jest rolnikiem.
Wikipedia nie jest dobrym źródłem wiedzy religijnej. Lepszy są katechezy szkolne, gdzie zapewne jasno definiuje się cudzołóstwo w sensie religijnym. Szczególnie, gdy poruszamy temat konkubinatu, czyli wg ST jasnego zobowiązania do małżeństwa. (Pwt 22.28)
Bardzo miło mi się zrobiło jak zobaczyłam ten billboard, nie ma to jak wracać sobie z uczelni i usłyszeć od koleżanek że to świetna kampania, od koleżanek, które są z tych poprawnych rodzin. Jestem dzieckiem grzechy i żyję w takiej rodzinie, kocham swoich rodziców, a dzięki tej jakże wspaniałej kampanii mogłam się poczuć jako ta gorsza jako zwykły bękart. Polecam osobą które tę kampanię wymyśliły oraz tym które są nią tak zachwycone zastanowić się nad sobą, nad swoją wiarą i czy w tym biegu za byciem "dobrym człowiekiem" nie zgubiło się empatii.
- Nie jesteś w niczym gorsza od innych. Dziękuj Bogu że widzisz coś, na co wielce "świątobliwi" są ślepi. - Jezus przyszedł zbawić grzeszników, cierpiał i oddał życie za grzeszników, a oni zamiast pomóc grzesznikowi, szkodzą. - Robią coś wręcz odwrotnego niż robił Jezus Chrystus.
"Dziękuj Bogu że widzisz coś, na co wielce "świątobliwi" są ślepi"
Na co owi "swiatobliwi" sa niby slepi? Moglbys to blizej wyjasnic? Mnie sie wydaje, ze wlasnie slepi niesa, bo grzech nazywaja grzechem, tzn. widza go.
"Jezus przyszedł zbawić grzeszników, cierpiał i oddał życie za grzeszników, a oni zamiast pomóc grzesznikowi, szkodzą"
Na czym polega to szkodzenie? Na nazywaniu rzeczy po imieniu? Czy to nie Jezus powiedzial do Samarytanki przy studni, ze mezczyzna, z ktorym zyje nie jest jej mezem? A do kobiety, ktora przylapano na cudzolostwie: "Idz i nie grzesz wiecej" Wyglada na to, ze sam Jezus mial odwage nazywac grzech grzechem i raczej nie martwil sie o to, co sobie ktos pomysli.
"Robią coś wręcz odwrotnego niż robił Jezus Chrystus"
Moglbys to wyjasnic, bo w swietle tego, co napisalam powyzej, to Jezus robil dokladnie to samo: troszczyl sie o grzesznika, ale nie znieczulal mu prawdy o jego grzechu.
dziecko-grzechu; Trudna lekcja dla Ciebie ,ale masz dzięki temu szansę nie powtórzyć grzechu rodziców i nie narazać swoich dzieci na poczucie bycia 'bękartem'.
Zdanie do tej akcji wyraziłem już wyżej. A Tobie należy jedynie powiedzić, iż grzech obciąza jedynie tych, którzy go popełniają, a nie ich dzici, krewnych itp. W tak w ogóle to każdy popełnia grzechy i zapewne Bóg wszystkich koc tak samo i tych "cudzołożników" i ich dzieci, małżonków i ich dzieci ......
A jakie skutki? Bo o tym nie ma w tekście mowy, tylko ogólniki i tłumaczenia, co chciano przekazać. Co to znaczy, że billboard uświadomił niektórym osobom, że to grzech? ILU? Bo z tego co widziałam, to raczej ludzie go wyśmiewają i ignorują, bo on niczego nie tłumaczy ani nie uświadamia.
Jeżeli kościół jest taki mądry to niech pomaga młodym i da pieniądze, bo nie każdego stać na zawarcie małżeństwa... księża ładnie kasują za śluby... powinna być jakaś wolność, lepiej jest żyć na początku w wolnym związku i się dokładnie poznać, niż rok po ślubie brać rozwód.....
Współżycie nie jest sposobem poznawania się. Jest przejawem największej bliskości, którą należy zachować dla największego stopnia miłości i zaufania i oddania pomiędzy kobietą a mężczyzną.
W kwestii finansowej zaś i prawnej, to właśnie zawarcie małżeństwa oznacza np ulgi podatkowe i zmniejszenie kosztów. Małżonkowie prawnie występują w wielu sytuacjach jako wspólnota małżeńska, a nie każde z osobna. Nie da się więc utrzymać twierdzenie o zbyt dużych kosztach.
Piszecie tu (trzy ostatnie wpisy) co ma zrobić Kościół zamiast takiej akcji, jak ma pomagać młodym i jak się czują ci, którzy z konkubinatu się urodzili...
W tej ostatniej sprawie do dziecka grzechu to bym napisał tak: To że Twoi rodzice żyją w konkubinacie czyli grzechu nie znaczy, że masz ich nienawidzić. Wręcz przeciwnie. Kochaj ich. Bóg też kocha grzeszników. I nie przestając kochać grzech nazywa jednak grzechem...
Grzegorzu, pomagać młody... Znam sporo sytuacji, w których księża nie chcieli pieniędzy za ślub. Jak alternatywą jest konkubinat, to najczęściej nie chcą. Pomagają. Mimo to wielu młodych ma Kościół w d... i wiele pretensji. Bo i oczekiwania niektórych młodych są bardzo wygórowane...
Co ta akcja dała... Sam takich akcji nie lubię, ale myślę, że zrobiła dużo wywołując dyskusję. Co z tego żer ten czy inny psioczy? To wyraz tego, że mu ruszyło sumienie. Ten czy tamten może i tak będzie robił swoje, ale może niejeden się zastanowi... Bo póki co ciągle słyszeli tylko że to nie grzech.
No właśnie, jak Ksiądz proboszcz widzi takich postkatolików co zjawiają się tylko okazjonalnie, bo tak wypada a jemu dach cieknie i nie starcza na ogrzewanie, a jeszcze wie ile zapłacili za wynajem sali i przyjęcie na ~200 osób ze stosownym zapasem alkoholi, to co? Ma do tego jeszcze dołożyć i opłacić organistę, kościelnego? Bzdura. Ja bym kasował takich bez litości a jak pójdą do innego i "załatwi" to taniej, jeszcze bym na tamtego biskupowi doniósł, że uprawia nieuczciwą konkurencję.
@jasiek Jasiu, bardzo ładny wpis. Chciałabym jedynie zwrócić uwagę na kilka słów, mianowicie "kasował takich bez litości" - rozumiem, że mają tutaj płacić w dziesiątkach czy setkach tysięcy zł? "Załatwi to" - rozumiem że dla kolegi sakrament małżeństwa "załatwia się" a ksiądz jest jedynie jedną ze stron tej "transakcji" za kilkanaście, kilkadziesiąt tyś zł. Widzę że przy okazji tej "transakcji" również kolega nawołuje do donosicielstwa. Dziękuję za uświadomieni mnie czym dla katolika jest sakrament małżeństwa i jak go należy postrzegać. Szczere słowa są na tym forum rzadkością.
Jeśli dwoje ludzi wierzy w Boga, chce ze sobą mieszkać, prowadzić wspólne gospodarstwo domowe i może przystąpić do sakramentu małżeństwa to powinni to bezwzględnie zrobić. Skoro stać ich na mieszkanie razem to i będąc małżeństwem też ich będzie stać. A każdy ksiądz powinien udzielić im ślubu. Proszę tylko nie organizować wesela (140 zł/os.), nie kupować sukni za 2 tyś. zł, kwiatów za 500 zł etc. Tylko umówić się na samą mszę św. np. w niedzielę i iść do Kościoła ze świadkami i rodzicami. A potem wrócić do domu i żyć jak mąż i żona. A następnie myśleć o potomstwie :-)
Fakt, nawet w konkubinacie zwykle mają jedno, wspólne łoże. I może do innych nie zagladają, więc jak ich można posądzić o cudzołóstwo? Też chciałbym przeanaklizować dowód takiej tezy...
Czy moglabym prosic Cie o udowodnienie, ze konkubinat nie jest cudzolostwem (oczywiscie w swietle katolickiej nauki moralnej skoro uzywamy pojecia grzechu)
Sadze, ze z dowodem tezy przeciwnej biskup Tomasik doskonale sobie poradzi. I jakie ignorowanie rzeczywistosci masz na mysli? Fakt, ze wielu ludzi uwazajacych sie za wierzacych katolikow zyje w konkubinacie? Przeciez biskup o tym doskonale wie i nazywa to po imieniu.
Nie chcę powtarzać postów już o tym pisałem. Ale proszę mi wybaczyć zabieranie raz jeszcze miejsca na stronie. Wystarczy przeanalizować to, co o małżeństwie mówi Chrystus i jak to małżeństwo rozumie. Świetnie analizuje ten problem też Jacek Woroniecki, nic dodać nic ująć.
Ja zadam AvD takie pytanie: w kontaktach przedmałżeńskich - jaki grzech popełniają ludzie nieczystości czy cudzołóstwa i kiedy? Jeśli cudzołóstwa to każdy związek małżeński może być bezproblemowo rozwiązany. Bo cudzołóstwo według nauczania Chrystusa daje podstawę do oddalenia małżonka. Nauczanie Jezusa jest tu bardzo klarowne, każdy więcej niż jeden to cudzołóstwo. Twarda mowa? O tak, bardzo twarda i klarowna. /Kazanie na Górze i dyskusja z Faryzeuszami./
Jednak znam konkubinaty gdzie późniejsi małżonkowie są sobie jedyni. Nigdy nie mieli nikogo poza sobą. Nie byli małżeństwem, ale byli sobie jedyni, to gdzie tu cudzołóstwo?
Zła wiadomość dla niestety dużej liczby małżonków jest taka, że ci, co tak potępiają żyjących w wolnych związkach, ale wiernych sobie, nigdy nie będą dla swoich żon jedynymi, ale ten problem to zna każdy spowiednik.
Zaglądanie do łoża jest delikatnym problemem i bardzo często rani bezpowrotnie ludzi i ich dzieci, szczególnie w małych społecznościach. To antyewangelizacja.
Proszę się zapoznać z etyką Wojtyły. "Miłość i odpowiedzialność" powinna naświetlić Panu zagadnienie. A potem proszę nam udowodnić, że konkubinat != (nie równa się) cudziłóstwo.
Nie konkubinat nie jest małżeństwem, ale wg. ST jest obietnicą małżeństwa.
W tym kontekście należy też rozumieć nauczanie Jezusa w sprawach wierności małżeńskiej. Wszak nauczał tych, którzy kierowali się zasadami ST. Jeśli więc po konkubinacie nastąpi związek z inną osobą, to taki związek jest już cudzołożny. To jasne nauczanie, jeden parter to nie cudzołóstwo, każdy następny tak.
@Tatrzeński - w którym miejscu ST jest mowa o konkubinacie rozumianym współcześnie jak życie na wzór małżeński bez formalnego ślubu.
Mężczyzna przyłapany na współżyciu z dziewicą (a przecież mieszkanie w konkubinacie jest publiczne) musiał się z nią ożenić i nie mógł jej nigdy oddalić.
Szóste przykazanie, które brzmi "nie cudzołóż" obejmuje różne czyny skierowane przeciwko Bożemu darowi płodności.
"Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 27-28).
Odnośnie konkubinatu, literalnie rzecz ujmując, mamy tu do czynienia z nierządem:
"KKK 2353 Nierząd jest zjednoczeniem cielesnym między wolnym mężczyzną i wolną kobietą poza małżeństwem. Jest on w poważnej sprzeczności z godnością osoby ludzkiej i jej płciowości w sposób naturalny podporządkowanej dobru małżonków, jak również przekazywaniu życia i wychowaniu dzieci. Poza tym nierząd jest poważnym wykroczeniem, gdy powoduje deprawację młodzieży."
Jednak nadal pozostajemy w sferze VI przykazania. Tak przynajmniej ja ten plakat rozumiem. Oprócz tego, gdy podejmuje się współżycie z osobą stanu wolnego nie można zapewnić, że nie zostanie ta osoba żoną/mężem kogoś innego. Nie jesteśmy bogami, żeby stwierdzać coś takiego. Możemy więc przez to zranić w przyszłości również tę trzecią osobę. O ew, dzieciach i wielu związkach nawet już nie wspominam.
Kampania po kilku dniach pokazała jasno, jak daleko od nauki Kościoła żyje część Polaków. Także tych, co chodzą do kościołów i uważają się za katolików, ale wybierających światową modę na tolerancję i odrzucających naukę swojego Kościoła.
Żyjąc w konkubinacie cudzołożymy. Po każdym rozstaniu w takim układzie można z następną osobą planować małżeństwo (jeśli oboje są wolni tzn. być panną/kawalerem). Przystępując do sakramentu małżeństwa (tzn. spełniając pewne warunki, przyrzekając sobie publicznie wszem wobec i podpisując odpowiedni dokument) zamykamy sobie drogę na zawsze. Tylko status męża/żony daje nam pewność, że te osoby należą do siebie. Oczywiście jeśli oboje żyją. A trzecie osoby nie mają wstępu. W innym przypadku wszystko bardzo łatwo zmienić bez żadnych konsekwencji.
Traktuje airami małżeństwo, jako kajdany. Tak nie jest, to że zdrady się zdarzały i zdarzają świadczą słowa również Chrystusa dopuszczającego oddalenie małżonka w takim przypadku.
Moja żona jest dla mnie jedyną i ja jestem dla mojej żony jedyny, ale nie z powodu ślubu!
Faceci żonaci są dla niektórych bardziej atrakcyjni. Jak widać na obrazku jestem "bardzo przystojna mężczyzna" i powiem jeszcze, że lotnicy cieszą się wśród płci przeciwnej sporym wzięciem… Tak, więc okazji mi nie brakowało i nie brakuje. Jednak zdrada rodzi się w głowie, tak jak wszelkie pokusy i nie ma znaczenia czy po ślubie czy przed. Wierność była dla mnie i mojej żony czymś oczywistym. Jesteśmy już razem 25 lat i ciągle tak się kochamy jakbyśmy się poznali wczoraj i to jest klucz do wierności, a nie podpisy! Nasza miłość ma zawsze odniesienie do wartości, którymi się kierujemy. Ale te wartości nie polegają na tym, że Pani wierzy w Chrystusa czy nie!
Jak się poznaliśmy moja żona była niewierząca i przyjęła wszystkie sakramenty już jak się znaliśmy. Była to tylko pieczęć jej przywiązania do wartości, które odnalazła w Jezusie, jako dojrzała kobieta. To kochana i mądra niewiasta i jest dowodem na to, że wymądrzanie się tu radykalnych katolików nie jest funta kłaków warte.
Traktuję małżeństwo jako poważne podejście do tematu i osoby. A także jako legalne życie i mieszkanie kobiety z mężczyzną. Zdeklarowanie się na dobre i na złe. Jeśli ktoś mi chce wmówić, że może być idealnie w małżeństwie to albo kłamie albo nigdy w nim nie był. Obrączka na palcu zawsze powinna zniechęcać wszelkie pokusy i przypominać o tym wyjątkowym dniu. A ślub jest dla osób wyłącznie wierzących. Inni mogą sobie darować to przedstawienie nie poparte wiarą.
Kłuje Pani jak jeż... Strasznie Pani pokaleczona przez życie skoro pisze takie rzeczy.
Smutne są te Pani słowa. Skoro obrączka musi Pani przypominać, że Pani do kogoś należy, ja nie noszę obrączki bo nie lubimy złota i mamy srebrne. Ale okazało się, że jesteśmy na srebro uczuleni. Widzi Pani, nie potrzeba nawet obrączki aby pamiętać kogo się kocha. Podobnie jest z wiarą, nie trzeba wrzeszczeć wkoło że Bóg itp, wystarczy Go kochać...
Panie Tatrzański, najważniejsze że i Pan i ja nie żyjemy w konkubinacie. Wiem, że mam trudny charakter. Ale ciesze się, że znalazłam taką drugą osobę która ze mną wytrzymuje a ja z nią. I tak musi już zostać do końca naszych dni. Nigdy nie zgodziłabym się na mieszkanie bez ślubu albo rozwód.
- Bóg stał się człowiekiem, aby ratować swoje grzeszne stworzenie.
- Jezus powołał na uczniów samych grzeszników.
- Jezus jadał i przebywał z grzesznikami, leczył, uzdrawiał ich, ...
Mk 2:17 bt "Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników."
- Jezus posłał swoich uczniów do wszelkiego stworzenia, bez jakichkolwiek zastrzeżeń.
Mk 16:15 bt "I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!"
- Wstydzę się za takiego biskupa, który zamiast ratować, rzuca w niego.
- A może jest bezgrzeszny i może rzucać w grzesznika?
Łk 15:7 bt "Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia."
"Wstydzę się za takiego biskupa, który zamiast ratować, rzuca w niego"
Przeczytaj uwaznie to, co napisales, bo wydaje mi sie, ze niewiele zrozumiales z calego nauczania Jezusa. Biskup nazywa grzech grzechem, nasladujac w tym wiernie Jezusa, wiec niczym nie "rzuca", ale glosi po prostu Ewangelie z calym jej radykalizmem. Przypomina po prostu ludziom zyjacym w konkubinacie, ze zyja w grzechu i dobrze, ze takie przypominanie burzy spokoj ich sumienia; inaczej nie byloby takiej burzy wokol tego billboardu.
Tak się składa, że kuracja którą wybiera i prowadzi Dobry Bóg polega w pierwszym rzędzie na objawieniu prawdy o grzesznej kondycji danej osoby, w myśl słów: "Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli". Boża miłość i miłosierdzie mogą bowiem dotrzeć do osoby, która uznaje swój grzech w pokorze i pragnie go porzucić i wejść na drogę nawrócenia. "Oto stoję u drzi i kołaczę - jeśli ktoś usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze Mną". Tak więc gdy ktoś staje się dla mnie prorokiem i ukazuje mi mój grzech, nie będę się oburzał, unosił pychą, gniewał na tę osobę, oskarżał jej, poniżał, obwiniał ani siebie usprawiedliwiał, a jedynie przyjmę z wdzięcznością i pokorą tę prawdę, uznam ją, przyznam, że tak jest, jak mówi, poproszę o modlitwę za mnie i sam gorąco będę się modlił do Boga, żeby dał mi łaskę przemiany i moc do nowego życia. Wzorem takiej postawy jest król Dawid. Bóg miłuje takich grzeszników, daje im łaskę. Odwraca się zaś od pysznych.
A kto w kogo rzuca i czym? Bo ja nic takiego nie zauważyłam. Albo ktoś jest za sakramentem małżeństwa albo nie. Nie ma co tu na siłę wymyślać usprawiedliwień. Małżeństwo zobowiązuje, ma wartość. Konkubinat nigdy nie będzie tego miał.
Wszyscy jesteśmy grzesznikami, którzy potrzebują nawrócenia. Osoby żyjące w konkubinacie również. Nie wykluczaj ich z tego grona. Chrystus chce przyjść do nich również, choćby oni o Nim już zapomnieli.
Reasumując - radosnymi grzesznikami (i grzesznicami) Niebo przeludnione, Piekło zaś pustkami wieje, gdzieniegdzie tylko jakaś święta dama albo mąż się smętnie snuje.
Szkoda,że Kościół a raczej księża nawołują do życia w ten sposób gdy sami grzeszą: też cudzołożą, przemawia przez nich pycha, a biskupi wożą się furami za grubą kasę; niech zaczną od siebie i dadzą przykład innym a Inni przestana grzeszyć, podtekst akcji jest zrozumiały, jak zwykle chodzi im o kasę o mają mniej ślubów...
"Widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz", "kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień". A co z innymi przykazaniami? Dlaczego Kościól nie zajmie się tymi, co nie szanuja rodziców, złodziejami, kłamczuchami? Mnie ten plakat nie przekonal. Mój grzech, môj problem, jestem dobrym człowiekiem, nie krzywdzę bliźnich. Bög mnie osądzi ("nie sądźcie abyście nie byli sądzeni"). Efektem tej nagonki na ludzi żyjących w nieformalnych związkach jest tylko ich odchodzenie od Kościoła. Wiem, że jestem tam gościem nieproszonym, nie ma dla mnie miejsca przy Eucharystii, więc przestałam przychodzić na msze. Modlę się za to codziennie i staram się być dobrym człowiekiem. Ta kampania nic w moim przypadku nie zmieni, bo znam przykazania. Wręcz przeciwnie, zraża mnie do Katolicyzmu jeszcże bardziej.
@Konkubina napisała "Efektem tej nagonki na ludzi żyjących w nieformalnych związkach jest tylko ich odchodzenie od Kościoła. Wiem, że jestem tam gościem nieproszonym, nie ma dla mnie miejsca przy Eucharystii, więc przestałam przychodzić na msze."
Ale ci ludzie sami odeszli już dużo wcześniej łamiąc VI Przykazanie, oni na własne życzenie odeszli od Kościoła. Katolicyzm ma kodeks postępowania dany od Boga (nie człowieka) Dekalog, kto go nie przestrzega ponosi konsekwencje. Nie można być chrześcijaninem "na pół gwizdka", jesteś-albo nie jesteś katoliczką i tyle. Ty sama odeszłaś od Kościoła dokonując wyboru życia w nieformalnym związku i Ty sama się Wyprosiłaś z Komunii Świętej, tylko i wyłącznie Ty sama.Bóg dał wolną wolę i będzie nas rozliczał z naszych wolnych wyborów po śmierci.
Wiesz co, będąc kobietą samotną i nawet często cierpiąc z tego powodu, wolę być "singielką", "panną", czy nawet "starą panną" - niż "konkubiną". Nigdy nie chciałabym, by ktoś mnie tak nazywał, ani sama nigdy nie chciałabym tak o sobie powiedzieć. Nawet pisząc teraz do Ciebie z przykrością wystukałam Twój nick, który w tej chwili Ciebie określa.
Poza Kościołem znalazłaś się z własnej woli - nikt Cię stamtąd nie wyprosił ani nie wyrzucił.
Piszesz "mój grzech - mój problem". Nieprawda - na szczęście dla Ciebie. Jak pisze św. Paweł, kiedy cierpi jeden członek, współcierpią inne członki. Dlatego inni mają nie tylko prawo, ale obowiązek zwracać Ci uwagę. Kiedyś będziesz za to wdzięczna.
Kościół nikomu jeszcze nie zamknął drzwi przed nosem. Zawsze jest otwarty. Nikt nikogo jeszcze z Niego nie wygonił. Ale nie wszyscy ze wszystkiego mogą korzystać. Komunia jest dla tych którzy żyją zgodnie z wolą Chrystusa. Konkubinat niestety jest przeszkodą. Trudno tu nazwać obie strony mężem i żoną skoro bez żadnych konsekwencji mogą to w każdej chwili zmienić. Konkubina, dlaczego żyjesz w konkubinacie? Co stoi na przeszkodzie, żeby wziąć ten ślub i żyć jak Pan Bóg przykazał?
Skoro akcja juz przyniosla oczekiwane skutki (zanim sie jeszcze na dobre zaczela) to nalezy zastanowic sie co dalej. Proponuje zeby dzieci z nieprawego loza pozbawic praw wyborczych (bo to margines) oraz praw do dziedziczenia (majatek po rodzicach przechodzilby na wlasnosc Kosciola). Najlepiej w ogole pozbawic je jakichkolwiek praw a poza tym niech placa dwa razy wyzsze podatki (polowa z podatkow na Kosciol) i nosza jakis widoczny znak dzieki ktoremu beda latwo rozpoznawalne jako bekarty.
Te postulaty kolegi będą rozpatrywane gdy do władzy dojdzie Pis. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć że większość z nich "przejdzie w przedbiegach" :)
Drogi Tatrzański, porównywanie biskupa do przedstawicieli PZPR to lekka przesada. Co do oceny kampanii, nie zgadzam się z Tobą i Jerzykiem. Według mnie to działanie nie jest skierowane do ludzi spoza Kościoła, bo oni nie uznają takiej kategorii jak grzech. Ich nie powinno to oburzać, tak jak mnie nie ruszyłby plakat Żydów "Jedzenie wieprzowiny to grzech" czy akcja mormonów "Chrzest dzieci jest obrzydliwością w oczach Boga". To akcja nie jest ewangelizacją, ale jest skierowana do tych, którzy uważają się za katolików, a żyją w grzechu. Ich sumieniem trzeba czasem wstrząsnąć - głaskanie po głowie i miłe słówka nie wystarczą do nawrócenia. To kampania skierowana do współczesnych faryzeuszy, o których ten miłujący grzeszników Jezus mówił: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości." (Mt 23, 27-28) Owszem, każdy z nas jest grzesznikiem i nieustannie powinien konfrontować swoje życie ze Słowem Bożym. Ja też.
Na tym plakacie nie ma Bożego Słowa, jest tylko jego nieudolna i nieprawdziwa interpretacja. Plakaty wiszą w przestrzeni publicznej i ośmieszają misję Kościoła. Drogi Michale! Nigdy nie wie Pan na jaki grunt padnie ziarno i co z niego wykiełkuje, tak więc zakładanie, że do innych (ateistów, innowierców) to nie głosimy Ewangelii jest dość dziwne. Ale na tych plakatach nie ma nawet słowa z Ewangelii i to jest problem podstawowy. Pozdrawiam
Drogi Tatrzański, porównywanie biskupa do działaczy PZPR-u to lekka przesada. W kwestii kampanii nie zgadzam się z Tobą i Jerzykiem. Przede wszystkim to nie jest akcja ewangelizacyjna. Nie jest skierowana do niewierzących, bo dla nich kategoria grzechu nie istnieje. Taki plakat ich nie oburzy, tak jak mnie nie wzruszyłby billboard Żydów "Jedzenie wieprzowiny to grzech" czy akcja mormonów "Chrzest dzieci jest obrzydliwością w oczach Boga". To mnie nie dotyczy. Ta kampania ma wstrząsnąć sumieniami tych, którzy uważają się za katolików i żyją w ciągłym grzechu. Im do nawrócenia nie pomoże głaskanie po głowie i powtarzanie, że Bóg ich kocha. Muszą stanąć w prawdzie, a ta często jest bolesna. Jezus, który tak miłował grzeszników, też starał się wybić faryzeuszy ze stanu samozadowolenia: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości." (Mt 23, 27-28) Owszem, każdy jest grzesznikiem i ciągle powinien konfrontować swoje życie ze Słowem Bożym. Ja też.
Zaraz, zaraz! Mam jakieś zakłócenia Kot_Alik = Michał????? Chmmmmmmm…
Panowie przyznać się, kto od kogo kradnie posty? No chyba że to jakieś wzory do rozprowadzania, taka "spontaniczna" akcja, oburzenia na przeciwników plakatowania. No gadajcie tu prawdę!
Cheęęęęęęęę?
Niestety jest pewien problem. Apostata nie może dokonać kolejnej apostazji.
Chyba, że chodzi Ci o formalizm apostazji. Bo przecież osoba kontestująca swoim życiem nauczanie Kościoła choćby w temacie VI przykazania sama wyklucza się z Kościoła.
Ja zylam w konkubinacie 15 lat i caly czas mialam poczucie ogromnej winy i brudnej duszy.Nie chcialam zalegalizowac zwiazku poniewaz czulam,ze to nie jest partner dlamnie .Pewnie sie bedziecie zastanawiac jak tak moglam tak moglam dla dzieci ktore wychowywalam z nim i to nie byly nasze dzieci,tylko porzucone przez jego brata i bratowa.Tylko dzieki mnie ,ze zgodzilam sie przed sadem pomoc w wychowaniu nie trafily do Domu Dziecka. Wychowalam je na wspaniale dziewczynyi kiedy osiagnely odpowiedni wiek z czystym sumieniem odeszlam wiedzac,ze spelnilam swoj obowiazek wobec nich.Wyjechalam do USA do mojej pierwszej milosci, pobralismy sie w obliczu Boga i jestem szczesliwa.Zrzucilam z mojej duszy ciezar konkubinatu , ale mam i poczucie ,ze przez to dalam obcym dzieciom milosc i uchronilam je od nieszczescia niekochania. Mam nadzieje,ze Bog mi wybaczyl to moje wczesniejsze zycie.
Zrobiłaś coś, co ma głębszy sens... Nie każdy konkubinat niesie ze sobą jakiekolwiek dobro. Najważniejsze, że udało się w końcu uporządkować ten temat.
A ja bym nie rozklejał, bo Paftor jedynie prowokuje. Przypuszczalnie problem pedofilii będzie za to w znacznym stopniu dotyczył konkubinatów, w których kobieta ma dzieci z poprzedniego związku. Takie dzieci stanowią bardzo łatwy cel dla pewnych osobników.
@sp Nie chcę Cię zmartwić ale dzieci z reguły stanowią łatwy cel niezależnie od tego z jakiej rodziny się wywodzą. Twierdzenie iż każdy mężczyzna żyjący w konkubinacie jest pedofilem jest tak samo krzywdzące jak twierdzenie iż każdy ksiądz jest pedofilem więc po co pisać takie bzdury.
Doprawdy uważasz, że kler nie widzi swojego grzechu w tej kwestii i trzeba mu z tej okazji kampanię organizować? Cóż zatem warta jest powyższa? No ale fakt, zawsze najciemniej jest pod latarnią.
Jeśli ktoś nie jest do końca pewien czy wytrzyma w wierności to próbuje się dobezpieczyć Ślubem. Dlaczego jest kampania ,,Nie cudzołóż"? Bo na tym jest najlepsza kasiora.Przecież gdyby kler zrobił kampanię nie zabijaj to jeszcze uciekło by im troszkę kasy z pogrzebów :)
Jeśli "konkubinat to grzech" i nie jest to napiętnowanie a pouczenie, to proponuje żeby kolejne hasło brzmiało "pedofilia to grzech".... oczywiście nie mam na myśli napiętnowania księży pedofilów.... < wierzycie mi prawda ??? >
Ja również popieram taką inicjatywę. Nie wyobrażam sobie aby GN nie poparł akcji pietnujacej grzech wśród katolików. Dlatego prosze o podanie nru konta bankowego na które można wpłacać pieniądze. Jako że nie jestem osobą majetna ze swojej strony deklaruję pomoc w rozwieszaniu tych plakatów za tzw "Bóg zapłać"
Skojarzenie konkubinatu z grzechem cudzołóstwa jest nieprawidłowe i wprowadza w błąd. Konkubinat może zachodzić między osobami stanu wolnego, a te nie dopuszczają się cudzołóstwa, lecz nierządu. To kanonicznie inna kwalifikacja prawna. Biskup Rzymu Kalikst I (217-222) uznał jako prawomocne w Kościele konkubinaty między osobami, które nie mogły zawrzeć legalnie małżeństwa, np. z powodu bycia niewolnikiem. Te związki objęte wymogiem wierności i nierozerwalności uznano za chrześcijańskie małżeństwa. Podobnie po II wojnie światowej, gdy w latach 40-tych wprowadzono w Polsce małżeństwa cywilne nie uznając zawartych wcześniej ślubów kościelnych, małżeństwa musiały się stawiać w USC zgodnie z nowym prawem, a kto tego nie zrobił, miał status prawny konkubinatu. Ale Kościół jak najbardziej uznawał je nadal za małżeństwa, mimo że straciły prawnie małżeński status.
Szóste przykazanie "Nie códzołóż" obejmuje także czyny nierządu (proszę sprawdzić w Katechizmie), a ten plakat nie jest skierowany do niewolników. Oprócz tego związek cywilny to jeszcze nie małżeństwo. Bez sakramentu małżeństwa również jest konkubinatem.
Proszę nie wprowadzać zamętu pojęciowego, związek cywilny to małżeństwo cywilne. Tam też mowa jest wierności i szacunku. Ci, którzy staja przed urzędnikiem, przeciez nie robią tego "dla jaj"! Nie ma tylko skutków sakramentalnych, które przecież osobom niereligijnym nie są do niczego potrzebne. Absolutnej trwałości małżeństwa i tak nie gwarantuje żadna przysięga.
Nazywanie ślubu cywilnego konkubinatem uważam za wyraz pogardy, wyższości wobec osób bedącychw tych związkach.
KKK 2353: "Nierząd jest zjednoczeniem cielesnym między wolnym mężczyzną i wolną kobietą poza małżeństwem." KKK 2336: "(...)Tradycja Kościoła zawsze uważała, że szóste przykazanie obejmuje całość ludzkiej płciowości." Oczywiście, że plakat nie jest skierowany do niewolników, czy kogokolwiek, kto nie może prawnie zawrzeć małżeństwa, ale do tych, którzy je zawrzeć mogą, ale nie zawierają. Z punktu widzenia prawa kanonicznego nie są to cudzołożnicy, ale nierządnicy, i to ich nierząd jest kanoniczną przeszkodą do małżeństwa - tzw. konkubinat notoryczny. Jeśli plakat ma wzywać do zawarcia małżeństwa, niech wezwie do pokuty za grzech nierządu i udziału w katechezie o małżeństwie. Związek cywilny to małżeństwo, ale niesakramentalne. Kościół wymaga do małżeństwa sakramentalnego małżeństwa cywilnego. Problem, który pokazałam, to zgoda Kościoła na małżeństwo sakramentalne wobec braku możliwości zawarcia małżeńśtwa cywilnego.
Małżeństwo jest nierozerwalne. To gwarantuje sam Bóg, niezależnie od tego, co zrobią małżonkowie. Inne związki nie są małżeństwami. Każdy katolik, który żyje także w związku cywilnym powinien mieć świadomość, że nie zawarł jeszcze małżeństwa.
Dla Pana małżeństwo jest czymś innym niż dla mnie, ale ja przedstawiałem moje zdanie na ten temat.
Odnośnie pańskiego argumentu o rzekomej mojej pogardzie, to nie jest on niczym uzasadniony. Nie gardzę również osobami żyjącymi w konkubinacie - one także mogą się wzajemnie zapewnić o swojej wierności i szacunku, bez udziału urzędnika i bez potrzeby podpisu pod dokumentem. Czy mam z tego wyciągnąć wniosek, że gardzi Pan nimi? Proszę więc, żeby Pan postrzymał się od przypisywania pogardy mnie wobec osób żyjących w związkach cywilnych.
Na koniec powiem Panu jeszcze, że moja droga życiowa, dość zagmatwana w przeszłości, obejmowała także etap życia bez związku cywilnego oraz w związku cywilnym, zanim wstąpiłem w związek sakramentalny. Musiałbym gardzić sam sobą, gdyby przyjąć pańskie podejrzenia za prawdziwe...
1. Pisze Pani, że "Związek cywilny to małżeństwo, ale niesakramentalne. Kościół wymaga do małżeństwa sakramentalnego małżeństwa cywilnego."
Prosiłbym więc Panią wskazanie dokumentów Kościoła katolickiego, które potwierdzą Pani słowa.
2. Plakat wzywa do przestrzegania VI przykazania, a skierowany jest akurat konkretnie do osób żyjących w konkubinacie. Nie muszą przecież koniecznie zawierać małżeństwa. Jeśli jednak chciałaby Pani widzieć treści nawołujące te osoby do takiego kroku, to nikt Pani przecież nie zabrania zorganizowania takiej akcji, która będzie Pani bardziej odpowiadała.
Małżeństwo cywilne nie jest akceptowane np. w KK. Ale to jest małżeństwo w świetle prawa jakie obowiązuje w państwie. Na pewno nie jest konkubinatem. Ktokolwiek używa rozumu, który Bóg mu dał i kazał korzystać ;-) wie, że tacy ludzie np. ateiści są mężem i żoną-biorąc taki ślub. Przynajmniej prawnie ogarnęli temat. "agnostos" ma w 100% rację. Natomiast wierząc w Boga w jakimkolwiek wyznaniu, powinno jeszcze wziąć ślub tzw. kościelny. Tak, żeby być w porządku wobec Boga. Przysięgi kościelne od cywilnych różnią się. ja wolałam tą kościelną wypowiedzieć na głos.
Było to już i tutaj poruszane. Cudzołóstwo zmienia znaczenia pomiędzy ST i NT.
W NT cudzołóstwem jest samo już pożądanie wzrokiem kobiety. Po wtóre, istnieje coś takiego, jak Tradycja, a tu i nierząd i cudzołóstwo są wpisane w jedno VI przykazanie.
Po trzecie nie dyskutujemy tu o stronie prawnej, lecz moralnej, a każde współżycie seksualne, ale też każde życie na wzór małżeński przez osoby nie będące małżonkami niesie za sobą wielkie nieuporządkowanie moralne opisane w skrócie "nie cudzołóż".
Faryzeizmem jest dyskusja, czy konkubinat ściśle odpowiada definicji cudzołóstwa ze ST.
Problem, czy konkubinat odpowiada definicji cudzołóstwa z kodeksu prawa kanonicznego i katechizmu KK, nie ze Starego Testamentu. Strona prawna jest ściśle związana z moralną, dlatego Kościół do małżeństwa sakramentalnego wymaga cywilnego. A bywało, że nie wymagał. Nie chodzi o etyką seksualną jako taką, ale o precyzję prawną wyrażenia "Nie cudzołóż" w odniesieniu do konkubinatu. Konkubinat tworzą osoby stanu wolnego i jako takie nie popełniają cudzołóstwa. Konkubinat jest dla Kościoła grzechem, bo istnieje poza sakramentalnym małżeństwem, ale nie jest to grzech cudzołóstwa, popełniany zarówno myślą, jak czynem.
@Brzoza Warto uporządkować wiedzę: 1. Kościół za małżeństwo katolików uznaje (jeszcze) jedynie małżeństwo zawarte sakramentalnie - patrz KPK Kanon 1055.
2. Wg. nauki Kościoła Katolickiego zawartej w Katechizmie grzechy przeciw VI przykazaniu (Nie cudzołóż) obejmują także nierząd. Stąd prawdę zawarli autorzy plakatu. Usilne szukanie dziury w całym to typowy faryzeizm. Bo jeżeli nawet w konkubinacie uprawia ktoś tylko nierząd i tak podpadnie pod VI przykazanie (nie cudzołóż). Zapominasz jednakże, iż konkubinat istnieje też, gdy żyją ze sobą osoby będące w innych małżeństwach (sakramentalnych).
3. Szkoda, ze posługujesz się fragmentami KKK, bo cały KKK 2336 pokazuje istotę pojmowania cudzołóstwa przez katolików. ("Jezus przyszedł odnowić stworzenie w jego pierwotnej nieskazitelności. W Kazaniu na Górze dokładnie wyjaśnia zamysł Boga: "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 27-28). Człowiek nie powinien rozdzielać tego, co Bóg złączył 81 . Tradycja Kościoła zawsze uważała, że szóste przykazanie obejmuje całość ludzkiej płciowości.")
Konkubinat to związek osób stanu wolnego; jeżeli żyją ze sobą ludzie będący w innych małżeństwach i to sakramentalnych, to między nimi zachodzi typowe cudzołóstwo i tzw. "kocia łapa". Konkubinat od małżeństwa odróżnia brak zgody małżeńskiej i trzeba być wolnym, żeby ją wyrazić, a będąc w innym małżeństwie nie można.
Rozumiem ideę katolickiej etyki seksualnej, ale w Katechizmie rozróżnia się grzechy szczegółowe pod zbiorczym hasłem "Nie cudzołóż"(KKK 2351-9). Istnieje różnica moralna i prawna w ocenie np. gwałtu, seksu oralnego czy zdrady małżeńskiej.
Skojarzenie konkubinatu z cudzołóstwem jest dopuszczalne przy zastosowaniu nazwy cudzołóstwa jako określenia dla wszelkich wykroczeń przeciwko katolickiej etyce seksualnej.
@ SP. Pyta Pan o wymóg małżeństwa cywilnego do sakramentalnego, o którym pisałam. Co do aktualnego stanu prawnego polecam lekturę Konkordatu oraz Instrukcji dla duszpasterzy dotyczącej małżeństwa konkordatowego z 1998r. Przewiduje się 3 możliwe opcje prawne: - małżeństwo kanoniczne ze skutkiem cywilno-prawnym, - małżeństwo kanoniczne po uprzednim zawarciu małżeństwa cywilnego, - małżeństwo kanoniczne bez skutku cywilno-prawnego za zezwoleniem władzy kościelnej (rozwiązanie nawiązujące do postanowienia Kaliksta I z III wieku). Pisał Pan, że "plakat wzywa do przestrzegania VI przykazania, a skierowany jest do osób żyjących w konkubinacie. Nie muszą przecież koniecznie zawierać małżeństwa". Generalnie nikt nie musi zawierać małżeństwa, a kto musi, pod przymusem zawiera je nieważnie. Jeżeli konkubenci chcą przestrzegać VI przykazania, zawarcie małżeństwa jest im do tego niezbędne, bo brak sakramentu oznacza grzeszne pożycie niemałżeńskie.
Czyli, jak sama Pani tu napisała, nie ma konieczności zawarcia związku cywilnego dla ważności sakramentu małżeństwa, ani wymagania zawarcia takiego związku przed przystąpieniem do tego sakramentu. Prawo Boże a prawa ludzkie nie są tym samym, choć powinniśmy nasze prawa kształtować według wymogów praw Bożych.
Doprecyzuję kilka zagadnień: 1. Nie ma bezwzględnej konieczności uprzedniego zawarcia małżeństwa cywilnego do zawarcia małżeństwa sakramentalnego. To wynika z aktualnego prawa polskiego i międzynarodowego - konkordat. Małżeństwo konkordatowe to związek sakramentalny skutkujący związkiem cywilno-prawnym. 2. Do czasu ratyfikacji konkordatu w 1998r. małżeństwo cywilne było wymagane do małżeństwa sakramentalnego w stanie prawnym po wypowiedzeniu przez PRL konkordatu z 1925r. 3. Małżeństwo sakramentalne bez skutków cywilno-prawnych można zawrzeć analogicznie do tego, do którego zawarcia niezbędne jest udzielenie dyspensy, jak np. przy różnicy wyznań czy ślubów zakonnych.
uważam,że takie plakaty przyniosą odwrotny skutek,powinni raczej zrobić plakaty pokazujące sens małżeństwa na płaszczyźnie duchowej,budzące w ludziach ciepłe uczucia,tęsknotę za życiem w czystości itp,ukazujące,że z błogosławieństwem Bożym jest się szczęśliwszym, a nie oskarżające i to jeszcze z wykrzyknikiem
@ TomaszL. Katolikiem jest każdy ochrzczony w Kościele Katolickim lub do niego przyjęty, i kto nie odłączył się formalnym aktem apostazji. Zatem katoliccy konkubenci nadal są katolikami, choć ocenianymi jako grzeszni katolicy. W jaki sposób ich sytuacja komplikuje się, gdy się nawracają, przez co należy rozumieć, że decydują się na zawarcie sakramentalnego małżeństwa?
Konkubinat jest wtedy kiedy jakiekolwiek dwie osoby żyją ze sobą bez żadnego ślubu czy to cywilnego czy kościelnego. Różnica między tymi ślubami jest taka, że jeden z nich można zawierać bez żadnych konsekwencji kilkakrotnie w swoim życiu jeśli ma się taką ochotę. Natomiast drugi generalnie raz w życiu. Nad tym drugim trzeba dobrze zastanowić się jak już na niego godzimy się. Bo zazwyczaj nie ma odwrotu. Tak czy inaczej warto pewne sprawy uregulować jeśli traktuje się poważnie tą drugą osobę. Natomiast KK traktuje życie swoich wiernych katolików bez ślubu czy też mających ślub cywilny na równi-jako konkubinat. Takie osoby, które uważają się za katolików powinni, oczywiście jeśli to możliwe wziąć ślub kościelny. Bo cóż stoi na przeszkodzie, że dwie młode, wolne osoby, wierzące w Boga, a nawet praktykujące żyją bez tego ślubu pod jednym dachem jak "mąż i żona"?!
Nie można mówić,że ślub cywilny nie niesie ze sobą żadnych konsekwencji. Rozwodu nie można sobie samemu udzielić, ale co najważniejsze, jak się składa przysięgę i potem trzeba sie rozstać, to na ogół raczej ocenia się to jako porażkę życiową. Nie sadzę, żeby akurat "ochota" była główną przyczyna rozwodów...
Oczywiście, że nawet ślub cywilny nie jest formą zabawy bez żadnych skutków na przyszłość. Jest jednak łatwiejszy do zawarcia. A po ewentualnym rozwodzie (czego nikomu oczywiście nie życzymy) można wziąć go jeszcze raz i jeszcze raz na takich samych zasadach ;-) Wszystko co nam nie wyszło, nie udało się w życiu nazywamy porażką. Natomiast jak taka osoba po rozwodzie znów zakocha się może powtórzyć ten piękny dzień. Popatrzmy na celebrytów. Z pierwszym mężem nie żyje. Drugi właśnie zmarł, a ona jest już z trzecim czy czwartym. W Kościele są inne zasady.
Temat bardzo aktualny w związku z nadchodzącymi Świętami. Sumienie szczególnie w tym czasie przypomina grzesznikom o tym, jaką drogą powinni się kierować chcąc zbawić swoją duszę. To jednak nie dla każdego jest takie proste. Są bowiem osoby które nie potrafią żyć samotnie. Jestem od kilku lat w tzw. nieformalnej separacji. Brak bliskiej osoby, (okazywanie uczuć, potrzeba miłości) doprowadziła w konsekwencji do tego że zdecydowałem się na związek z inną kobietą. Wsparcie jakie otrzymałem pozwoliło mi na normalne funkcjonowanie. Muszę tu nadmienić, że po rozpadzie mojego małżeństwa, ZUPEŁNIE! straciłem kontrolę nad życiem. Szukałem zapomnienia w alkoholu, co w konsekwencji doprowadziło do jeszcze większych problemów. Po pewnym czasie udało mi się podnieść z pozycji horyzontalnej, ale teraz nie radzę sobie z brakiem obecności Boga w moim życiu. Nie uczestniczę w życiu kościoła, bo musiałbym zerwać bliski kontakt z moją przyjaciółka, a to tylko krok od kolejnej depresji... Koło się zamyka. Może znajdzie się osoba, która pomoże mi lepiej zrozumieć mój problem.
Gdybym była na Twoim miejscu to pomimo wszystko nadal uczestniczyłabym w Eucharystii, chodziła do Kościoła i modliła się, żeby Bóg pomógł mi rozwiązać mój problem tak żeby było dobrze. Żeby w końcu tak ułożyło się w moim życiu, że dostanę rozgrzeszenie, że będę mogła także przystępować do Komunii Św. Najlepiej, żebyś też znalazł tą drugą osobę wierzącą i myślącą podobnie. Z własnego doświadczenia wiem, że wiara i czas czynią cuda. Ale potrzebne są dobre chęci i pozytywne nastawienie. Powodzenia!!!
Nie wolno nam oceniać i myśleć kto popełnia większy grzech od nas. Ciężko jest osobom po rozwodzie i ciężko jest być idealnym chrześcijaninem.Ja jestem w podobnej sytuacji. Ma drugiego męża, ale nie zrezygnowałam z modlitwy i mszy świętej. Ja wiem ze nie zrobiłam nikomu krzywdy i mówię wam wszystkim Pan Bóg nas Kocha.
Polecam Ci skontaktować się wspólnotą trudnych małżeństw Sychar www.sychar.org, Bóg Cię kocha pamiętaj o tym jemu zależy na każdym z nas. Z Panem Bogiem Emil
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Zaraz tam rekord świata. Zwykłe uświadomienie:
'Tymczasem z wielu informacji wynika, że plakat "Konkubinat to grzech. Nie cudzołóż" uświadomił niektórych osobom problem.'
Jak akcja ruszy z kopyta to do kościołów ustawią się kolejki ludzi żyjących do tej pory w konkubinacie :)
Już nie mogę się doczekać następnej akcji.
A to sądząc po licznych komentarzach w TV, czy na choćby forach internetowych strasznie musi boleć letnich katolików.
Dlatego też apeluję do organizatorów by kolejny plakaty mówiły o tym że grzechem jest masturbacja jak i niektóre formy współżycia małżeńskiego - na przykład seks oralny z wytryskiem poza drogami rodnymi kobiety.
Daj pieniadze to beda, kazdy ksiezulo chetnie wezmie. Zreszta jak im nie ufasz to mozesz sam drukowac takie plakaty albo inna katolicka bibule: komputery, drukarki, cuda-niewidy, trzeba tylko chciec. Mozesz wieszac na przystankach, wtykac ludziom pod samochodowe wycieraczki, w drzwi, do skrzynek, nie tylko w kazdym miescie i miasteczku ale i w kazdej wiosce. Kto ci zabroni? W koncu wolnosc, panie? Jestes Kosciolem czy nie? Czy nie tego wymaga od ciebie twoja wiara? A ty czekasz zeby wszystko za ciebie zrobili inni. Jakis letni taki jestes Andrzej...
Konkubinat, kohabitacja – nieformalny związek dwóch osób, pozostających w pożyciu, bez usankcjonowania w świetle prawa jako małżeństwa.
Wg tych definicji, których źródłem jest Wikipedia uważam, że życie w konkubinacie niekoniecznie wiąże się z grzechem cudzołóstwa dla osób, które są ze sobą, a nie są również związane związkiem małżeńskim z inną osobą. Tak jak to pokazuje powyższy billboard.
"Wg tych definicji, których źródłem jest Wikipedia uważam, że życie w konkubinacie niekoniecznie wiąże się z grzechem cudzołóstwa dla osób, które są ze sobą, a nie są również związane związkiem małżeńskim z inną osobą"
Niestety, wiaze sie , i to w sposob konieczny, bo jak piszesz wczesniej "Pojęcie cudzołóstwa w myśli katolickiej (jak i żydowskiej) odnosi się do wszelkich kontaktów seksualnych pozamałżeńskich"
Jak wiadomo, konkubenci, nawet jesli oboje sa stanu wolnego, to malzenstwem nie sa, wiec ich kontakty seksualne maja miejsce poza malzenstwem i sa grzechem.
Szczególnie, gdy poruszamy temat konkubinatu, czyli wg ST jasnego zobowiązania do małżeństwa. (Pwt 22.28)
Ciekawe kiedy Kosciol wreszcie zauwazy porazke lekcji religii?
Dziękuj Bogu że widzisz coś, na co wielce "świątobliwi" są ślepi.
- Jezus przyszedł zbawić grzeszników, cierpiał i oddał życie za grzeszników, a oni zamiast pomóc grzesznikowi, szkodzą.
- Robią coś wręcz odwrotnego niż robił Jezus Chrystus.
- Z Jezusem też tak robili, tacy "bezgrzeszni".
@Jerzyk
"Nie jesteś w niczym gorsza od innych"
Prawda!
"Dziękuj Bogu że widzisz coś, na co wielce "świątobliwi" są ślepi"
Na co owi "swiatobliwi" sa niby slepi? Moglbys to blizej wyjasnic? Mnie sie wydaje, ze wlasnie slepi nie sa, bo grzech nazywaja grzechem, tzn. widza go.
"Jezus przyszedł zbawić grzeszników, cierpiał i oddał życie za grzeszników, a oni zamiast pomóc grzesznikowi, szkodzą"
Na czym polega to szkodzenie? Na nazywaniu rzeczy po imieniu? Czy to nie Jezus powiedzial do Samarytanki przy studni, ze mezczyzna, z ktorym zyje nie jest jej mezem? A do kobiety, ktora przylapano na cudzolostwie: "Idz i nie grzesz wiecej" Wyglada na to, ze sam Jezus mial odwage nazywac grzech grzechem i raczej nie martwil sie o to, co sobie ktos pomysli.
"Robią coś wręcz odwrotnego niż robił Jezus Chrystus"
Moglbys to wyjasnic, bo w swietle tego, co napisalam powyzej, to Jezus robil dokladnie to samo: troszczyl sie o grzesznika, ale nie znieczulal mu prawdy o jego grzechu.
Skoro czuje dyskomfort psychiczny, nie wolno mówić iż gwałt jest złem?
Trudna lekcja dla Ciebie ,ale masz dzięki temu szansę nie powtórzyć grzechu rodziców i nie narazać swoich dzieci na poczucie bycia 'bękartem'.
Dlaczego negujesz Słowo zawarte w Biblii?
W tej ostatniej sprawie do dziecka grzechu to bym napisał tak: To że Twoi rodzice żyją w konkubinacie czyli grzechu nie znaczy, że masz ich nienawidzić. Wręcz przeciwnie. Kochaj ich. Bóg też kocha grzeszników. I nie przestając kochać grzech nazywa jednak grzechem...
Grzegorzu, pomagać młody... Znam sporo sytuacji, w których księża nie chcieli pieniędzy za ślub. Jak alternatywą jest konkubinat, to najczęściej nie chcą. Pomagają. Mimo to wielu młodych ma Kościół w d... i wiele pretensji. Bo i oczekiwania niektórych młodych są bardzo wygórowane...
Co ta akcja dała... Sam takich akcji nie lubię, ale myślę, że zrobiła dużo wywołując dyskusję. Co z tego żer ten czy inny psioczy? To wyraz tego, że mu ruszyło sumienie. Ten czy tamten może i tak będzie robił swoje, ale może niejeden się zastanowi... Bo póki co ciągle słyszeli tylko że to nie grzech.
Jasiu, bardzo ładny wpis. Chciałabym jedynie zwrócić uwagę na kilka słów, mianowicie "kasował takich bez litości" - rozumiem, że mają tutaj płacić w dziesiątkach czy setkach tysięcy zł?
"Załatwi to" - rozumiem że dla kolegi sakrament małżeństwa "załatwia się" a ksiądz jest jedynie jedną ze stron tej "transakcji" za kilkanaście, kilkadziesiąt tyś zł.
Widzę że przy okazji tej "transakcji" również kolega nawołuje do donosicielstwa.
Dziękuję za uświadomieni mnie czym dla katolika jest sakrament małżeństwa i jak go należy postrzegać. Szczere słowa są na tym forum rzadkością.
Drogi Biskupie Tomasiku!
Ostatni raz takie ignorowanie rzeczywistości można było obserwować u przedstawicieli PZPR.
Wyzywam Biskupa na pojedynek teologiczny, proszę udowodnić, że konkubinat = cudzołóstwo.
@Tatrzanski
Czy moglabym prosic Cie o udowodnienie, ze konkubinat nie jest cudzolostwem (oczywiscie w swietle katolickiej nauki moralnej skoro uzywamy pojecia grzechu)
Sadze, ze z dowodem tezy przeciwnej biskup Tomasik doskonale sobie poradzi. I jakie ignorowanie rzeczywistosci masz na mysli? Fakt, ze wielu ludzi uwazajacych sie za wierzacych katolikow zyje w konkubinacie? Przeciez biskup o tym doskonale wie i nazywa to po imieniu.
Ja zadam AvD takie pytanie: w kontaktach przedmałżeńskich - jaki grzech popełniają ludzie nieczystości czy cudzołóstwa i kiedy? Jeśli cudzołóstwa to każdy związek małżeński może być bezproblemowo rozwiązany. Bo cudzołóstwo według nauczania Chrystusa daje podstawę do oddalenia małżonka. Nauczanie Jezusa jest tu bardzo klarowne, każdy więcej niż jeden to cudzołóstwo. Twarda mowa? O tak, bardzo twarda i klarowna. /Kazanie na Górze i dyskusja z Faryzeuszami./
Jednak znam konkubinaty gdzie późniejsi małżonkowie są sobie jedyni. Nigdy nie mieli nikogo poza sobą. Nie byli małżeństwem, ale byli sobie jedyni, to gdzie tu cudzołóstwo?
Zła wiadomość dla niestety dużej liczby małżonków jest taka, że ci, co tak potępiają żyjących w wolnych związkach, ale wiernych sobie, nigdy nie będą dla swoich żon jedynymi, ale ten problem to zna każdy spowiednik.
Zaglądanie do łoża jest delikatnym problemem i bardzo często rani bezpowrotnie ludzi i ich dzieci, szczególnie w małych społecznościach. To antyewangelizacja.
Po drugie, proszę spróbować zrozumieć, co mówi.
Po trzecie, nie trudno mi już czytać takich niedorzecznych wpisów.
W tym kontekście należy też rozumieć nauczanie Jezusa w sprawach wierności małżeńskiej. Wszak nauczał tych, którzy kierowali się zasadami ST. Jeśli więc po konkubinacie nastąpi związek z inną osobą, to taki związek jest już cudzołożny. To jasne nauczanie, jeden parter to nie cudzołóstwo, każdy następny tak.
Mężczyzna przyłapany na współżyciu z dziewicą (a przecież mieszkanie w konkubinacie jest publiczne) musiał się z nią ożenić i nie mógł jej nigdy oddalić.
W ST nie było też monogamii, było nałożnice etc.
A to gdzie napisałem? Resztę pisze Pan już sam więc nie ma co wyjaśniać.
Szóste przykazanie, które brzmi "nie cudzołóż" obejmuje różne czyny skierowane przeciwko Bożemu darowi płodności.
"Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 27-28).
Odnośnie konkubinatu, literalnie rzecz ujmując, mamy tu do czynienia z nierządem:
"KKK 2353 Nierząd jest zjednoczeniem cielesnym między wolnym mężczyzną i wolną kobietą poza małżeństwem. Jest on w poważnej sprzeczności z godnością osoby ludzkiej i jej płciowości w sposób naturalny podporządkowanej dobru małżonków, jak również przekazywaniu życia i wychowaniu dzieci. Poza tym nierząd jest poważnym wykroczeniem, gdy powoduje deprawację młodzieży."
Jednak nadal pozostajemy w sferze VI przykazania. Tak przynajmniej ja ten plakat rozumiem.
Oprócz tego, gdy podejmuje się współżycie z osobą stanu wolnego nie można zapewnić, że nie zostanie ta osoba żoną/mężem kogoś innego. Nie jesteśmy bogami, żeby stwierdzać coś takiego. Możemy więc przez to zranić w przyszłości również tę trzecią osobę. O ew, dzieciach i wielu związkach nawet już nie wspominam.
Kampania po kilku dniach pokazała jasno, jak daleko od nauki Kościoła żyje część Polaków. Także tych, co chodzą do kościołów i uważają się za katolików, ale wybierających światową modę na tolerancję i odrzucających naukę swojego Kościoła.
Traktuje airami małżeństwo, jako kajdany. Tak nie jest, to że zdrady się zdarzały i zdarzają świadczą słowa również Chrystusa dopuszczającego oddalenie małżonka w takim przypadku.
Moja żona jest dla mnie jedyną i ja jestem dla mojej żony jedyny, ale nie z powodu ślubu!
Faceci żonaci są dla niektórych bardziej atrakcyjni. Jak widać na obrazku jestem "bardzo przystojna mężczyzna" i powiem jeszcze, że lotnicy cieszą się wśród płci przeciwnej sporym wzięciem… Tak, więc okazji mi nie brakowało i nie brakuje. Jednak zdrada rodzi się w głowie, tak jak wszelkie pokusy i nie ma znaczenia czy po ślubie czy przed. Wierność była dla mnie i mojej żony czymś oczywistym. Jesteśmy już razem 25 lat i ciągle tak się kochamy jakbyśmy się poznali wczoraj i to jest klucz do wierności, a nie podpisy! Nasza miłość ma zawsze odniesienie do wartości, którymi się kierujemy. Ale te wartości nie polegają na tym, że Pani wierzy w Chrystusa czy nie!
Jak się poznaliśmy moja żona była niewierząca i przyjęła wszystkie sakramenty już jak się znaliśmy. Była to tylko pieczęć jej przywiązania do wartości, które odnalazła w Jezusie, jako dojrzała kobieta. To kochana i mądra niewiasta i jest dowodem na to, że wymądrzanie się tu radykalnych katolików nie jest funta kłaków warte.
Strasznie Pani pokaleczona przez życie skoro pisze takie rzeczy.
Smutne są te Pani słowa. Skoro obrączka musi Pani przypominać, że Pani do kogoś należy, ja nie noszę obrączki bo nie lubimy złota i mamy srebrne. Ale okazało się, że jesteśmy na srebro uczuleni. Widzi Pani, nie potrzeba nawet obrączki aby pamiętać kogo się kocha. Podobnie jest z wiarą, nie trzeba wrzeszczeć wkoło że Bóg itp, wystarczy Go kochać...
- Bóg stał się człowiekiem, aby ratować swoje grzeszne stworzenie.
- Jezus powołał na uczniów samych grzeszników.
- Jezus jadał i przebywał z grzesznikami, leczył, uzdrawiał ich, ...
Mk 2:17 bt "Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników."
- Jezus posłał swoich uczniów do wszelkiego stworzenia, bez jakichkolwiek zastrzeżeń.
Mk 16:15 bt "I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!"
- Wstydzę się za takiego biskupa, który zamiast ratować, rzuca w niego.
- A może jest bezgrzeszny i może rzucać w grzesznika?
Łk 15:7 bt "Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia."
@Jerzyk
"Wstydzę się za takiego biskupa, który zamiast ratować, rzuca w niego"
Przeczytaj uwaznie to, co napisales, bo wydaje mi sie, ze niewiele zrozumiales z calego nauczania Jezusa. Biskup nazywa grzech grzechem, nasladujac w tym wiernie Jezusa, wiec niczym nie "rzuca", ale glosi po prostu Ewangelie z calym jej radykalizmem. Przypomina po prostu ludziom zyjacym w konkubinacie, ze zyja w grzechu i dobrze, ze takie przypominanie burzy spokoj ich sumienia; inaczej nie byloby takiej burzy wokol tego billboardu.
Ciekawym czy równie zauważalny dla krytyków tego apelu jest plakat "Piłeś -nie jedź"?!.
Masz objawy abstynenckie.
Dlaczego piszesz, że jesteś nieproszonym gościem w Kościele, choć to oczywiste kłamstwo?
"Efektem tej nagonki na ludzi żyjących w nieformalnych związkach jest tylko ich odchodzenie od Kościoła. Wiem, że jestem tam gościem nieproszonym, nie ma dla mnie miejsca przy Eucharystii, więc przestałam przychodzić na msze."
Ale ci ludzie sami odeszli już dużo wcześniej łamiąc VI Przykazanie, oni na własne życzenie odeszli od Kościoła. Katolicyzm ma kodeks postępowania dany od Boga (nie człowieka) Dekalog, kto go nie przestrzega ponosi konsekwencje. Nie można być chrześcijaninem "na pół gwizdka", jesteś-albo nie jesteś katoliczką i tyle. Ty sama odeszłaś od Kościoła dokonując wyboru życia w nieformalnym związku i Ty sama się Wyprosiłaś z Komunii Świętej, tylko i wyłącznie Ty sama.Bóg dał wolną wolę i będzie nas rozliczał z naszych wolnych wyborów po śmierci.
Wiesz co, będąc kobietą samotną i nawet często cierpiąc z tego powodu, wolę być "singielką", "panną", czy nawet "starą panną" - niż "konkubiną".
Nigdy nie chciałabym, by ktoś mnie tak nazywał, ani sama nigdy nie chciałabym tak o sobie powiedzieć. Nawet pisząc teraz do Ciebie z przykrością wystukałam Twój nick, który w tej chwili Ciebie określa.
Poza Kościołem znalazłaś się z własnej woli - nikt Cię stamtąd nie wyprosił ani nie wyrzucił.
Piszesz "mój grzech - mój problem". Nieprawda - na szczęście dla Ciebie. Jak pisze św. Paweł, kiedy cierpi jeden członek, współcierpią inne członki. Dlatego inni mają nie tylko prawo, ale obowiązek zwracać Ci uwagę. Kiedyś będziesz za to wdzięczna.
porównywanie biskupa do przedstawicieli PZPR to lekka przesada.
Co do oceny kampanii, nie zgadzam się z Tobą i Jerzykiem.
Według mnie to działanie nie jest skierowane do ludzi spoza Kościoła, bo oni nie uznają takiej kategorii jak grzech. Ich nie powinno to oburzać, tak jak mnie nie ruszyłby plakat Żydów "Jedzenie wieprzowiny to grzech" czy akcja mormonów "Chrzest dzieci jest obrzydliwością w oczach Boga".
To akcja nie jest ewangelizacją, ale jest skierowana do tych, którzy uważają się za katolików, a żyją w grzechu. Ich sumieniem trzeba czasem wstrząsnąć - głaskanie po głowie i miłe słówka nie wystarczą do nawrócenia. To kampania skierowana do współczesnych faryzeuszy, o których ten miłujący grzeszników Jezus mówił: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości." (Mt 23, 27-28)
Owszem, każdy z nas jest grzesznikiem i nieustannie powinien konfrontować swoje życie ze Słowem Bożym. Ja też.
Drogi Michale!
Nigdy nie wie Pan na jaki grunt padnie ziarno i co z niego wykiełkuje, tak więc zakładanie, że do innych (ateistów, innowierców) to nie głosimy Ewangelii jest dość dziwne. Ale na tych plakatach nie ma nawet słowa z Ewangelii i to jest problem podstawowy.
Pozdrawiam
porównywanie biskupa do działaczy PZPR-u to lekka przesada.
W kwestii kampanii nie zgadzam się z Tobą i Jerzykiem.
Przede wszystkim to nie jest akcja ewangelizacyjna. Nie jest skierowana do niewierzących, bo dla nich kategoria grzechu nie istnieje. Taki plakat ich nie oburzy, tak jak mnie nie wzruszyłby billboard Żydów "Jedzenie wieprzowiny to grzech" czy akcja mormonów "Chrzest dzieci jest obrzydliwością w oczach Boga". To mnie nie dotyczy.
Ta kampania ma wstrząsnąć sumieniami tych, którzy uważają się za katolików i żyją w ciągłym grzechu. Im do nawrócenia nie pomoże głaskanie po głowie i powtarzanie, że Bóg ich kocha. Muszą stanąć w prawdzie, a ta często jest bolesna.
Jezus, który tak miłował grzeszników, też starał się wybić faryzeuszy ze stanu samozadowolenia:
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości." (Mt 23, 27-28)
Owszem, każdy jest grzesznikiem i ciągle powinien konfrontować swoje życie ze Słowem Bożym. Ja też.
Zaraz, zaraz! Mam jakieś zakłócenia Kot_Alik = Michał????? Chmmmmmmm…
Panowie przyznać się, kto od kogo kradnie posty? No chyba że to jakieś wzory do rozprowadzania, taka "spontaniczna" akcja, oburzenia na przeciwników plakatowania. No gadajcie tu prawdę!
Cheęęęęęęęę?
Chyba, że chodzi Ci o formalizm apostazji. Bo przecież osoba kontestująca swoim życiem nauczanie Kościoła choćby w temacie VI przykazania sama wyklucza się z Kościoła.
Kochanki, hazard, i celibat z którego rodzą się dzieci, również ...
A ja bym nie rozklejał, bo Paftor jedynie prowokuje. Przypuszczalnie problem pedofilii będzie za to w znacznym stopniu dotyczył konkubinatów, w których kobieta ma dzieci z poprzedniego związku. Takie dzieci stanowią bardzo łatwy cel dla pewnych osobników.
Nie chcę Cię zmartwić ale dzieci z reguły stanowią łatwy cel niezależnie od tego z jakiej rodziny się wywodzą.
Twierdzenie iż każdy mężczyzna żyjący w konkubinacie jest pedofilem jest tak samo krzywdzące jak twierdzenie iż każdy ksiądz jest pedofilem więc po co pisać takie bzdury.
http://gosc.pl/doc/2388275.Prof-Grygiel-tzw-rewolucja-milosierdzia-to-chaos
;P
Nazywanie ślubu cywilnego konkubinatem uważam za wyraz pogardy, wyższości wobec osób bedącychw tych związkach.
KKK 2336: "(...)Tradycja Kościoła zawsze uważała, że szóste przykazanie obejmuje całość ludzkiej płciowości."
Oczywiście, że plakat nie jest skierowany do niewolników, czy kogokolwiek, kto nie może prawnie zawrzeć małżeństwa, ale do tych, którzy je zawrzeć mogą, ale nie zawierają. Z punktu widzenia prawa kanonicznego nie są to cudzołożnicy, ale nierządnicy, i to ich nierząd jest kanoniczną przeszkodą do małżeństwa - tzw. konkubinat notoryczny.
Jeśli plakat ma wzywać do zawarcia małżeństwa, niech wezwie do pokuty za grzech nierządu i udziału w katechezie o małżeństwie.
Związek cywilny to małżeństwo, ale niesakramentalne.
Kościół wymaga do małżeństwa sakramentalnego małżeństwa cywilnego. Problem, który pokazałam, to zgoda Kościoła na małżeństwo sakramentalne wobec braku możliwości zawarcia małżeńśtwa cywilnego.
Małżeństwo jest nierozerwalne. To gwarantuje sam Bóg, niezależnie od tego, co zrobią małżonkowie. Inne związki nie są małżeństwami. Każdy katolik, który żyje także w związku cywilnym powinien mieć świadomość, że nie zawarł jeszcze małżeństwa.
Dla Pana małżeństwo jest czymś innym niż dla mnie, ale ja przedstawiałem moje zdanie na ten temat.
Odnośnie pańskiego argumentu o rzekomej mojej pogardzie, to nie jest on niczym uzasadniony. Nie gardzę również osobami żyjącymi w konkubinacie - one także mogą się wzajemnie zapewnić o swojej wierności i szacunku, bez udziału urzędnika i bez potrzeby podpisu pod dokumentem. Czy mam z tego wyciągnąć wniosek, że gardzi Pan nimi? Proszę więc, żeby Pan postrzymał się od przypisywania pogardy mnie wobec osób żyjących w związkach cywilnych.
Na koniec powiem Panu jeszcze, że moja droga życiowa, dość zagmatwana w przeszłości, obejmowała także etap życia bez związku cywilnego oraz w związku cywilnym, zanim wstąpiłem w związek sakramentalny. Musiałbym gardzić sam sobą, gdyby przyjąć pańskie podejrzenia za prawdziwe...
1. Pisze Pani, że
"Związek cywilny to małżeństwo, ale niesakramentalne.
Kościół wymaga do małżeństwa sakramentalnego małżeństwa cywilnego."
Prosiłbym więc Panią wskazanie dokumentów Kościoła katolickiego, które potwierdzą Pani słowa.
2. Plakat wzywa do przestrzegania VI przykazania, a skierowany jest akurat konkretnie do osób żyjących w konkubinacie. Nie muszą przecież koniecznie zawierać małżeństwa. Jeśli jednak chciałaby Pani widzieć treści nawołujące te osoby do takiego kroku, to nikt Pani przecież nie zabrania zorganizowania takiej akcji, która będzie Pani bardziej odpowiadała.
Osoby zawierające jedynie małżeństwa cywilne nie mogą się nazywać równocześnie katolikami. Bo ich postawa jasno przeczy podstawom wiary.
Sytuacja tych osób komplikuje się, gdy nawracają się na wiarę katolicką.
W NT cudzołóstwem jest samo już pożądanie wzrokiem kobiety.
Po wtóre, istnieje coś takiego, jak Tradycja, a tu i nierząd i cudzołóstwo są wpisane w jedno VI przykazanie.
Po trzecie nie dyskutujemy tu o stronie prawnej, lecz moralnej, a każde współżycie seksualne, ale też każde życie na wzór małżeński przez osoby nie będące małżonkami niesie za sobą wielkie nieuporządkowanie moralne opisane w skrócie "nie cudzołóż".
Faryzeizmem jest dyskusja, czy konkubinat ściśle odpowiada definicji cudzołóstwa ze ST.
Strona prawna jest ściśle związana z moralną, dlatego Kościół do małżeństwa sakramentalnego wymaga cywilnego. A bywało, że nie wymagał.
Nie chodzi o etyką seksualną jako taką, ale o precyzję prawną wyrażenia "Nie cudzołóż" w odniesieniu do konkubinatu. Konkubinat tworzą osoby stanu wolnego i jako takie nie popełniają cudzołóstwa.
Konkubinat jest dla Kościoła grzechem, bo istnieje poza sakramentalnym małżeństwem, ale nie jest to grzech cudzołóstwa, popełniany zarówno myślą, jak czynem.
Warto uporządkować wiedzę:
1. Kościół za małżeństwo katolików uznaje (jeszcze) jedynie małżeństwo zawarte sakramentalnie - patrz KPK Kanon 1055.
2. Wg. nauki Kościoła Katolickiego zawartej w Katechizmie grzechy przeciw VI przykazaniu (Nie cudzołóż) obejmują także nierząd. Stąd prawdę zawarli autorzy plakatu. Usilne szukanie dziury w całym to typowy faryzeizm. Bo jeżeli nawet w konkubinacie uprawia ktoś tylko nierząd i tak podpadnie pod VI przykazanie (nie cudzołóż).
Zapominasz jednakże, iż konkubinat istnieje też, gdy żyją ze sobą osoby będące w innych małżeństwach (sakramentalnych).
3. Szkoda, ze posługujesz się fragmentami KKK, bo cały KKK 2336 pokazuje istotę pojmowania cudzołóstwa przez katolików.
("Jezus przyszedł odnowić stworzenie w jego pierwotnej nieskazitelności. W Kazaniu na Górze dokładnie wyjaśnia zamysł Boga: "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 27-28). Człowiek nie powinien rozdzielać tego, co Bóg złączył 81 .
Tradycja Kościoła zawsze uważała, że szóste przykazanie obejmuje całość ludzkiej płciowości.")
Rozumiem ideę katolickiej etyki seksualnej, ale w Katechizmie rozróżnia się grzechy szczegółowe pod zbiorczym hasłem "Nie cudzołóż"(KKK 2351-9). Istnieje różnica moralna i prawna w ocenie np. gwałtu, seksu oralnego czy zdrady małżeńskiej.
Skojarzenie konkubinatu z cudzołóstwem jest dopuszczalne przy zastosowaniu nazwy cudzołóstwa jako określenia dla wszelkich wykroczeń przeciwko katolickiej etyce seksualnej.
Przewiduje się 3 możliwe opcje prawne:
- małżeństwo kanoniczne ze skutkiem cywilno-prawnym,
- małżeństwo kanoniczne po uprzednim zawarciu małżeństwa cywilnego,
- małżeństwo kanoniczne bez skutku cywilno-prawnego za zezwoleniem władzy kościelnej (rozwiązanie nawiązujące do postanowienia Kaliksta I z III wieku).
Pisał Pan, że "plakat wzywa do przestrzegania VI przykazania, a skierowany jest do osób żyjących w konkubinacie. Nie muszą przecież koniecznie zawierać małżeństwa".
Generalnie nikt nie musi zawierać małżeństwa, a kto musi, pod przymusem zawiera je nieważnie. Jeżeli konkubenci chcą przestrzegać VI przykazania, zawarcie małżeństwa jest im do tego niezbędne, bo brak sakramentu oznacza grzeszne pożycie niemałżeńskie.
Czyli, jak sama Pani tu napisała, nie ma konieczności zawarcia związku cywilnego dla ważności sakramentu małżeństwa, ani wymagania zawarcia takiego związku przed przystąpieniem do tego sakramentu. Prawo Boże a prawa ludzkie nie są tym samym, choć powinniśmy nasze prawa kształtować według wymogów praw Bożych.
1. Nie ma bezwzględnej konieczności uprzedniego zawarcia małżeństwa cywilnego do zawarcia małżeństwa sakramentalnego. To wynika z aktualnego prawa polskiego i międzynarodowego - konkordat. Małżeństwo konkordatowe to związek sakramentalny skutkujący związkiem cywilno-prawnym.
2. Do czasu ratyfikacji konkordatu w 1998r. małżeństwo cywilne było wymagane do małżeństwa sakramentalnego w stanie prawnym po wypowiedzeniu przez PRL konkordatu z 1925r.
3. Małżeństwo sakramentalne bez skutków cywilno-prawnych można zawrzeć analogicznie do tego, do którego zawarcia niezbędne jest udzielenie dyspensy, jak np. przy różnicy wyznań czy ślubów zakonnych.
Katolikiem jest każdy ochrzczony w Kościele Katolickim lub do niego przyjęty, i kto nie odłączył się formalnym aktem apostazji.
Zatem katoliccy konkubenci nadal są katolikami, choć ocenianymi jako grzeszni katolicy.
W jaki sposób ich sytuacja komplikuje się, gdy się nawracają, przez co należy rozumieć, że decydują się na zawarcie sakramentalnego małżeństwa?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.